Jak zdobyć polską górę gór
To był szybki, spontaniczny wypad w Tatry. Dojazd do Zakopanego pociągiem w czwartek na wieczór. W piątek wejście na Rysy od polskiej strony. Powrót do domu w sobotę.
Było pięknie , aczkolwiek wymagająco i męcząco. Niemniej jednak polecamy – zwłaszcza teraz, po sezonie!
(wrzesień 2025)
Rysy
Rysy to najwyższy szczyt Tatr leżący w Tatrach Wysokich. Posiada trzy wierzchołki, z których średni, wierzchołek północno-zachodni, leżący na granicy polsko-słowackiej, należy do Polski (2499 m n.p.m.). Najwyższy wierzchołek leży w całości po stronie słowackiej (2501 m n.p.m.). Trzeci, najniższy (2472 m n.p.m.) też leży na Słowacji.
Słynna, widoczna z daleka rysa to opadający spod wierzchołka wprost do Kotła pod Rysami charakterystyczny żleb. Ale to wcale nie od niej szczyt wziął swoją nazwę. Historycznie bowiem mianem „Rysów” określano cały pożłobiony masyw, w tym Niżnie Rysy, Żabi Szczyt Wyżni i Żabi Mnich. Dopiero później nazwę „Rysy” przypisano najwyższemu wierzchołkowi w tej grani.
Północno – zachodni wierzchołek Rysów zalicza się do Korony Gór Polski.
Szlaki turystyczne
(Kliknij aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)
Na Rysy prowadzą dwa szlaki turystyczne. Łatwiejszy wiedzie od strony Słowacji (ze stacji kolejki elektrycznej Popradské Pleso, przewyższenie 1250 metrów). Zdecydowanie trudniejszy szlak prowadzi od polskiej strony. Rozpoczyna się przy parkingu w Palenicy Białczańskiej (przewyższenie ponad 1500 metrów)
O czym pamiętać idąc na Rysy
– Czas: Wycieczka jest długa, zdecydowanie całodzienna. Rozpisywane przez TPN czasy to z Palenicy do Morskiego Oka 2h, z Morskiego Oka na Rysy 4h15′. Plus zejście. Trzeba pamiętać, iż zejście zajmie tyle samo czasu do wejście. Tak więc 12h to średnia wyznaczana przez TPN. Oczywiście niektórym zajmie mniej, ale innym więcej (nam całość zajęła 15,5h)
– Godzina startu: jak najwcześniejsza
– Woda: Duży zapas jest bezwzględnie potrzebny (dla nas 2,25l na osobę było optymalnie)
– Warunki pogodowe: Trzeba dokładnie śledzić prognozy (meteoblue, pogoda norweska) oraz komunikaty TOPR
Szlak ten bardzo długo pozostaje w cieniu, a śnieg często zalega do czerwca. Bardzo łatwo tworzą się też oblodzenia, zwłaszcza w okresie jesiennym. W czasie deszczu (ale też po) jest bardzo ślisko.
– Ubranie: Ubranie dostosowane do pogody. Najlepiej na cebulkę. Podczas podejść będzie nam ciepło. Na szczycie wieje.
– Rękawiczki: Bardzo pomocne przy łańcuchach
– Kijki: Bardzo dobrze sprawdzają się na przejściu Palenica Białczańska – Morskie Oko – Palenica Białczańska. Ponadto na zejściu już od Buli – odciążają kolana!
– Latarka: Wyruszając wcześnie rano do Morskiego Oka będziemy pewnie iść jeszcze w ciemności.
– Ekspozycja: W wyższych partiach szlaku ekspozycja jest znaczna. Osoby z lękiem wysokości czy przestrzeni nie podołają wyzwaniu.
– Kondycja: Wejście na Rysy jest wymagające. Całość to ponad 1500 metrów przewyższenia! Najpierw żmudny marsz z Palenicy Białczańskiej. Potem wejście nad Czarny Staw pod Rysami, a z niego długie, niekończące się podejście zakosami aż za Bulę. Na koniec duża dawka łańcuchów. I powrót.
– Łańcuchy: Pamiętajmy aby na łańcuchu zawsze była tylko jedna osoba. W okresie wzmożonego ruchu, kiedy jedni wchodzą inni schodzą trzeba spokojnie poczekać, kulturalnie przepuszczać się nawzajem.
Opis szlaku na Rysy od polskiej strony
Szlak czerwony
Wędrówka zaczyna się z parkingu w Palenicy Białczańskiej.
