Sprzeczka

newsempire24.com 3 dni temu

Ewelina ponownie przeczytała e-mail i kliknęła „Wyślij”. Gotowe. Wreszcie mogła pociągnąć kawę. Uchyliła się głową na fotelu, siedziała chwilę w ciszy, potem zamknęła pocztę, wstała z biurka i opuściła pokój.
W pomieszczeniu przerwij z工作的 sheeza siedziała tylko Marta, kaszląc. Ewelina unikała mieszać się w kogoś sprawy. Zdawało się, iż przełożony znowu coś wytknął. Włączyła czajnik, wzięła swoją filiżankę z półki, wsypała dwie łyżeczki rozpuszczonej kawy i czekała, aż woda zapęka.

Marta westchnęła głośno i odwróciła głowę w stronę okna.
– Co się stało? Towarzysz odmówił opłat z powodu błędy?
– Ciebie to interesuje?
– Nie. Chcę tylko pomóc.
– Nie trzeba.
– A dlaczego płaczesz?
Ewelina nagle przypomniała sobie, jak niedawno widziała Martę w luksusowym aucie – triumfalnym wzroku, jakim przyglądała się innym, stojącym przy wejściu do biura. Widocznie ten samochód zniknął, nie pożegnawszy się, a ona teraz płócze po niespełna spełnionych marzeniach.

Woda z czajnika wrzała. Ewelina nalała się, usiadła naprzeciw Marty i podesłała jej paczkę chusteczek.
– Zsie, iż nie potrzeba szepnąć o Twoich sprawach do wszystkich. I nie zwlekać z decyzją.
– Skąd…? – Marta podniosła na nią zaszytą twarz.
– Jasne. Mówił, iż kocha, obiecywał złote góry, a potem zniknął. Sam widziałeś, jak rozdrapane są dwa paliki. Stylowe jak świat.
– A może chcę zachować dziecko? Pomyśl. Połkniesz go, pracowaćesz nocami, aby nie umrzeć z głodu. Potem oddasz małego do przedszkola, wracasz do pracy. Będziesz żądać częściej zwolnień, do ciebie nie dowieżą ważnych zlecony. Psychicznie oszalejesz i wracasz do pracy w szkole, będzie siedział uczym się, by czymś wzbogac i przetrwać.

Później wyjdziesz za inżyniera, licząc, iż będzie łatwiej. Zaopiekujesz jej dziecko, a będziesz siebie pochwalała jak morska klapka, skręcając z braku snu. niedługo mu znudzisz się swoim zmęczonym wzrokiem, zacznie toczyć affirty, a potem zupełnie odstanie, jak tamten. Wątpi, iż wszystko to by było proще, by wokół nie zabrakło młodych i bez zobowiązań dziewczyn, za które owdowienie byłoby wysokim marą za wolność. A przez całe życie dochodziłabyś na dwóch pracach, żeby nakarmić i ubrać dwójkę dzieci…
Marta krzyknęła:
– Uspokoj się! Nic nie wiesz.
– Czego tam wiedzieć? Wyrastałam w takim domu. Pokazałam Ci tylko przyszłość. Pomyśl.
– Ty… zła! – powiedziała dziewczyna i opuściła pokój, zostawiając na stole parę zmiażdżonych chusteczek.

Ewelina zasysnęła kawę. Jeszcze jedna naiwniśka, wpadła w sieci uczuć. Czy może ma rację? Czy wszystko u niej będzie inaczej? Mężczyzna z luksusowym samochodem wróci, wyjdzie za niego… Jest albo już rozwód, albo szuka lepszego wariantu.
– Ewel, szukają Cię pan Janusz – zakłopotana sekretarka weszła.
– Idę. – Ewelina skończyła kawę, umyła filiżankę i poszła do przełożonego.

– Hej, w końcu opuszcza nas? No, to świetnie. Tam będzie więcej szans. Ale nie zapominaj o nas. Podaj deklarację. Zarządzę, aby finanse gwałtownie Ci się rozliczyły. Nie trzeba siedzieć na karantannie. Powodzenia…
O jej kariery rozmawiano, zazdrościli. Najlepsze oferty wyłapała, jej tłumaczenia chwalono. Udała się szlachetna, nieoswojona i pragmatyczna. O niej rozsyłano plotki – zarówno absurdalne, jak i nieszkodliwe. Że ją się zdradziła, rozczarowała emocje, poświęciła karierę, a mężczyzn strach do siebie nie dopuścić. Że nic z tego nie było prawdą.

