Czysta kuchenka, brak plam po skwierczącym oleju i sześciolitrowy gar pełen pachnącego leczo. To owoc moich pierwszych starań z urządzeniem Tefal Cook4Me, a jednocześnie pierwszy raz, kiedy sam przyrządziłem tę znaną potrawę. No, tak naprawdę w dużej mierze zrobiła to maszyna, którą nareszcie zdobyłem do testów.
Tefal Cook4Me Touch znajdował się na moim celowniczym radarze od kilku miesięcy. Gdy człowiek przekracza piękną granicę 30 lat, nowoczesne pomoce kuchenne i urządzenia gotujące zaczynają się okazywać pasjonującymi wynalazkami. Wśród nich jednym z najgłośniejszych i najbardziej rozpoznawalnych jest właśnie Cook4Me Touch, który na kilka tygodni wylądował w mojej malutkiej kuchni.
Tefal Cook4Me Touch — o co adekwatnie chodzi i co to za urządzenie?
Mówimy o nowoczesnym asystencie kuchennym, który w dużej mierze przyrządza posiłki za swojego użytkownika. Urządzenie wyróżnia się przede wszystkim prędkością gotowania, ze względu na działanie przypominające szybkowar. Tefal Cook4Me Touch gotuje pod ciśnieniem, przez co radykalnie skraca czas przyrządzania jedzenia. Tutaj kilka przykładów:
- Ugotowane ziemniaki, makaron czy ryż – 5 minut
- Risotto z boczkiem – 10 minut
- Chilli con carne – 7 minut
- Penne z kurczakiem – 8 minut
Ekspresowe gotowanie to ważna, ale nie jedyna funkcja urządzenia. Sprzęt firmy Tefal oferuje ponadto gotowanie na parze, smażenie, duszenie, podgrzewanie oraz utrzymywanie temperatury posiłku. Dzięki takiemu zakresowi działania Cook4Me Touch może przygotować kompletne dania, gdzie rola użytkownika sprowadza się do krojenia, dodawania oraz okazyjnego mieszania składników.
Czas na pierwszą potrawę. Na pierwszy ogień idzie leczo. Przepis jest już w urządzeniu.
Tefal Cook4Me Touch to nowoczesna bestia. Ma duży, kolorowy, odchylany dotykowy ekran, stale powiększaną bazę przepisów, łączność z WiFi, opcjonalną aplikację na telefon oraz aktywną społeczność dodającą własne potrawy. Dzięki temu wyszukanie leczo było banalnie proste. Wysoko oceniany przepis sugeruje: spędzę 10 minut na krojeniu, maszyna będzie gotować składniki 35 minut. Bez konieczności wcześniejszego podsmażania wybranych składników na patelni.
Potrzebne produkty wyeksportowałem w aplikacji Tefal do listy zakupów, z którą odwiedziłem market. Kupione składniki umyłem i pokroiłem w kostkę. Do pojemnika Cook4Me wrzuciłem nieco masła, a potem kiełbasę. Po kilku minutach dodaję oliwę, cebulę, pieczarki, cukinię, paprykę i pomidory. Po kilku kolejnych wlewam passatę oraz wodę, następnie dosypuję przyprawy. Mogę jak z przepisu, ale wolę wedle uznania. Tutaj mój aktywny udział się kończy. Ekran pokazuje: 20 minut i obiad gotowy. Fajrant, można wziąć się za granie.
Świetne jest to, iż Tefal Cook4Me informuje użytkownika na każdym etapie, co i jak ma zrobić. Bez potwierdzenia instrukcji na ekranie dotykowym maszyna nie przejdzie do następnego kroku. Co za tym idzie, mamy pełną kontrolę nad całym procesem. Pozwala to np. mocniej podsmażyć kiełbaskę, jeżeli lubimy ją mocno spiec albo wpłynąć na gęstość potrawy. Nie da się tutaj niczego zepsuć, choćby mając dwie lewe ręce w kuchni.
Czujniki urządzenia Tefal Cook4Me czuwają nad tym, aby choćby początkujący kucharz przygotował udaną potrawę.
Maszyna zwraca uwagę, kiedy w zbiorniku znajduje się zbyt mało wody, by gotować na parze czy pod ciśnieniem. Ostrzega o strumieniu pary z tyłu obudowy, gdy dochodzi do deregulacji. Zwraca uwagę na to, czy szczelnie zamknęliśmy pokrywę oraz stale monitoruje takie parametry jak temperatura. To sprytny sprzęt, który pozostaje czujny, gdy my jednocześnie gotujemy, oglądamy serial i wysyłamy wiadomości na Messengerze.
