Rząd kapituluje w sprawie odpadów. Będzie można wrzucić do zmieszanych, ale pod jednym warunkiem

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Od stycznia obowiązuje kontrowersyjny przepis zakazujący wyrzucania ubrań do pojemników na odpady zmieszane. Polacy mają się fatygować do odległych PSZOK-ów z każdą dziurawą skarpetką. Ale samo Ministerstwo Klimatu i Środowiska podało sposób, jak ten absurd obejść. Wystarczy zmienić przeznaczenie starego ubrania, a potem… wyrzucić do zmieszanych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nowy przepis doprowadza Polaków do szału

Pierwszy stycznia 2025 roku przyniósł rewolucję w segregacji odpadów, która gwałtownie stała się źródłem powszechnej frustracji. Jak informuje portal Natemat.pl, zużyte ubrania i tekstylia stały się osobną frakcją odpadów i nie można ich już wyrzucać do czarnego kosza na odpady zmieszane.

Jedynym wyznaczonym miejscem do ich oddawania są Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). Portal rządowy Gov.pl potwierdza, iż każda gmina zobowiązana jest ustanowić przynajmniej jeden taki punkt na swoim terenie, ale w praktyce oznacza to konieczność objechania czasem kilkunastu kilometrów z jedną dziurawą skarpetką.

Portal Prawo.pl zwraca uwagę, iż w zdecydowanej większości gmin nie ma dodatkowych pojemników na tekstylia, bo mogłoby to zwiększyć koszty. Nie przewidują one też zbiórki ubrań spod domów, jak w przypadku gabarytów. Mieszkańcy zostali więc z problemem – albo łamią prawo, albo tracą pół dnia na podróż do PSZOK-u.

Ministerstwo samo podpowiada, jak obejść przepisy

Okazuje się jednak, iż istnieje prawna „furtka” w nowych regulacjach. Jak informuje portal Natemat.pl, kluczem jest zmiana przeznaczenia starego ubrania. Wystarczy użyć go jako… jednorazowej szmatki do sprzątania.

Portal PAP przekazał oficjalne stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska z czerwca 2025 roku: „Zanieczyszczone, zużyte materiały, które były wykorzystywane np. do sprzątania, można w incydentalnych przypadkach wyrzucać do pojemnika przeznaczonego na odpady zmieszane, ponieważ nie nadają się do recyklingu i mogą zostać wykorzystane np. na cele energetyczne.”

To oznacza, iż zanim pojedziesz z dziurawą skarpetką do PSZOK-u, możesz jej dać „drugie życie” jako szmatce do wytarcia rozlanego napoju lub umycia podłogi. W ten sposób z odpadu tekstylnego staje się ona wyjątkiem, na który zezwala sam resort klimatu.

Co to oznacza dla ciebie? Można wyrzucić, ale trzeba pamiętać o słowie „incydentalnie”

Nowa „luka prawna” w praktyce oznacza, iż możesz legalnie pozbyć się większości starych tekstyliów bez wypraw do PSZOK-u.

Przed wyrzuceniem każdego ubrania użyć go należy do sprzątania – wytrzeć podłogę, przetrzeć meble, wyczyścić szyby. Nie ma znaczenia, czy to trwa minutę czy godzinę. Pamiętaj o słowie „incydentalne” – ministerstwo wyraźnie zastrzega, iż chodzi o incydentalne przypadki. Nie można robić tego zbyt często z całą szafą naraz. Należy unikać silnych chemikaliów – wyjątek nie dotyczy tekstyliów silnie zabrudzonych substancjami chemicznymi czy olejami. Te wciąż muszą trafić do PSZOK-u jako odpady niebezpieczne. Gdyby ktoś kwestionował, iż ubrania użyte były do sprzątania, warto mieć dowody. Lepiej dmuchać na zimne, bo kontrole istnieją.

Znikają kontenery PCK. Alternatywy są płatne

Absurd nowych przepisów pogłębia fakt, iż z polskich miast znikają także kultowe kontenery Polskiego Czerwonego Krzyża. Jak informuje portal Natemat.pl, PCK poinformował 31 lipca o usuwaniu swoich pojemników z powodu zerwania umowy przez operatora.

