Ruiny Zamku Rogowiec i Skalna Brama – szlak od Schroniska PTTK Andrzejówka w Górach Kamiennych

mynaszlaku.pl 2 miesięcy temu

Ruiny Zamku Rogowiec znajdują się w Górach Kamiennych i chcieliśmy w końcu do nich dotrzeć. Gdy dawniej jechaliśmy w kierunku Schroniska PTTK Andrzejówka, to z myślą o zdobyciu Waligóry, która jest najwyższym szczytem Gór Kamiennych. Tym razem naszym celem były ruiny Zamku Rogowiec, Skalna Brama oraz kilka innych mniej znanych szczytów.

Parking przy Schronisku PTTK Andrzejówka

Wycieczkę rozpoczęliśmy przy Schronisku PTTK Andrzejówka pod Waligórą. Dojechaliśmy tam wczesnym rankiem przed godziną 7 rano. Znajduje się tam bezpłatny parking, więc można spokojnie podjechać i wyruszyć na szlak. W pogodne weekendy przyjeżdża tam sporo ludzi, dlatego polecamy przyjechać wcześnie rano. Przy schronisku mamy węzeł szlaków turystycznych. Przebiega tędy Główny Szlak Sudecki, którym kawałek dziś pójdziemy.

  • Współrzędne parkingu przy schronisku: 50.6850, 16.2783.

Mapa trasy do Zamku Rogowiec i podstawowe informacje o szlaku

Przy schronisku nie ma zasięgu, więc jeżeli ktoś korzysta z aplikacji mapowych typu mapy.cz czy mapa turystyczna, to warto pobrać sobie mapy offline. Zasięg pojawi się dopiero pod Klinem.

  • Długość trasy: 8,4 km.
  • Czas przejścia z przerwami: 4 godziny i 20 minut.
  • Suma podejść na szlaku: 355 metrów.

Opis szlaku do ruin Zamku Rogowiec

Z parkingu szliśmy przez 200 metrów drogą asfaltową w dół. Trzymaliśmy się szlaku niebieskiego oraz czerwonego. Z asfaltu skręciliśmy w prawo i weszliśmy w wysokie trawy. Tam krótki odcinek nie był zbytnio wykoszony. gwałtownie jednak weszliśmy na skoszoną łąkę i rozpoczęliśmy podejście pod górę. Szliśmy przez łąkę, a później przez las.

Alternatywą może od razu wejście na żółty szlak z parkingu. Później na Hali pod Klinem można skręcić w lewo i przejść przez halę. Ostatecznie znajdziemy się w tym samym miejscu, czyli na rozwidleniu pod szczytem Klin. I my właśnie tam dotarliśmy po 1 km.

Szczyt Klin 868 m n.p.m.

Na Klin szliśmy przez 200 metrów bez szlaku. Szczyt mierzy 868 m n.p.m. i jest oznaczony napisem na drzewie oraz tabliczką. Z najwyższego punktu niestety nic nie widać, dlatego warto skręcić w prawo i po jakichś 100 metrach wyjść na punkt widokowy. My tak właśnie zrobiliśmy. Później wracaliśmy tą samą drogą na rozwidlenie pod Klinem. Wróciliśmy na nasz znakowany szlak i skręciliśmy w lewo.

Przełęcz pod Turzyną

Wędrowaliśmy chwilę po prostej drodze, jednak później szlak zaczął opadać w dół w stronę Przełęczy pod Turzyną. Straciliśmy kilkadziesiąt metrów wysokości i dotarliśmy na przełęcz. Znajdowała się tam drewniana wiata. Przebiegał również Szlak Dzika.

Tam mieliśmy rozwidlenie szlaków. Do wyboru mieliśmy szlak czerwony lub niebieski. Czerwony kolor (Główny Szlak Sudecki) trawersował górę, natomiast niebieski piął się wysoko na kolejny punkt widokowy. My wybraliśmy dalszą wędrówkę za niebieską farbą. Wchodziliśmy ostro pod górę, aż dotarliśmy do drzewa z oznaczeniem szczytu Turzyna 894 m n.p.m. Było to trochę dziwne, ponieważ Turzyna według mapy nie znajdowała się w tym miejscu. Pod kartką z oznaczeniem szczytu był fajny punkt widokowy w kierunku północnym, więc warto było tam wejść.