Jedyne, czego mi zabrakło do pełni szczęścia, to czujnik masy. Waga dodawanych produktów nie jest monitorowana. Z jednej strony pozwala na to na naginanie przepisów zgodnie ze swoim smakiem. Przykładowo, do leczo dodałem nieco więcej kiełbasy, niż sugerował to przepis. Z drugiej, nie obejdzie się bez wagi kuchennej. Zwłaszcza gdy w przepisie mamy do czynienia z dokładnymi wartościami w gramach.
Pierwsza degustacja i mamy to. Leczo jest smaczne, a liczba naczyń do umycia mocno zredukowana.
Nie licząc zbiornika maszyny, do wymycia został mi tylko nóż, łyżka oraz wielka deska do krojenia. To była szybka akcja, przybory kuchenne trafiły do suszarki jeszcze zanim ugotowało się leczo. Dużym plusem jest to, iż nie musiałem wyciągać patelni, czyścić ją potem z oleju, a następnie głaskać kuchenkę ściereczką. Możliwość wrzucenia wszystkich składników i szczelnego ich zamknięcia w jednogarnkowej maszynie jest wygodna i praktyczna.
Co do samej potrawy, leczo wyszło bardzo dobre, aczkolwiek muszę przyznać: miało odczuwalnie inny smak niż gdy bliska mi osoba przyrządza ten posiłek, korzystając z tradycyjnych garnków oraz patelni. To prawdopodobnie efekt duszenia. Producent uważa, iż dzięki niemu potrawy zachowują więcej naturalnych składników i są zdrowsze. Nie znam się. Nie polemizuję. Nie jestem dietetykiem. Dla mnie liczy się, iż było gwałtownie i smacznie.
Pokaż mi, co masz w lodówce, a powiem ci, kim jesteś co będzie na obiad.
Wiele nowoczesnych asystentów gotujących potrafi przytłoczyć użytkownika liczbą możliwości. Tefal Cook4Me Touch ze swoimi kilkoma setkami przepisów nie jest tutaj wyjątkiem. Dlatego bardzo gwałtownie moją ulubioną funkcją urządzenia znalazł się tryb Co masz w lodówce. Wskazując konkretne składniki do wykorzystania, Cook4Me dobiera przepisy z ich wykorzystaniem bądź takie, do których musimy dokupić minimum składników.
Świetnie działa to w praktyce. Przykładowo, zostało mi kilka ostatnich ziemniaków, a w lodówce kawałek camemberta zaczął wysychać i prosić o dobicie. Widok dopełniało kilka smutnych plasterków szynki i odrobina śmietany po plackach ziemniaczanych. Wrzuciłem zapytanie o te składniki do sprzętu Tefala i dodałem ograniczenie czasu gotowania do zaledwie 20 minut.
Sugestia szybkich smażonych ziemniaków z serem i boczkiem nie była może przesadnie finezyjna, ale łatwa, szybka potrawa została przyrządzona w 8 minut. Była smaczna, była sycąca i co najważniejsze: sprawiała, iż rozprawiłem się z niedobitkami w lodówce.
Nie tylko konkretne potrawy. Tefal Cook4Me Touch pomaga nam w prostszych, ale kluczowych sytuacjach.
Wiele osób zdecydowało się na sprzęt Tefala, aby jeść zdrowiej, czerpiąc korzyści z duszenia, pary oraz konstrukcji szybkowaru. Mnie ten sprzęt interesował z bardziej przyziemnego powodu: by gotowanie było prostsze, a mój czas spędzony w kuchni krótszy. Dlatego podoba mi się, iż Cook4Me Touch działa nie tylko jako asystent kuchenny, ale również zamiennik naczyń podczas prostych operacji takich jak podgrzewanie czy odgrzewanie.
Zdarza się nam korzystać z tzw. marketowych gotowców — wysoko przetworzonej żywności, która zastępuje obiad. Od czasu do czasu w talerzu wyląduje u nas również mrożonka. Takie obiadowe substytuty dla zabieganych gwałtownie przygotowuję w Tefalu, bez wyjmowania dodatkowych naczyń. Po prostu wrzucam całość opakowania do zbiornika, wybieram odpowiedni program, włączam i zapominam o sprawie. Sprzęt poinformuje mnie dźwiękowo, kiedy szama będzie gotowa.
Kiedy jednak mam czas na poważniejsze i zdrowsze gotowanie, tutaj praktyczna okazuje się funkcja podtrzymywania temperatury. Dzięki niej żona wracająca z biura też ma ciepły posiłek, podczas gdy sam swoją porcję zjadam kilka godzin wcześniej, między stukaniem w klawiaturę na home office.