Dotychczasowy operator tłumaczył, iż zmiany w przepisach „doprowadziły do pogorszenia jakości odzieży zbieranej do kontenerów i znacznego wzrostu kosztów jej utylizacji.” W praktyce ludzie zaczęli traktować kontenery PCK jak „pojemniki na ubraniowe śmieci.”

Portal Money.pl zwraca uwagę, iż alternatywą pozostaje bezpłatne wysłanie ubrań paczkomatem do firm zajmujących się recyklingiem. To jednak oznacza, iż prywatne firmy robią to, co powinny realizować samorządy lub państwo.

Nowe przepisy to fiasco od samego początku

Portal Prawo.pl podkreśla, iż Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych od początku ostrzegał przed problemami z nowymi przepisami. Już przed ich wprowadzeniem wysyłano pisma do ministra klimatu, przewidując, iż mieszkańcy będą przez cały czas wrzucać tekstylia do zmieszanych śmieci.

Obawy okazały się słuszne. Portal Infor.pl przypomina, iż nieprawidłowa segregacja skutkuje karną opłatą do 400 procent podstawowej stawki. W niektórych gminach oznacza to wzrost opłat z 37 złotych do ponad 100 złotych za osobę.

Problem polega na tym, iż w obowiązującym stanie prawnym choćby niewielka ilość odpadów może przesądzić o wymierzeniu podwyższonej opłaty. Przepisy nie określają, jaka ilość zanieczyszczeń jest dopuszczalna, a gminy nie muszą precyzować warunków uznania segregacji za prawidłową.

Eksperci: to martwy przepis

Portal Prawo.pl cytuje eksperta Karola Wójcika, który wprost nazywa nowe regulacje „martwym przepisem”. „Trudno mi sobie wyobrazić, jak taki recykling ma wyglądać. Nie jest to niemożliwe, ale my tego dzisiaj nie widzimy” – przyznaje.

Podobnie uważa prof. Pałka, który wskazuje, iż system zbiorowej odpowiedzialności za segregację nie jest zgodny z normami konstytucyjnymi. Jego zdaniem w przypadku prób nakładania kar należy wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności ustawy z konstytucją.

Portal Forest-odpady.pl zwraca uwagę, iż głównym problemem jest brak infrastruktury do recyklingu tekstyliów. Większość zebranych materiałów i tak trafia do spalarni lub jest przerabiana na paliwo alternatywne (RDF), a nie na nowe ubrania.

UE szykuje kolejne zmiany

Portal Infor.pl informuje, iż w marcu 2024 roku Parlament Europejski przedstawił dalsze plany zmian przepisów dotyczących odpadów tekstylnych. UE chce wprowadzić system rozszerzonej odpowiedzialności producentów, co oznacza, iż koszty odbioru i recyklingu będą pokrywać producenci tekstyliów.

W praktyce może to oznaczać, iż tekstylia będą odbierane z domów podobnie jak inne odpady segregowane. Portal Gov.pl podkreśla, iż jeżeli system zostanie wprowadzony, gminy otrzymają dodatkowe finansowanie na organizację zbiórek.

Do tego czasu jednak Polacy zostają z absurdalnym przepisem, który zmusza ich do łamania prawa lub marnowania czasu w wyprawy do PSZOK-ów. Na szczęście samo ministerstwo podpowiedziało, jak ten problem obejść.

Nowe przepisy o segregacji tekstyliów to idealny przykład regulacji tworzonej przez urzędników oderwanych od rzeczywistości. Cel jest szlachetny – zwiększenie recyklingu i ochrona środowiska. Wykonanie jednak pokazuje, jak nie należy wprowadzać zmian.

Gdy samo ministerstwo podaje sposób na obejście własnych przepisów, trudno potraktować je serio. Może lepiej było od razu stworzyć praktyczny system, zamiast zmuszać obywateli do szukania luk prawnych w regulacjach, które mają chronić środowisko.

Idź do oryginalnego materiału