Są takie kobiety, które już się nie boją. Które już nie mają czasu w strach. Strach przed tym, iż się nie spodobają. Że nie dorównają. Że nie wiedzą wszystkiego. Że się spóźnią. Że nie potrafią upiec sernika po wiedeńsku. Ugotować rosołu jak babcia. Namalować idealnej kreski na oku.
Nie boją się zapytać drugi raz. Wyglądać śmiesznie. Mają w co się ubrać na lato. I jesienią też. To nie problem. W ich życiu coraz mniej dziur i niedopowiedzeń. Już nie boją się zbaczać z prostych ścieżek. Bo potrafią chodzić na skróty. Wiedzą, iż piękno zaczyna się od środka.
Nie boją się utonąć — bo od dawna żyją na głębokiej wodzie. Nie wstydzą się płakać — z bólu i z radości. Umieją się z tego śmiać.
Za późno już, by bały się siwych włosów. Zmarszczek. Nie są już „pierwsze”. I wszystko zaczyna się od uśmiechu. Nie interesuje ich, co pomyślą inni. Koleżanki z pracy. Teściowa. Sąsiedzi.
Nie przejmują się, czy warzywa są bio, czy bezglutenowe. Jedzą to, co lubią. I tak, również po 22:00. I nie mają z tego powodu wyrzutów sumienia. Wiedzą, iż to nie wino szkodzi. Szkodzi życie bez oddechu. Bez pragnień.
Nie mają pretensji, iż on wrócił o 18:30 czy o 21:00. jeżeli kocha — to wystarczy. Najważniejsze, iż jest. Już nie boją się być same. Nie zauważają tych, którzy ich nie zauważają. Odchodzą od tych, którzy ich odpychają.
Mają co powiedzieć. I mają o czym milczeć.
Mają za co się modlić. Ich życie — to dusza. One same są dla kogoś przystanią.
Nie boją się być głupie. Za chude. Za grube. Już dawno przestały „wydawać się”. Zaczęły po prostu być.
Robić to, co kochają. Kochać tych, którzy odwzajemniają. Spać z tymi, z którymi nie da się zasnąć — choćby jeżeli bardzo chcą.
Mówią wprost. Nie kręcą. Nie siebie, nie loków. Prostują tylko plecy. Patrzą przez palce na głupców. I wsłuchują się w ciszę.
Ciemna czekolada jest dla nich słodka. Wiedzą, jak cenne jest dziś. Poranek. Popołudnie. Wieczór. Nie zmuszają córki. Nie wychowują syna według podręczników. Mają swoje sprawy. I są w tym dobre.
Już nie obwiniają ojca. Kochają matkę. Nie boją się śmierci. Bo naprawdę żyją.
Są takie kobiety, którym już za późno na strach.