Moja połówka korzysta natomiast z funkcji gotowania na parze, wykorzystując specjalną tackę dołączoną do zestawu. W ten sposób przygotowuje swoje warzywa oraz ryby, które potem pakuje do pojemników i zabiera do pracy. Takie gotowanie na parze jest zadziwiająco szybkie i świetnie spisuje się również w przypadku zamrożonych składników.
Czego Tefal Cook4Me Touch nie potrafi i o czym warto wiedzieć, myśląc o zakupie takiego sprzętu.
Mówimy o urządzeniu o konstrukcji przypominającej szybkowar. Pozbawionej ostrzy w środku, co oznacza, iż wszelkie krojenie, miksowanie oraz mielenie pozostaje po stronie użytkownika. Tefal Cook4Me nie posiada także żadnego programu myjącego, ale to akurat nie jest żaden problem: po prostu wyciągamy zbiornik za uszka, zalewamy wodą i myjemy. Zbiornik można myć w zmywarce, a do tego posiada nieprzywierającą powłokę, co także znacząco ułatwia mycie.
Szkoda też, iż Cook4Me Touch nie oferuje automatycznego skalowania przepisów na podstawie zmiennej liczby osób przy stole. Dla części potraw możemy modyfikować tę wartość, ale stanowi ona mniejszość biblioteki. W większości przepisów lista zakupowa jest sztywna, najczęściej dla dwóch osób. Dla nas idealnie, ale np. rodzina z dwojgiem dzieci musi już sobie mnożyć wszystkie składniki razy dwa.
Tefal Cook4Me Touch — opinia po kilku tygodniach użytkowania i kilkunastu posiłkach.
W ciągu okresu testowego w urządzeniu przyrządziłem m.in. rosół, makaron z kurczakiem i serem, zupę pomidorową, gulasz, sałatkę jarzynową, indyka w sosie musztardowym (sztos), chilli con carne oraz — tutaj moja szczególna rekomendacja — warzywnego burgera. Paleta naszych posiłków została radykalnie rozszerzona i samo to jest czymś bardzo pozytywnym.
Podoba mi się także, iż gotując z Cook4Me do umycia mam najczęściej deskę do krojenia, łyżkę i nóż. Lubię też ten ostatni etap przyrządzania posiłku — często stanowiący smażenie bądź gotowanie pod ciśnieniem — kiedy mam od kilku do kilkudziesięciu minut dla siebie. Nie muszę pilnować, czy jedzenie się nie przypala. Mogę wyskoczyć z psem albo iść na zakupy. choćby jeżeli się spóźnię, maszyna Tefala utrzymuje temperaturę do mojego powrotu. To jest fajne.
Dyskusyjna jest natomiast cena. Około 2200 złotych za sprzęt kuchenny to znaczna kwota. W zamian otrzymujemy maszynę, która w dużej mierze gotuje za nas, do tego bardzo gwałtownie i bardzo zdrowo. To jednak znaczący wydatek, stanowiący duże wyzwanie dla wielu gospodarstw domowych. Tefal Cook4Me Touch świetnie sprawdza się, jeżeli zależy nam na czasie, ale stosunek ceny do zaoszczędzonych minut jest kwestią, którą każdy musi rozważyć indywidualnie, zgodnie z własnym budżetem. Alternatywą jest zakup na raty.
Największe zalety:
- Przygotowuje potrawy w rekordowo szybkim tempie
- Nie tylko gotuje posiłki, ale również podgrzewa, odgrzewa czy utrzymuje temperaturę
- Aplikacja pomocnicza z listami zakupów i rekomendacjami
- Aktywna społeczność, ponad 500 przepisów
- Sensory i czujniki, dzięki którym nie da się zepsuć potrawy
- Czytelne instrukcje krok po kroku, polski interfejs
- Duży wychylany ekran obsługiwany dotykowo
Największe wady:
- Znaczna cena
- Dosyć krótki kabel zasilania
- Brak skalowania przepisów w oparciu o osoby
- Brak sensora wagi
U mnie sprzęt Tefala odniósł sukces tam, gdzie zawiedli inni kuchenni asystenci: nie znudził się po kilku (tygo)dniach. Bardziej złożone sprzęty, z ostrzami i sensorami wagi, ostatecznie przegrywały w mojej kuchni z zestawem noży, garnków i patelni. Cook4Me Touch nie udaje, iż jest do wszystkiego. Co prawda można w nim zrobić chleb i babeczki, ale najlepiej spisuje się w tradycyjnych posiłkach, które przyrządza bardzo szybko.