Przełęcz pod Jeleńcem

Z Turzyny schodziliśmy w dół w stronę Przełęczy pod Jeleńcem. Widzieliśmy już sam Jeleniec przed nami. Robił duże wrażenie, a my mieliśmy tam za chwilę dotrzeć. Na przełęczy pojawił się szlak żółty, który prowadził do Andrzejówki. Później nim będziemy wracać. Teraz weszliśmy na chwilę na niego, a on później powędrował razem z czerwonym szlakiem w prawo. My poszliśmy w lewo na Jeleniec.

Szczyt Jeleniec 902 m n.p.m.

Podchodziliśmy cały czas pod górę. Musieliśmy odzyskać straconą przy zejściu wysokość. Szliśmy lasem. Przy upałach, które mieliśmy, wędrówka lasem była bardzo przyjemna. W końcu po 3,8 km dotarliśmy na miejsce. Zdobyliśmy Jeleniec mierzący 902 m n.p.m. Na drzewie zawieszona była tabliczka z oznakowaniem, a sam szczyt był zalesiony. Po chwili przerwy mogliśmy iść dalej. Tutaj było już ostre zejście do Skalnej Bramy. Nie mogliśmy doczekać się, aż do niej dotrzemy.

Skalna Brama – formacja skalna w Górach Kamiennych

Skalna Brama to okazała formacja skalna, którą można zobaczyć niemalże z każdej strony. To spora atrakcja Gór Kamiennych. Najkrótszy szlak do Skalnej Bramy prowadzi z miejscowości Grzmiąca. Na miejscu znajduje się węzeł szlaków. Widzieliśmy podejście, które było przed nami. Teraz czekało na nas wejście na Rogowiec. Szlak czerwony opuścił nas i pobiegł w kierunku Przełęczy pod Wawrzyniakiem. My ruszyliśmy na odkrywanie zamkowych ruin.

Ruiny Zamku Rogowiec i szczyt Rogowiec 870 m n.p.m.

Nie było to jakieś długie podejście, ale za to intensywne. Zdobyliśmy Rogowiec mierzący 870 m n.p.m. i usiedliśmy przy zamkowych ruinach. Zamek wzniesiono tutaj końcem XIII wieku. Stanowił bardzo dobry punkt obserwacyjny. w tej chwili teraz jest ciekawym punktem widokowym, jednak w większości ograniczonym przez drzewa. Pod Rogowcem w okolicy Skalnej Bramy znajduje się jeszcze punkt widokowy z krzyżem. Inicjatorem budowy zamku był świdnicki książę Bolko I. Przed murowaną warownią istniała drewniana budowla wzniesiona przez Bolesława Wysokiego w XII wieku. Spędziliśmy tam około 20 minut i szliśmy dalej.

Przełęcz Trzech Dolin – powrót do Andrzejówki

Naszym celem była Przełęcz Trzech Dolin, czyli parking przy Schronisku PTTK Andrzejówka. Przed nami mieliśmy 4,2 km, czyli prawie tyle samo, co już przeszliśmy. Teraz jednak podejścia było mniej. Trzymaliśmy się całkowicie żółtej farby. Najpierw zeszliśmy do Skalnej Bramy. Potem do Rozdroża pod Jeleńcem i na Przełęcz pod Jeleńcem. Raz podchodziliśmy, raz schodziliśmy. Na Rozdrożu pod Jeleńcem był znak kierujący na taras widokowy na Gomólniku Małym przez Przełęcz pod Gomólnikiem.

Na naszym żółtym szlaku mieliśmy jeszcze kilka razy widoki, ale nie były tak okazałe, jak te wcześniejsze. Ostatecznie po drodze spotkaliśmy 5 osób. Minęliśmy się z trójką chłopaków, którzy wydawało się, iż idą Główny Szlak Sudecki. Po ponad 4 godzinach drogi dotarliśmy na parking przy schronisku. Weszliśmy jeszcze na chwilę do obiektu PTTK, żeby podbić pieczątkę do naszego zeszytu. Schronisko z zewnątrz było w remoncie. Słyszeliśmy z Waligóry, iż ktoś podchodzi słynną ścianą płaczu. A my wracaliśmy już do naszego noclegu i czekaliśmy na kolejny dzień, w którym mieliśmy dotrzeć do interesującego Jeziorka Daisy. Na koniec zapraszamy do naszego przewodnika po atrakcjach Dolnego Śląska.

Idź do oryginalnego materiału