Siedzisz w domu, nic nie robisz!

newskey24.com 3 dni temu

*W domu siedzisz, nic nie robisz*

– Mamo, chodź pograć w samochodziki, obiecałaś… – pięcioletni Kacper po raz kolejny zajrzał do kuchni, ciągnąc matkę za rękaw.

Magda spojrzała najpierw na syna, potem na stos brudnych naczyń i kurczaka, który cierpliwie czekał na swoją kolej na desce do krojenia. Znów odwróciła wzrok na chłopca. Maluch wpatrywał się w nią wyczekująco, czekając na odpowiedź.

– Kacperku, jeszcze troszkę poczekaj, już niedługo przyjdę, dobrze? – wyszeptała, sama nie wierząc w to „niedługo”.

– Znowu to samo! Zawsze tak mówisz i nigdy nie przychodzisz! Nie chcę bawić się sam! – krzyknął i pobiegł do swojego pokoju.

Od krzyku obudziła się mała Zosia, oznajmiając to głośnym płaczem. Magda opadła na krzesło, chwytając się za głowę, jakby chciała zatkać uszy. Zamknęła oczy na chwilę.

…Magda zawsze marzyła o dzieciach i kochała je nad życie. Ale teraz z przyjemnością znalazłaby się gdzieś zupełnie sama, daleko od sprzątania, gotowania, pieluch, logopedy, spacerów, wieczornych kąpieli, kolacji i bajek na dobranoc…

Wiele kobiet żyje tak samo, ale większość ma pomoc babć, dziadków czy mężów. U Magdy było inaczej. Jej rodzice mieszkali tysiąc kilometrów dalej, teściowa pracowała i zajmowała się sobą – nie miała czasu w wnuki. A mąż, Piotr, wracał z pracy zwykle wtedy, gdy dzieci już zasypiały. Jadł kolację, siadał przed komputerem lub telewizorem. Pomocy żonie – zero. Ostatnio ich relacja stała się napięta, pełna cierpkich uwag.

– Mamo-o-o… – rozległ się przeciągły głos półtorarocznej Zosi.

– Idę, córeczko, idę! – odkrzyknęła Magda i pospieszyła do pokoju dziecięcego.

Zajęła się maluchami, zrobiła szybkie sprzątanie. Po obiedzie Kacper miał zajęcia z logopedą. Gdy syn ćwiczył, Magda wyszła z córeczką na plac zabaw.

Wróciły dopiero pod wieczór. Magda wykąpała dzieci, nakarmiła je kolacją. Sama nie jadła, tylko wypiła herbatę w pośpiechu. Zerknęła na kurczaka i uznała – „nie zdążę”. Postanowiła ugotować pierogi dla męża.

Piotr wrócił około dziewiątej. Magda przywykła już, iż mąż wraca zwykle w złym humorze.

– Jestem! Nikt mnie nie wita? – ryknął z przedpokoju.

– Piotrek, nie krzycz, proszę, Zosię właśnie uśpiłam – odpowiedziała łagodnie, by nie eskalować konfliktu.

– No tak! Witaj w domu! Wracam i od razu cisza! – burknął i ruszył do łazienki.

Magda nakryła do stołu – nałożyła pierogi, obok postawiła śmietanę i posiekaną pietruszkę. Zagotowała wodę na herbatę, pokroiła chleb.

– Magda, co znowu pierogi na promocji? Mam je jeść, aż się skończą? – spytał z sarkazmem Piotr.

– Piotrek, dzisiaj jeszcze pierogi, jutro, jak obiecałam, usmażę kurczaka – odpowiedziała przepraszająco.

– Ostatni raz je dziś jem! Jutro nie ma mowy! W poniedziałek te pierogi, dzisiaj znowu! – warknął i zabrał się za jedzenie.

Nawet nie zapytał, czy Magda w ogóle coś dziś jadła. Ostatnio żona zdawała się go zupełnie nie interesować.

– Piotrek, oderwij się na pięć minut od telefonu. Jak tam w pracy?

– Co tam może być? Wykurza mnie ta robota, a ty chcesz, żebym w domu o tym gadał! – odciął się i znowu zatonął w ekranie.

– W takim razie smacznego, idę do dzieci.

– Idź.

Magda ułożyła maluchy do snu, zgasiła światło i wróciła na kuchnię.

– Idę spać – rzucił Piotr i wyszedł, nie odrywając wzroku od telefonu.

– Dobranoc – szepnęła do pustego pomieszczenia.

Kiedyś Piotr całował ją na dobranoc, życzył słodkich snów. Po uśpieniu Kacpra siedzieli godzinami, rozmawiając przy herbacie. Potem oglądali filmy w sypialni.

Te ciepłe chwile już się zacierały w pamięci. Ostatnio między nimi coś się popsuło. Piotr był pochłonięty pracą, sprawami, do których Magda nie miała dostępu.

Ona sama po urodzeniu Zosi była wyczerpana. Myśleli, iż Kacper pójdzie do przedszkola, ale w grupie logopedycznej zabrakło miejsc. Zostawili go w domu, płacąc za prywatne zajęcia.

Magda westchnęła. Zegar wskazywał wpół do jedenastej! Trzeba pozmywać, umyć się i iść spać.

Do sypialni weszła o wpół do dwunastej. Piotr już chrapał. Nagle zadźwięczała krótka melodia SMS-a.

*”Kto pisze o tej porze?”* – pomyślała, ale zignorowała to, zakładając, iż to reklama od operatora.

Zamknęła oczy, a zaraz obudził ją budzik.

*”Już szósta?! Jakbym w ogóle nie spała…”* – wstała, narzuciła szlafrok i pobiegła do łazienki.

Ugotowała kawę, zabrała się za śniadanie. O szóstej obudził się Piotr.

– Znowu owsianka i kanapki?! – warknął, zanim wszedł do kuchni.

– Dzień dobry, Piotrek.

– Moja mama smażyła mi racuchy albo placki ziemniaczane, a od ciebie choćby tego nie doczekam! – burknął i ze złością odsunął talerz.

– Piotrek, naprawdę nie mam czasu. W weekend smażę, ale w tygodniu… Poza tym smażone na śniadanie to niezdrowo. A owsianka to samo zdrowie dla ciebie i Kacpra.

– No pewnie! Mam się tym gównem zadławić! Jajecznicę mogłaś chociaż zrobić!

– Po pierwsze, nie krzycz, dzieci śpią. Po drugie, zapomniałam wczoraj kupić jajek!

– Jaka z ciebie żona! Zapomniałaś, nie zdążyłaś, nie umiałaś! Siedzisz w domu, nie pracujesz. Proste rzeczy, a ty się męczysz! Każdego dnia jęczysz! Już do domu wracać się nie chce! Mama ma rację…

Nie dokończył, bo z pokoju dziecięcznego dobiegł płacz Zosi.

– Od dawna myślę, iż twoja mama nasila ci przeciwko mnie! – wybuchnęła Magda.

– Nie mieszaj mojej matki! Lepiej zajmij się dziećmi! – Piotr odsunął krzesło i wyszedł.

Gdy Magda była u dzieci, mąż w pośpiechu wyszedł do pracyMagda spojrzała przez okno na pierwszy śnieg tego roku, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się do siebie, wiedząc, iż od dzisiaj jej życie należy tylko do niej i dzieci.

Idź do oryginalnego materiału