Internet aż huczy od komentarzy na temat naszego astronauty — Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Według niektórych „ekspertów” z kanapy zaczął „gwiazdorzyć”. Bo rozdaje autografy. Bo nosi kurtkę ESA. Bo uśmiecha się do zdjęć.
Naprawdę?
To nie jest typowy celebryta. Nie zasłynął z pokazywania gołego tyłka, kontrowersyjnych haseł ani żenujących wygibasów w social mediach. Nie promował się chamstwem, nie budował rozpoznawalności na skandalach. On niczego nie udaje. On naprawdę coś osiągnął. I to nie przez przypadek, tylko dzięki latom ciężkiej pracy, konsekwencji, wiedzy i poświęceniu.
To jest facet, który zamiast sprzedawać produkty do wybielania zębów, poleciał w kosmos. Który zamiast klepać głupoty w sieci, przeszedł selekcję Europejskiej Agencji Kosmicznej i dostał szansę, o jakiej marzą tysiące, ale której nie dostaje prawie nikt.
Rozdaje autografy? I bardzo dobrze. jeżeli ktoś prosi, a on się zatrzymuje, podpisuje, poświęca chwilę – to pokazuje klasę. Skromność. Normalność. A przede wszystkim: szacunek dla ludzi. Nie jedną „gwiazdkę” widziałem na Dniach Piekar, która uciekała za do namiotu, żeby tylko nie mieć kontaktu z fanami. A dzieciaki – wiem, bo widziałem to nie raz – potrafią stać godzinami z zeszytem i długopisem w ręku, marząc tylko o jednym podpisie.
Nosi kurtkę ESA? I bardzo dobrze. Też bym nosił. Po tym, co przeżył, mógłby mieć logotypy ESA choćby na piżamie i kubku – i nikomu nic do tego. Sam kiedyś skoczyłem na spadochronie i przez pół roku chodziłem w koszulce z tego wydarzenia. Do dziś noszę t-shirt z maratonu w Poznaniu – bo złamałem cztery godziny na dystansie 42 kilometrów i jestem z tego dumny. A co to jest w porównaniu z tym, co zrobił Sławosz?
Zresztą astronauci noszą kombinezony i kurtki z logotypami wszystkich partnerów misji, zgodnie z podpisanymi umowami. To nie jest moda. To standard. I jeszcze jedno. Być może kurtka z logo ESA, obecność na wydarzeniach, uśmiechy do zdjęć i podpisy to część obowiązków i zobowiązań, które podpisał. Może to wynik kontraktów, ustaleń, wspólnej strategii komunikacyjnej ESA. My tego nie wiemy. Ale z kanapy wszystko zawsze wydaje się proste, prawda? Tylko iż życie – zwłaszcza na poziomie astronauty – takie proste nie jest.
Więc zanim ktoś kolejny zacznie wylewać żółć w komentarzach, krytykować, atakować naszego rodaka i jego rodzinę – niech się zastanowi, co sam osiągnął. I co zostawi po sobie, poza kilkoma wpisami pełnymi jadu.
Bo jeżeli już mamy kogoś podziwiać, to właśnie takich ludzi jak Sławosz Uznański-Wiśniewski. Nie dlatego, iż nosi kurtkę ESA. Ale dlatego, iż naprawdę na nią zasłużył.