Z Zakopanego jeżdżą tam busy, niemniej jednak chcąc wyruszyć na szlak wcześnie rano musimy liczyć na własny samochód (internetowa rezerwacja miejsc) lub zorganizować sobie alternatywny transport. My zamówiliśmy taksówkę na 3:30 w nocy (150zł/kurs). O 4:00 ruszyliśmy na szlak.
Palenica Białczańka – Morskie Oko
(4:00 – 6:00)
To około 8km mozolnego marszu asfaltową drogą (rozpisane na 1h45′). Po drodze mijamy Wodogrzmoty Mickiewicza. Na pewnym odcinku szlak prowadzi „skrótem” pozostawiając wijące się serpentyny asfaltu gdzieś z boku.
W pierwszy weekend września świtać zaczęło dopiero jak zbliżaliśmy się do Morskiego Oka. Większość trasy pokonaliśmy więc po ciemku. Nie ma w tym nic trudnego – w końcu idzie się głównie asfaltem, warto mieć jednak ze sobą latarkę. Ponadto nasz marsz znacznie przyspieszyło wycie wilków i jakiś niezidentyfikowany pomruk gdzieś po drodze .
Morskie Oko
Morskie Oko – drugie największe i zdecydowanie najsłynniejsze tatrzańskie jezioro. Położone jest w Dolinie Rybiego Potoku, u stóp Mięguszowieckich Szczytów, na wysokości 1395 m n.p.m. Jego powierzchnia wynosi 35 ha, a głębokość dochodzi do 50 m.
Jest jedynym po polskiej stronie naturalnie zarybionym tatrzańskim jeziorem. Legenda głosi, iż łączy się podziemną rzeką z Adriatykiem.
Początkowo górale mówili na nie Biały Staw. Morskie Oko zaczęli nazywać to miejsce dopiero niemieccy osadnicy ze Spiszu, którzy od zawsze wszelkie tatrzańskie jeziora nazywali „morskimi oczami”. I tak już zostało.
W letni dzień pełne zgiełku turystów… o świecie budzi się blaskiem słońca i śpiewem ptaków. Cisza, spokój, tylko odbijające się w stawie Mięguszowieckie Szczyty oblane słońcem poranka. Pusto. Dopiero ta pora wydobywa prawdziwe piękno tego miejsca. Cudownie!
Ale czas ruszać dalej.
Jeśli uda się Wam zarezerwować nocleg w Schronisku PTTK Morskie Oko, wędrówka na szczyt będzie znacznie krótsza, a co za tym idzie łatwiejsza. To już tylko 1100 metrów przewyższenia .
Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami
(6:00 – 7:00)
Ten odcinek, rozpisany na 1h wędrówki, zaczyna się od okrążenia Morskiego Oka (lewą stroną jest krócej). Potem natomiast trzeba wspiąć się 190 metrów w górę. I pierwsza zadyszka gotowa .
Czarny Staw pod Rysami
Leżący na wysokości 1580 m n.p.m. w kotle polodowcowym w Dolinie Rybiego Potoku, otoczony potężnymi, szczytami, wygląda obłędnie – tajemniczo i mrocznie. Te głębokie cienie sączące się z gór i żyjące w jego wodach sinice nadają mu głęboką, ciemną barwę. Stąd nazwa – Czarny Staw. Bezpośrednio nad jeziorem wznoszą się ściany Kazalnicy (wysokość ściany 576 metrów) – ikony polskich taterników.
Tabliczka przy krzyżu zapowiada, iż czeka nas 3h20′ marsz na szczyt najwyższej góry w Polsce. Nam podejście zajęło 4h.
Na początek bardzo przyjemne obejście Czarnego Stawu pod Rysami. Można napawać się widokami!
Podejście pod Bulę pod Rysami
(7:00 – 9:00)
Znalazłszy się praktycznie po przeciwnej stronie Czarnego Stawu zaczynamy wspinaczkę. Strome zakosy ciągną się w nieskończoność. W górę i w górę! Sapiemy i ciągniemy dalej. Długo za naszymi plecami jest widoczny jedynie Czarny Staw pod Rysami. Z czasem zaczyna wyłaniać się Morskie Oko. Jest pięknie!
Bula pod Rysami
2055 m n.p.m. – magiczna granica 2000 metrów została więc przekroczona. To bardzo dobry moment na dłuższy odpoczynek. Kończy się bowiem męczący, aczkolwiek w zasadzie wygodny szlak, zaczynają się podejścia i łańcuchy.
