Grudniowe porządki w szafach i wyprzedaż nietrafionych prezentów to dla wielu Polaków sposób na podreperowanie domowego budżetu przed Świętami. Aplikacje sprzedażowe przeżywają oblężenie. Jednak w tym roku, po raz pierwszy w pełni, działa mechanizm, który sprawia, iż Twoja internetowa aktywność przestaje być anonimowa dla fiskusa. Platformy handlowe mają obowiązek donosić na swoich użytkowników. Kiedy sprzedaż starych spodni staje się działalnością gospodarczą, a kiedy możesz spać spokojnie? Granica jest cienka, a jej przekroczenie może słono kosztować.

Zdjęcie poglądowe. Fot. Warszawa w Pigułce
Przez lata handel w Internecie był dla Urzędu Skarbowego trudną do skontrolowania „ziemią niczyją”. Tysiące osób dorabiało sobie, sprzedając rękodzieło, ubrania czy elektronikę, nie odprowadzając od tego ani grosza podatku. Te czasy definitywnie się skończyły wraz z wdrożeniem unijnej dyrektywy DAC7. Przepisy te nałożyły na operatorów platform cyfrowych (takich jak Vinted, OLX, Allegro Lokalnie czy Booking) obowiązek gromadzenia i przekazywania danych o sprzedawcach bezpośrednio do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
Dla wielu użytkowników, którzy otrzymali w ostatnich miesiącach prośbę o „uzupełnienie danych podatkowych” w aplikacji, był to moment grozy. Czy to oznacza, iż fiskus opodatkuje każdą sprzedaną bluzkę po dziecku?
Magiczne limity: 30 transakcji i 2000 euro. Kiedy wpadasz w sidła?
Kluczem do zrozumienia, czy masz się czego bać, są dwa progi określone w przepisach. Platforma sprzedażowa ma obowiązek zaraportować Twoje dane do skarbówki, jeżeli w ciągu roku kalendarzowego spełnisz JEDEN z poniższych warunków:
- Dokonasz co najmniej 30 transakcji sprzedaży (niezależnie od kwoty!);
- Łączna wartość Twojej sprzedaży przekroczy 2000 euro (około 8600-9000 zł, w zależności od kursu).
Uwaga! Pułapka tkwi w liczbie transakcji. 30 sprzedaży to wcale nie tak dużo. Wystarczy, iż zrobisz „wietrzenie szafy” i sprzedasz 35 sztuk ubranek dziecięcych po 10 złotych każde. Zarobisz zaledwie 350 złotych, ale system „zaświeci się na czerwono” i Twoje dane (PESEL, adres, numer konta) trafią do raportu dla Szefa KAS.
Czy raport oznacza automatycznie podatek? Obalamy mity
To tutaj powstaje najwięcej nieporozumień, które napędzają strach. Sam fakt, iż Vinted czy OLX wyśle Twoje dane do skarbówki, nie oznacza jeszcze, iż musisz zapłacić podatek.
Zgodnie z polskim prawem, sprzedaż rzeczy ruchomych (ubrań, mebli, książek) jest zwolniona z podatku dochodowego, jeżeli spełnione są łącznie dwa warunki:
- Sprzedaż następuje po upływie pół roku od momentu nabycia tej rzeczy przez sprzedającego (licząc od końca miesiąca zakupu);
- Sprzedaż nie ma charakteru działalności gospodarczej (nie jest zorganizowana i ciągła w celu zarobkowym).
Jeśli więc sprzedajesz swój stary płaszcz, który kupiłaś dwa lata temu – choćby za 3000 złotych – podatku nie płacisz. jeżeli sprzedajesz 50 używanych książek ze swojej biblioteczki – podatku nie płacisz. Urząd Skarbowy otrzyma raport, przeanalizuje go i jeżeli uzna, iż to zwykła wyprzedaż majątku prywatnego, sprawa trafi do archiwum.
Kto ma się czego bać? „Fliperzy” ubraniowi na celowniku
Kogo zatem szuka fiskus? Dyrektywa DAC7 jest wycelowana w osoby, które pod płaszczykiem „osoby prywatnej” prowadzą w rzeczywistości nielegalny biznes.
