Rozumiesz, zupełnie się rozpuścił. Źle się uczy, wraca do domu późno

polregion.pl 2 godzin temu

Rozumiesz, zupełnie wymknął się spod kontroli. Źle się uczy, przychodzi do domu późno

Lidia Kowalska postawiła na stół dwie filiżanki kawy i przysunęła do przyjaciółki talerz z ciastkami. Za oknem mżył październikowy deszcz, a w mieszkaniu było ciepło i przytulnie. Bożena, jak zawsze, wyglądała nienagannie staranna fryzura, delikatny makijaż, elegancka sukienka. W swoich pięćdziesięciu ośmiu latach potrafiła dbać o siebie.

Lidko, dziękuję ci ogromnie, iż zgodziłaś się pomóc Bożena wzięła filiżankę i uśmiechnęła się wdzięcznie. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam już, do kogo się zwrócić.

Co ty, Bożenka, przecież przyjaźnimy się tyle lat. Oczywiście pomogę Lidia usiadła naprzeciwko i spojrzała na przyjaciółkę uważnie. Mów wszystko po kolei. Co się stało z twoim Krzysztofem?

Bożena westchnęła i przetarła skronie.

Rozumiesz, zupełnie wymknął się spod kontroli. Źle się uczy, przychodzi do domu późno, a wczoraj znalazłam w jego kieszeni jakieś tabletki.

Jezu Lidia przycisnęła dłoń do piersi. Narkotyki?

Nie wiem. Może. Tak się wystraszyłam. A on nic nie wyjaśnia, tylko się obraża. Mówi, iż to nie moja sprawa.

Lidia pokręciła głową. Dobrze znała Krzysztofa wnuka Bożeny, siedemnastoletniego chłopaka, który został bez rodziców i mieszkał z babcią. Kiedyś był posłusznym chłopcem, ale ostatnio stał się ponury i zamknięty w sobie.

Co proponujesz? zapytała Lidia.

Potrzebuję pieniędzy na prywatnego detektywa Bożena mówiła cicho, niemal szeptem. Chcę się dowiedzieć, z kim się zadaje, gdzie znika. Może wpadł w złe towarzystwo.

Ile potrzebujesz?

Trzydzieści tysięcy. Wiem, iż to dużo, ale obiecuję oddać za miesiąc. Jak tylko dostanę emeryturę.

Lidia bez wahania wstała i podeszła do szafy, gdzie trzymała oszczędności. Bożena była jej najlepszą przyjaciółką od ponad dwudziestu lat. Poznały się w pracy, kiedy obie były jeszcze mężatkami, wychowywały dzieci, planowały przyszłość. Potem los rozrzucił je po różnych miastach, ale nie straciły kontaktu. Pisały, dzwoniły, odwiedzały się nawzajem.

Kiedy Lidia owdowiała, to właśnie Bożena ją wspierała, pomogła przejść przez żałobę. A gdy Bożenie przydarzyła się tragedia jej syn i synowa zginęli w wypadku samochodowym, zostawiając małego Krzysztofa Lidia natychmiast przyjechała i pomogła zorganizować pogrzeb, załatwić opiekę.

Masz Lidia podała przyjaciółce kopertę z pieniędzmi. I nie myśl o oddawaniu. jeżeli będzie potrzeba więcej, powiedz.

Bożena wzięła kopertę i mocno przytuliła Lidię.

Jesteś najlepsza szepnęła. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Siedziały jeszcze długo w kuchni, piły kawę i rozmawiały o życiu. Bożena opowiadała, jak ciężko wychowywać wnuka samotnie, zwłaszcza w tym trudnym wieku. Lidia doradzała, dzieliła się doświadczeniami z wychowania własnego syna.

A twój Marek jak się ma? zapytała Bożena. Dawno go nie widziałam.

Dobrze mu się wiedzie. Ma wspaniałą rodzinę, stabilną pracę. Tylko rzadko dzwoni, bardzo zajęty.

Rozumiem. Wszystkie dzieci już się rozleciały po świecie.

Bożena wyszła dopiero wieczorem. Lidia odprowadziła ją do windy, pożegnały się, a przyjaciółka zniknęła za zamykającymi się drzwiami.

W mieszkaniu zrobiło się cicho. Lidia pozmywała naczynia, podlała kwiaty na parapecie i usiadła przed telewizorem. Ale film nie zaprzątał jej myśli wciąż rozmyślała o Krzysztofie. Dobry był chłopak, grzeczny, inteligentny. Czyżby naprawdę wplątał się w narkotyki?

Następnego dnia Lidia poszła do przychodni na rutynową kontrolę. W kolejce do lekarza siedziała jej sąsiadka, Wanda Nowak.

Lidka, cześć przywitała się sąsiadka. Co u ciebie? Dawno cię nie widziałam.

Wszystko w porządku. Wczoraj była u mnie przyjaciółka, ma problemy z wnukiem.

Jaka przyjaciółka? Ta, co jeździ czarnym mercedesem?

Lidia zdziwiła się. Bożena faktycznie przyjechała samochodem, ale nigdy nie wspominała, iż ma auto.

Może. Skąd wiesz?

Widziałam, jak odjeżdżała spod twojego bloku. Piękny wóz, pewnie drogi.

Lidia zmarszczyła brwi. jeżeli Bożena ma taki samochód, po co pożyczała pieniądze? Ale pomyślała, iż może auto nie jest jej. Może ktoś ją podwiózł.

Po tygodniu Bożena zadzwoniła z dobrą nowiną.

Lidko, wyobraź sobie, z Krzysztofem wszystko w porządku! Okazało się, iż te tabletki to zwykłe witaminy. Wstydził się przyznać, iż zaczął chodzić na siłownię i bierze suplementy.

Chwała Bogu odetchnęła z ulgą Lidia. A detektyw co mówi?

Żadnego detektywa nie było. Pogadałam z Krzysztofem serio, i wszystko mi wyznał. Okazało się, iż zakochał się w dziewczynie z równoległej klasy, dlatego dziwnie się zachowywał. Młodość, wiesz.

Lidia się uśmiechnęła. Rzeczywiście, nastolatki to trudny naród. Dobrze, iż się wyjaśniło.

A pieniądze oddam ci za tydzień, obiecuję dodała Bożena.

Nie śpiesz się, kiedy będziesz mogła.

Pożegnały się, i Lidia odłożyła słuchawkę. Zrobiło się jej lżej na sercu. Dobrze, gdy problemy rozwiązują się same.

Ale Bożena nie oddała pieniędzy ani po tygodniu, ani po miesiącu. Gdy Lidia delikatnie przypomniała o długu, przyjaciółka zaczęła się tłumaczyć.

Lidko, wybacz, miałam niespodziewane wydatki. Krzysztofowi wynajęłam korepetytora z matematyki, a to niemały koszt. Poczekaj jeszcze trochę, proszę.

Lidia nie naciskała. Trzydzieści tysięcy to była spora suma, ale nie krytyczna. Poza tym, jeżeli przyjaciółce naprawdę potrzebne były pieniądze na naukę wnuka, to warto było poczekać.

Zima minęła niezauważ

Idź do oryginalnego materiału