Łańcuchy
(9:30 – 11:00)
Kawałek ponad Bulą pod Rysami zaczynają się ostre podejścia i ułatwiające ich pokonanie łańcuchy. W sumie zamontowano tu około 350 metrów łańcuchów.
Po prawej stornie mamy słynną rysę, za plecami widok na Czarny Staw, Morskie Oko i opadające stromo Mięguszowieckie Szczyty, a w oddali Świnicę, Kozi Wierch i inne.
To zdecydowanie najbardziej ekscytujący odcinek szlaku. Pracują nie tylko nogi ale też i ręce. Głowa w górach pracować musi cały czas, ale tu wchodzi na wyższe obroty. Koncentracja, uwaga, roztropność i przede wszystkim brak pośpiechu.
Tu szlak prowadzi czasem prawie pionowo po gładkich blokach skalnych, niekiedy trawersuje w poprzek zbocza. Niemniej jednak z pomocą owych łańcuchów ale także dużej ilości naturalnych stopni i uchwytów, przy suchej skale nie nastręcza zbyt dużych technicznych trudności. Gorzej jak skała jest mokra i śliska. Ponadto trzeba pamiętać, iż na tym odcinku technicznie wchodzenie jest łatwiejsze niż schodzenie.
Przy dużej ilości chętnych mogą też robić się zatory – jedni wchodzą, inni już schodzą. A łańcuch jest jeden. Pamiętajmy, aby się nie przepychać, przepuszczać nawzajem. I bezwzględnie przestrzegać zasady na jednym odcinku łańcucha jedna osoba.
Końcówka szlaku
Im wyżej tym większa ekspozycja szlaku. Krótko mówiąc przepaść jest tuż pod nami. Te kilkaset metrów pod nogami może niektórych mocno zestresować.
W pamięć zapada szczególnie fragment szlaku tuż pod samym szczytem Rysów. Do pokonania jest tam przełączka, spod której opada żleb. To kilkumetrowy, ubezpieczony łańcuchem trawers. Przy dobrych warunkach i suchej skale jest to wspaniały moment wspinaczki.
Szczyt Rysów
(11:00)
Po pokonaniu owej przełączki mamy przed sobą już dosłownie kawałeczek na sam szczyt – jeden łańcuch, kilka podciągnięć. Rysy 2499 m n.p.m. – najwyższa góra w Polsce zdobyta.
Aby jednak zdobyć szczyt Rysów trzeba przejść jeszcze kawałek – dosłownie kilkadziesiąt metrów na słowacki wierzchołek. Rysy 2501 m n.p.m. – w ten sposób zdobywamy najwyższą górę w Tatrach, na którą da się wejść znakowanym szlakiem turystycznym (na Gerlach wejście tylko z przewodnikiem bo znakowanego szlaku brak).
Stoimy więc na szczycie. Najczęściej stoimy tam z całkiem pokaźnym tłumem innych osób, a miejsca przy słupku wcale za wiele nie ma. Tak więc tutaj też trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym i rozważnie stawiać każdy krok.
Zejście
Gdy już odsapniemy i porozkoszujemy się wspaniałymi widokami pora zacząć schodzić. O ile wejście z Morskiego Oka zajęło nam 5h, tak zejście… 5h i 15 minut. Po pierwsze im później tym więcej osób na szlaku i na łańcuchach robią się zatory. Po drugie schodzenie po łańcuchach odbywa się w tempie wcale nie szybszym niż wchodzenie. Ponadto jest się już zmęczonym i choćby „zwykłe” zejście za Bulą przysparza trudności – i fizycznych i mentalnych. Z Morskiego Oka do Palenicy nie jest zresztą lepiej. Pod górę szliśmy 2h, w dół też 2h .
TPN wyznacza trasę na Rysy z Polanicy na 12h, wszystko jednak zależy od warunków pogodowych i kondycji. Nam całość zajęła 15,5h. O 19:30 wsiedliśmy do busika do Zakopanego. Zmęczeni ale zadowoleni!
Wszystkie posty z Małopolski znajdziesz tutaj: Małopolska– atrakcje regionu
Inne posty o górach znajdziesz TUTAJ
Więcej o ciekawych miejscach w Polsce:
Północ Polski ;
Polska Środkowa ;
Południe Polski
Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, o ile podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i