We czwartek wybralam sie do odleglej biblioteki na spotkanie z lokalna artystka, ktora szyje tkaninowe obrazy uzywajac quiltowych technik. Rozpoczela swoj artystyczny etap po przejsciu na emeryture i przez siedem lat jest bardzo aktywna w kregu artystycznym. Jej motto to slowa George Eliot – “It is never too late to be what you might have been.” Jak twierdzi, jest za wczesnie dla jej prac na bycie w muzeum, ale przez przypadek jeden z jej quiltowych obrazow znalazl sie na wystawie prezentujacych posiadlosci kolekcjonerow.
Przy okazji pochodzilam troche po bibliotece
Dzisiaj biblioteka organizowala dwa spotkania z Julia Quinn, autorka historycznej serii Bridgerton. Nie znam ani ksiazek, ani ekranizacji, wiec wybralam poranne spotkanie/wywiad w historycznym uniwersytecie blisko centrum. Wieczorne spotkanie w muzeum historii polaczone z balem kostiumowym w ogole do mnie nie przemawialo.
Myslalam, ze nie bedzie duzo ludzi, bo dostawalam oferty biletowe z kilku innych organizacji, ale bylam w bledzie. Mimo wczesniejszego wyjscia z domu i unikniecia jazdy w ulewie ledwo znalazlam miejsce parkingowe. Po staniu w dlugiej kolejce do sali choćby udalo mi sie zajac dobre miejsce. Autorka/aktywistka okazala sie bardzo przyziemna, dowcipna osoba. Opowiesc o jej drodze pisarskiej przerywana byla smiechem i oklaskami. Po spotkaniu autorka podpisywala ksiazki, ale ze nie posiadam takowych wiec nie zostalam.
Trzeba korzystac z kazdej mozliwosci kulturalnej zanim skazani bedziemy na MAGA sztuke.