Sekret, który pozostał za mną

polregion.pl 4 tygodni temu

Dawno temu, w małym miasteczku pod Poznaniem, żyła młoda nauczycielka imieniem Weronika.Nowak. Po ukończeniu studiów pedagogicznych wróciła do rodzinnego Jarocina, by uczyć historii w swojej dawnej szkole. Już jako uczennica wszyscy wiedzieli, iż marzy o tym zawodzie.

„Nasza Weronika jest uparta jak polski koń, na pewno osiągnie swój cel” – mawiali koledzy i nauczyciele.

Pewnego wrześniowego dnia stanęła w progu szkoły pewna siebie młoda kobieta. Weszła do gabinetu dyrektorki.

„Dzień dobry, pani Jadwigo” – powiedziała.

„Dzień dobry… O rany, Weronika Nowak, czy to ty?” – dyrektorka podniosła wzrok znad dokumentów i zerwała się z krzesła.

„To ja, pani Jadwigo. Obiecałam, iż wrócę do naszej szkoły” – odparła, podając papiery.

„Cieszę się, Weroniko… A twoje drugie imię? Barbaro? Więc Weronika Barbara Nowak – nauczycielka historii. No proszę, spełniłaś marzenie.”

Tak zaczęła się jej kariera. Uczniowie początkowo wystawiali jej cierpliwość na próbę, ale z czasem zdobyła ich szacunek.

Wkrótce poznała Jacka Kowalskiego, inżyniera z miejscowej fabryki mebli. Pobrali się po krótkim narzeczeństwie. Jacek zaproponował:

„Ożenimy się, ale z dziećmi poczekamy, trzeba stanąć na nogi.”

„Zgoda, ale nie dłużej niż dwa lata. Co to za rodzina bez dziecka?” – odparła.

Minęły trzy lata małżeństwa, gdy plotki doniosły Weronice, iż Jacek romansuje z koleżanką z pracy. Uwierzyła od razu – mąż był przystojny i lubił towarzystwo.

Wybuchła awantura. Jacek przyznał się, ale przysięgał, iż to się nie powtórzy.

„Wybacz, Weroniko. Nigdy więcej. Zasługujesz na lepsze traktowanie.”

Przez jakiś czas żyli jak obcy, ale Jacek odzyskał jej zaufanie. Wydawało się, iż Weronika wybaczyła. A przynajmniej tak myślał.

Jacek stał się wzorowym mężem, zwłaszcza gdy dowiedział się, iż żona jest w ciąży.

„Jacek, będziemy mieli dziecko. Urodzę, choćby jeżeli się sprzeciwiasz.”

„Nie sprzeciwiam się” – odparł szybko.

Urodziła się śliczna córeczka, Kinga. Nowe obowiązki zbliżyły małżonków. Jacek uwielbiał swoją dziewczynkę, był troskliwym ojcem.

Z zewnątrz wyglądali na idealną parę. Lata mijały. Weronika, mimo ukrytej urazy, stworzyła ciepły dom. Ale zdradę pamiętała zawsze.

„Dziewczynki, jedziemy do cyrku!” – ogłosił pewnego dnia Jacek.

„Tatusiu, tak bardzo chcę!” – cieszyła się Kinga, pierwszoklasistka. „Mamusiu, założę niebieską sukienkę z kokardą!”

„Jakaś ty śliczna” – mówił ojciec, patrząc na córkę o jasnych loczkach.

Kinga rosła na grzeczną dziewczynkę, świetną uczennicę. Nauczyciele żartowali:

„Kinga pewno pójdzie w twoje ślady, Weroniko.”

„O nie, to urodzony inżynier – całe dnie spędza z Jackiem w garażu przy samochodzie” – odpowiadała z uśmiechem.

Szkoła minęła szybko. Kinga została studentką politechniki w Gdańsku, wracając do domu tylko na wakacje.

„Córeczko, jak tam studia?” – pytał Jacek.

„Świetnie, tato, nie martw się.”

Minęło dwadzieścia lat małżeństwa. Temat drugiego dziecka nigdy nie został poruszony.

Gdy Kinga ogłosiła zaręczyny ze swoim narzeczonym Bartkiem, rodzice byli zadowoleni.

„Cieszę się, córeczko. Mądrze, iż po studiach” – powiedział Jacek.

Plany przerwała choroba Weroniki. Mąż nalegał na badania, ale ona zwlekała.

„Jacek, pójdę, jak będzie gorzej.”

W końcu trafiła do szpitala. Rak był zbyt agresywny. Kinga i Bartek odłożyli ślub.

Gdy Weronika odeszła, Jacek pogrążył się w rozpaczy, wyrzucając sobie dawną zdradę. Czy to przez niego zachorowała?

Po pogrzebie Kinga porządkowała rzeczy matki. W starej szufladzie znalazła pożółkłą kopertę. List wywołał u niej szok.

Matka wyznała w nim prawdę: Jacek nie był jej biologicznym ojcem. Po zdradzie Jacka Weronika zemściła się, romansując z nauczycielem zastępczym, Markiem. To on był ojcem Kingi.

„Kingo, powinnaś znać prawdę” – pisała matka.

Dziewczyna siedziała z listem w dłoniach. Całe jej życie legło w gruzach. Jak ma powiedzieć ojcu?

„Tato, musimy porozmawiać” – zaczęła pewnego wieczoru.

Gdy wyznała prawdę, Jacek zbladł.

„Kochałem twoją matkę” – szepnął. – „I kocham ciebie jak córkę. Nic się nie zmieni.”

Kinga przez łzy zrozumiała, iż ich więź jest prawdziwa. Postanowiła nie szukać Marka – Jacek był jej jedynym ojcem.

Rok po śmierci Weroniki Kinga wyszła za Bartka. Teraz mają synka, którego uwielbiają – tak jak dziadek Jacek.

Idź do oryginalnego materiału