Dawno się zdecydowała, iż najpierw kariera, potem wszystko inne. Że będzie liczyć tylko na siebie, a nie na „nadmierne męskie ramię”. Żadnych smutnych doświadczeń, rozczarowao w życiu osobistym. Pomoc jej w tych decyzjach dała właśnie ta starsza sfera, która w rodzinie się wydarzyła…

***
W ostatnim czasie rodzice często się biły, prawie codziennie. Matka zawsze miała powody do dyskusji. Ale niezależnie od tego, wszystko kończyło się oskarżeniami, iż ojciec ma mało pieniędzy, iż zawiodł jej marzenia, iż jest nieudacznikiem, zniszczył jej życie…

Kiedyś ojciec próbował prowadzić biznes, ale partner go zdradził, pożarbował go. Zrezygnował z alkoholu, starał się jako nauczyciel matematyki w gimnazjum. Uwielbiali go i szanowali. ale matka nie była zadowolona, zawsze zabrakło jej pieniędzy. Obwiniała go, porównywała do mężów koleżanek, wymagała, by zmienił pracę, by w końcu zarabiał. Ale ojciec nie chciał już robić tego samego.

Zemściła się na ojcu, zatrudniła się i częściej przesuwała się do późna. W ten dzień mama znowu wróciła późno. Ewelina już spała. Budziły ją dzwony. Mama upadła w przedpokoju i krzyczała.

– Cicho! Cofnię wszystkie rozmowy. Tylko nie mów, iż była na pracy… – usłyszała głos ojca.
Mama odpowiedziała coś nieczytelnie.
– Może przez przypadek? Na mnie możesz nie patrzeć, pomyślałbyś o córce. Już dorosła, wszystko rozumiesz.
– Przepraszam, jestem zmęczona – chwiejąco powiedziała mama.
– No właśnie…

Ewelina wstała i schowała na korytarz, by lepiej usłyszeć.
– Jakie maniki na mnie? Ty nie możesz znaleźć pracy, przy której zarabiasz, muszę pracować. Na Twojej pensji z głodu możesz umrzeć. Córki się chcesz zaopiekować, tak? A ona rósł, potrzebuje jednego, potem drugiego. Wymaga nowych bucików, sukienek. A ja przez dawno nic sobie nie kupiłem.
– Znam, gdzie pracujesz. Ty… – ojciec oskarżył matkę.
– A, jeżeli zapłacić, mogę i na kuchanie idąć. Zarabiaj, a ja będzie siedzieć w domu. Nie możesz? To milcz. Jesteś nieudacznikiem. Pamiętaj, co mi obiecywałeś? Że nigdy nie będę musiała czegoś potrzebować. Że jesteś dla wszystkiego gotowy. I o to silne ramię mówiono. Gdzie one? Wcale nie da się opierać. Słabak. Biada. Ja, głupi, wierzyłem…

– Już późno, porozmawiamy jutro – błagał ojciec.
– Niech dostaną to wszystko. I komu adekwatnie powinno być to potrzebne? Chcesz mieć jakiś sens? Idź. Przez męża dojść do sednosu było łatwiej – matka śmiała się, ale przerwała skandaliczny zachód. Ewelina usłyszała strzał po bliznie. Mama zaczęła kazać mu widzę i wyprowadzać z domu.
– Idź, babka z brzegu. Bez ciebie nie zginę. O mnie zna się ktoś pochwalić…

Baretki zamroziły ją na lodowatym laminowanym podłodze. Wiedziała wystarczająco dużo, co nie powinno słyszeć. Została przez chwilę, potem strunnie wróciła do pokoju, turkotała się pod kołdry.

Rodzice często się hireszyli, ale tak… Wtedy Ewelina dowiedziała się, iż matka ma kogoś. Rano, gdy wstała, ojca w domu już nie było. Matka wyglądała na bolesną, nie spojrzad na córkę.
– Gdzie tata? – spytała Ewelina, bo rodzic nie wrócił nocować.
– W podróży…

Potem matka znowu wróciła późno. Ewelina stała przy oknie i czekała. Widziała, jak pod bramą zatrzymał się SUV, z niego wyszła mama, ale nie od razu. Auto odjechało, a Ewelina wskoczyła do łóżka, udając, iż śpi.

Następnego dnia spytała:
– Wychodzisz z tatem? Masz nowego mężczyznę? Widać to…
– Jesteś już dorosła. Mam nadzieję, iż kiedyś zrozumiesz mnie.
Ale Ewelina nie rozumiała, nie chciała zrozumieć. Tata jest dobry, nie palił, w dzieciństwie zsuwać się z górki na sankach, latać ptakami… A jeżeli trochę więcej pijał święta, był dobry i żył. Naprawdę ten inny lepszy od taty? I Ewelina powiedziała, iż nie rozumie matki, iż chce żyć z ojcem. Właśnie przyszła do niego w gimnazjum.
– Mama ma rację. Jesteś nieudacznikiem. Nie wyobrazzać jej życia, o którym marzyła. Może on jest tym, którego naprawdę potrzebuje. Tak się zdarza. Brałbym cię do siebie, ale mieszkam u stasia. Ma mieszkanie, dwoje dzieci, sen w kuchni. Nikt… Poczekaj.

