Niebieskie dżinsy i biały T-shirt. Żadnych luksusowych samochodów czy ekstrawaganckich jachtów. Przez prawie 25 lat rządów Baszar al-Asad kultywował swój publiczny wizerunek skromnego człowieka. choćby na zdjęciach z wakacji wydawać by się mogło, iż oglądamy zwyczajną rodzinę. Syryjski dyktator, z wykształcenia okulista, absolwent najlepszych szkół w Londynie, nie chciał upodobnić się do Saddama Husajna czy Muammara Kaddafiego, dla których ostentacyjne bogactwo było równoznaczne z władzą absolutną. – Prowadzimy zwyczajne życie, podobne do innych rodzin z klasy średniej w Damaszku – powtarzała w zachodniej prasie jego żona Asma. 8 grudnia ta fasada runęła równie szybko, co reżim jej męża.
Po markowych ubraniach i luksusowej biżuterii pozostały tylko zniszczone pudełka, poniewierające się po podłodze pałacu w Damaszku. Zaledwie kilka godzin po ucieczce klanu setki mieszkańców stolicy wtargnęło do budynku, aby opróżnić szuflady dyktatora. W mediach społecznościowych ludzie pokazują torby Louis Vuitton, Hermesa i Diora wypełnione bibelotami, a następnie wykrzykują na widok dziesiątek luksusowych samochodów w garażu Baszara. W raporcie z 2022 roku Departament Stanu USA oszacował jego majątek na od 1 do 2 mld dolarów. Ale ci, którzy znają dobrze reżim, wyceniali go znacznie wyżej, choćby na ponad 400 mld dolarów, chociaż osobiście nie sądzę, żeby Syria była na tyle bogata, by zgromadził taką sumę, mówi Nanar Hawach, analityk International Crisis Group.