– jeżeli kupujesz ubrania w lumpeksach lub na wyprzedażach tylko po to, by sprzedać je drożej na Vinted, to w świetle prawa prowadzisz działalność gospodarczą. W takim przypadku musisz zapłacić podatek dochodowy i prawdopodobnie zarejestrować firmę – ostrzegają doradcy podatkowi.
Algorytmy skarbówki będą szukać wzorców:
- Sprzedaży wielu przedmiotów tego samego rodzaju (np. 10 nowych par butów w różnych rozmiarach);
- Sprzedaży rzeczy nowych z metkami w ilościach hurtowych;
- Regularnych wpływów na konto o stałej charakterystyce.
W takich przypadkach „list z urzędu” z prośbą o wyjaśnienia (tzw. czynności sprawdzające) jest tylko kwestią czasu. A tłumaczenie „nie wiedziałem” w prawie podatkowym nie działa.
Rok 2025 to czas pierwszych masowych weryfikacji
Warto pamiętać, iż przepisy działają wstecz (raportowanie obejmuje już okresy poprzednie). Urzędy Skarbowe właśnie teraz zyskują potężne narzędzie analityczne. Bazy danych z platform są krzyżowane z Twoimi zeznaniami PIT.
Jeśli w PIT wykazałeś minimalne dochody, a z raportu Allegro wynika, iż obróciłeś towarem na 50 tysięcy złotych, system automatycznie wytypuje Cię do kontroli. To koniec ery „wolnej amerykanki” w e-commerce. Dla uczciwych „szafiarek” to tylko dodatkowa biurokracja (konieczność podania danych platformie), ale dla drobnych handlarzy – realne zagrożenie domiarem podatku (75% od nieujawnionych źródeł przychodów) i mandatem karnym skarbowym.
Co to oznacza dla Ciebie? (HCU – Jak sprzedawać bezpiecznie?)
Twoja lista kontrolna przed wystawieniem ogłoszenia
Nie musisz kasować konta na Vinted, ale musisz być świadomy zasad gry. Oto jak uniknąć stresu związanego z urzędem skarbowym:
1. Zbieraj dowody zakupu (paragony, potwierdzenia przelewu)
To brzmi absurdalnie przy tanich rzeczach, ale jeżeli sprzedajesz coś droższego (np. torebkę, elektronikę), zachowaj dowód jej zakupu. jeżeli urząd zapyta: „Skąd to masz i jak długo?”, pokazujesz paragon sprzed roku i sprawa jest zamknięta. Udowadniasz, iż minęło 6 miesięcy.
2. Monitoruj limity sprzedaży
Wiele aplikacji ma w ustawieniach zakładkę „Twoje dane” lub „Raporty”, gdzie widać, ile transakcji wykonałeś w danym roku. jeżeli zbliżasz się do progu 30 transakcji, a sprzedajesz drobnicę po 5 zł, zastanów się, czy warto. Przekroczenie limitu uruchamia procedurę raportowania Twoich danych.
3. Nie sprzedawaj rzeczy „na prośbę koleżanki”
Częsty błąd: sprzedajesz ubrania swoje, siostry i koleżanki na jednym koncie, żeby „mieć lepsze zasięgi”. Dla urzędu cały przychód idzie na Twoje konto. Wytłumaczenie się z tego będzie trudne i czasochłonne. Każdy powinien sprzedawać na własny rachunek.
4. Uważaj na „kup tanio, sprzedaj drożej”
Jeśli kupiłeś coś okazyjnie i sprzedajesz z zyskiem przed upływem pół roku – MUSISZ wykazać to w PIT-36 w rubryce „inne źródła” i zapłacić podatek od zysku. To legalne, o ile się rozliczysz.
Dyrektywa DAC7 nie ma na celu nękania matek sprzedających za małe śpioszki. Ma wyłapać tych, którzy z e-handlu zrobili sobie nieopodatkowany raj. jeżeli jesteś zwykłym użytkownikiem – śpij spokojnie, ale… trzymaj porządek w papierach.






![Szereg prac w płockim „Ekonomiku”. Wszystko po to, aby było oszczędniej. To zaledwie część większego projektu [FOTO]](https://dziennikplocki.pl/wp-content/uploads/2025/12/10.12-konferencja-ekonomik-13-Medium.jpg)