Wtedy Ewelina przyjęła decyzję, iż nigdy na nikogo się nie polegać. Nigdy nie szukać oparcia. Wszystko zbuduje sama. Pożegała kochanie, które tak łatwo przemija. Więcej pieniędzy niż uczucie. Tak. Matka nigdy nie będzie za to patrzyła, jak przytargi, wyzywy i rowery. Nigdy.

Starła się, by zignorować późne powrot deeper matki. Po ukończeniu liceum wstąpiła na niestandowy kierunek w uczelniach, zaciągnęła pracę na katedrze języków obcych. Tam było pełno podręczników, książek, a wolne czasy czytała, oglądała filmy bez tłumaczeń. Wracała do domu tylko spać. Już jako studentka wykładała.

Rodzice rozwiedli się, a matka ueszna kogoś innego. Ojciec także mieszkał z jakąś kobietą, mówił, iż wynajmuje mi w domu kawalerki. Zebrał się, uprzejmy. Ewelina zapraszała go, ale odrzucał, mówiąc, iż nie chce jej przeszkadzać.

Jeśli z ojcem utrzymywała kontakty, dzwoniła, czasem odwiedzała, to z mamą prawie nie rozmawiała. Obojętnie się obrazały. Ewelina nie mogła wybaczyć matce zdrady, a matka bolała się, iż córka stanęła po stronie ojca. Życzyli sobie. Ewelina pracowała tłumaczką, zajmowała się tłumaczeniem i wykładem.

A kochać… Były chłopcy. Ale Ewelina wiedziała, iż ich interesuje nie tylko ona, ale i jej mieszkanie. Proste: nie trzeba się samemu wysilać, prościej dosięgnąć do Eweliny z mieszkanem. A ona nie wolała.

Któregoś razu w mieście odbył się festyn obcego firm, zaproszono ją pracować. Ob okazji był tym wrażony. Wtedy zaproszono ją do Warszawy. Poprosiła czasu, by pomyśleć. A dziś podjęła decyzję.

***
Po pracy postanowiła wezwać tata.
– Tato, jedziesz do Warszawy. Mieszkanie wolne, możesz wrócić. Przyrzec, iż jeżeli czegoś będzie potrzebował, pomożesz. Przyrzecz?
– Ani niczego… Nie jedź. Może mama sprzeda mieszkanie? Uznałem się tu. Wybikaj mi.
– Będę, obiecuję, tato.
– Skoro w coś nie chcesz? Wtedy na ślub przyszyj na siebie, to Ci zapraszam – przysięgnęła Ewelina.
– No, to dobrze, nie spiesz się. Będziesz chciał coś? Maria zrobiła taki zupa?
– Maria? – Ewelina roześmiała się do ojca. – Dobrze, nie wstydź się. Jestem z ciebie zadowolona.
– Idź do matki. Jeszcze jesteś z wściekłością na nią?
– Dobrze, tato, muszę iść. Potrzebuję śpiewniki. Zajrzę, jak się pożegnać. – Ewelina objęła tatę i pocałowała w czoło.
Od dawna przewyższa go wzrostem.

Ewelina chciała dojść do końca, ale w końcu postanowiła się rozprawić z mamą. Relacje były chłodne i napięte.

Zauważyła matkę, gdy ta szła do domu. Szła wolno, ze dwiema pełnymi torbami, patrząc pod nogi. Ewelina chciała dogonić, ale wtedy z domu wyszedł mężczyzna. Coś spytał córkę matki.
– Nie dam! Znowu się następną piwami… Czułeś już? Lepiej by szukał pracy, ciotko…
Ewelina odwróciła się i poszła. Zadzwoni ją później. Znowu przypomniała sobie tą scenę u rodziców. Co tam, mama szukała sobie „mocnego ramienia”, ale znalazła gorsze. Pewnie i on obiecywał mu urocze życie. Gorycz na matkę nie zanikała, choć było jej żal, jak i ojcu.

Gdyby nie ta sfera u rodziców, Ewelina, wyobrażała, już dawno pokochałaby jakiegoś chłopca, jak Marta, wyszła za mąż, urodziła dziecko. Życie rozwinęłoby się inaczej. Żadne Warszawy, żadne awansy… Nic. U niej już wszystko będzie: awans i mieszkanie w Warszawie. A mocne męskie ramię… Bez niego też przetrwa.

Rodzice często tak zajmować się własnymi problemami, iż zignorować dzieciaków, myśląc, iż niczego nie widzą, nie słyszą. Ale dzieci słuchają i słyszą każde gryzące słowo, pamiętają. I budują życie według arczyjego scenariusza rodzicielskiego lub wybierają przeciwny, zabierając sobie prostą ludzką szczęśliwość…

Idź do oryginalnego materiału