Skolimowski podczas wywiadu opowiedział o kulisach powstania filmu "IO", zwracając szczególną uwagę na wątki związane z brutalnym traktowaniem zwierząt i ich wykorzystywaniem w różnych miejscach, od cyrku po stadninę koni, a także w ośrodkach terapeutycznych. Osiołek, który w filmie jest świadkiem i ofiarą ludzkiej okrutności, trafia choćby na boisko prowincjonalnego klubu piłki nożnej, gdzie na krótko staje się maskotką zespołu. Niestety, jego los kończy się tragicznie, gdy zostaje sprzedany do rzeźni we Włoszech.
Podczas rozmowy, Skolimowski podzielił się swoimi przemyśleniami na temat jedzenia mięsa. Podkreślił, iż zarówno on, jak i jego żona, Ewa Piaskowska, która współtworzyła scenariusz filmu, znacznie ograniczyli spożycie mięsa.
Do you really have to eat bacon every morning? To jest ta amerykańska obsesja, żeby na śniadanie jeść. Ileś tego bekonu każdego dnia jest konsumowana w samych tylko Stanach. To są nieprawdopodobne ilości zwierząt" - mówił Skolimowski, podkreślając problem masowego konsumpcjonizmu i jego wpływu na świat zwierząt.
Bokser w trakcie walk nigdy nie zamyka oczu. choćby kiedy widzi zbliżający się cios prosto w jego twarz - tłumaczył reżyser, nawiązując do analogii między boksem a życiem, gdzie konieczne jest zachowanie czujności i kontrola nad sytuacją, choćby w obliczu trudności.
Jedna z najbardziej niezwykłych opowieści dotyczyła jego doświadczeń z boksem. Skolimowski, który stoczył kilkanaście amatorskich walk, mówił o tym, jak bokserzy uczą się nie zamykać oczu choćby w obliczu nadchodzącego ciosu. Ta umiejętność przydała mu się w najmniej spodziewanym momencie życia – podczas wypadku samochodowego w Niemczech.
Po jednej z premier Skolimowski wybrał się na przejażdżkę nowym BMW. Jadąc bocznymi drogami w górach, nagle zobaczył żołnierza machającego czerwoną flagą. Ku jego zaskoczeniu, na drodze przed nim pojawił się ogromny czołg Bundeswehry, blokując cały przejazd. Reżyser miał do wyboru przepaść, skały lub zderzenie z czołgiem. Zachował zimną krew, nie zamykając oczu do samego końca. Mimo poważnego zderzenia, dzięki swojej czujności i refleksowi uniknął większych obrażeń.
Jedna z najbardziej niezwykłych opowieści dotyczyła jego doświadczeń z boksem. Skolimowski, który stoczył kilkanaście amatorskich walk, mówił o tym, jak bokserzy uczą się nie zamykać oczu choćby w obliczu nadchodzącego ciosu. Ta umiejętność przydała mu się w najmniej spodziewanym momencie życia – podczas wypadku samochodowego w Niemczech.
Po jednej z premier Skolimowski wybrał się na przejażdżkę nowym BMW. Jadąc bocznymi drogami w górach, nagle zobaczył żołnierza machającego czerwoną flagą. Ku jego zaskoczeniu, na drodze przed nim pojawił się ogromny czołg Bundeswehry, blokując cały przejazd. Reżyser miał do wyboru przepaść, skały lub zderzenie z czołgiem. Zachował zimną krew, nie zamykając oczu do samego końca. Mimo poważnego zderzenia, dzięki swojej czujności i refleksowi uniknął większych obrażeń.
Nie zamykałem oczu. Moje czoło wylądowało w tym lusterku. Ten impakt tego zderzenia był tak silny, iż obrączka śrubna z mojego palca została wyrwana - wspominał Skolimowski, podkreślając, iż dzięki zachowaniu zimnej krwi i otwartych oczu udało mu się uniknąć poważniejszych obrażeń.
Spotkanie z Jerzym Skolimowskim było niezapomnianym doświadczeniem dla uczestników festiwalu Tofifest. Jego opowieści, ukazały nie tylko kulisy powstawania filmu "IO", ale także osobiste przeżycia i przekonania reżysera. Festiwal Tofifest po raz kolejny udowodnił, iż jest miejscem spotkań z wybitnymi twórcami, którzy inspirują i pobudzają do refleksji nad ważnymi problemami współczesnego świata.
Spotkanie z Jerzym Skolimowskim było niezapomnianym doświadczeniem dla uczestników festiwalu Tofifest. Jego opowieści, ukazały nie tylko kulisy powstawania filmu "IO", ale także osobiste przeżycia i przekonania reżysera. Festiwal Tofifest po raz kolejny udowodnił, iż jest miejscem spotkań z wybitnymi twórcami, którzy inspirują i pobudzają do refleksji nad ważnymi problemami współczesnego świata.