Rozumiesz, zupełnie wymknął się spod kontroli. Źle się uczy, wraca późno do domu powiedziała Alicja, przesuwając talerz z ciastkami w stronę przyjaciółki.
Zofia postawiła na stół dwie filiżanki parującej kawy. Za oknem mżył październikowy deszcz, ale w mieszkaniu panował przyjemny ciepły nastrój. Alicja, jak zwykle, wyglądała nieskazitelnie elegancka fryzura, subtelny makijaż, sukienka w dobrym guście. W wieku pięćdziesięciu ośmiu lat wciąż dbała o siebie z niezwykłą starannością.
Zosiu, dziękuję ci ogromnie, iż zgodziłaś się pomóc Alicja uśmiechnęła się ciepło, unosząc filiżankę. Naprawdę nie wiedziałam już, do kogo się zwrócić.
Ależ co ty, Alu, przecież przyjaźnimy się tyle lat. Oczywiście, iż pomogę Zofia usiadła naprzeciwko, uważnie obserwując przyjaciółkę. Mów, co się dzieje z twoim Kacprem?
Alicja westchnęła ciężko i przetarła skronie.
Wiesz, zupełnie przestał mnie słuchać. Oceny mu lecą na łeb na szyję, wraca o różnych dziwnych godzinach, a wczoraj znalazłam w jego kieszeni jakieś tabletki.
Boże Zofia przycisnęła dłoń do piersi. Narkotyki?
Nie wiem. Może. Tak się wystraszyłam. A on nic nie tłumaczy, tylko się burzy. Mówi, iż to nie moja sprawa.
Zofia pokręciła głową. Dobrze znała Kacpra wnuka Alicji, siedemnastoletniego chłopaka, który po śmierci rodziców mieszkał z babcią. Kiedyś był spokojnym, ułożonym chłopcem, ale w ostatnich miesiącach stał się ponury i zamknięty w sobie.
Co zamierzasz zrobić? spytała Zofia.
Potrzebuję pieniędzy na prywatnego detektywa Alicja mówiła cicho, niemal szeptem. Chcę się dowiedzieć, z kim się zadaje, gdzie znika. Może wpadł w złe towarzystwo.
Ile ci potrzeba?
Trzy tysiące złotych. Wiem, iż to dużo, ale oddam za miesiąc, jak dostanę emeryturę.
Zofia nie zastanawiała się długo. Wstała i podeszła do szuflady, gdzie trzymała oszczędności. Alicja była jej najbliższą przyjaciółką od ponad dwudziestu lat. Poznały się w pracy, gdy obie były jeszcze zamężne, wychowywały dzieci, snuły plany na przyszłość. Potem los rozrzucił je po różnych miastach, ale zawsze utrzymywały kontakt. Pisały, dzwoniły, odwiedzały się nawzajem.
Kiedy Zofia owdowiała, to Alicja pomogła jej przejść przez żałobę. A gdy Alicję dotknęła tragedia jej syn i synowa zginęli w wypadku samochodowym, zostawiając małego Kacpra Zofia natychmiast przyjechała, pomogła zorganizować pogrzeb i uregulować sprawy opiekuńcze.
Masz Zofia podała przyjaciółce kopertę z pieniędzmi. I nie myśl o oddawaniu. jeżeli będzie potrzeba więcej, daj znać.
Alicja wzięła kopertę i mocno przytuliła Zofię.
Jesteś najlepsza szepnęła. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.
Siedziały jeszcze długo w kuchni, popijając kawę i rozmawiając o życiu. Alicja opowiadała, jak trudno samotnie wychowywać wnuka, szczególnie w tym wieku. Zofia dzieliła się doświadczeniami z wychowania własnego syna.
A jak tam twój Bartek? spytała Alicja. Dawno go nie widziałam.
Dobrze mu się wiedzie. Ma wspaniałą rodzinę, stabilną pracę. Tylko rzadko dzwoni, ciągle zapracowany.
No tak. Dzieci rozlatują się po świecie.
Alicja wyszła dopiero wieczorem. Zofia odprowadziła ją do windy, pożegnały się, a drzwi zamknęły się za przyjaciółką.
W mieszkaniu zapanowała cisza. Zofia pozmywała naczynia, podlała kwiaty na parapecie i usiadła przed telewizorem. Ale film nie zaprzątał jej myśli wciąż rozmyślała o Kacprze. Takie dobre dziecko było, grzeczne, inteligentne. Czyżby naprawdę wplątał się w narkotyki?
Następnego dnia Zofia poszła do przychodni na rutynową kontrolę. W kolejce do lekarza spotkała swoją sąsiadkę, Danutę.
Zosiu, witaj przywitała się sąsiadka. Co u ciebie? Dawno cię nie widziałam.
Wszystko w porządku. Wczoraj była u mnie Alicja, ma kłopoty z wnukiem.
Ta twoja przyjaciółka? Ta, co jeździ tym czarnym mercedesem?
Zofia zdziwiła się. Alicja rzeczywiście przyjechała samochodem, ale nigdy nie wspominała, iż ma auto.
Możliwe. Skąd wiesz?
Widziałam, jak odjeżdżała spod twojego bloku. Śliczne auto, pewnie drogie.
Zofia zmarszczyła brwi. jeżeli Alicja ma taki samochód, po co pożyczała pieniądze? Ale może auto nie było jej? Może ktoś ją podwiózł?
Po tygodniu Alicja zadzwoniła z dobrą nowiną.
Zosiu, wyobraź sobie, z Kacprem wszystko w porządku! Okazało się, iż te tabletki to zwykłe witaminy. Wstydził się przyznać, iż zaczął chodzić na siłownię i bierze suplementy.
Chwała Bogu Zofia odetchnęła z ulgą. A detektyw co mówił?
Żadnego detektywa nie było. Rozmawiałam z Kacprem szczerze i wszystko mi wyjaśnił. Okazało się, iż zakochał się w dziewczynie z równoległej klasy, dlatego tak się dziwnie zachowywał. Młodość, wiesz
Zofia się uśmiechnęła. Rzeczywiście, nastolatki to trudny gatunek. Dobrze, iż sprawa się wyjaśniła.
A pieniądze oddam ci za tydzień, obiecuję dodała Alicja.
Nie śpiesz się, jak będziesz mogła.
Pożegnały się i Zofia odłożyła słuchawkę. Zrobiło jej się lżej na sercu. Miło, gdy problemy rozwiązują się same.
Ale Alicja nie oddała pieniędzy ani po tygodniu, ani po miesiącu. Gdy Zofia delikatnie przypomniała o długu, przyjaciółka zaczęła się tłumaczyć.
Zosiu, wybacz, mam niespodziewane wydatki. Kacprowi wynajęłam korepetytora z matematyki, a to nie tanie rzeczy. Poczekaj jeszcze trochę, dobrze?
Zofia nie naciskała. Trzy tysiące to dla niej spora suma, ale nie dramatyczna. Poza tym, jeżeli Alicja naprawdę wydała je na naukę wnuka, to warto było.
Zima minęła niepostrzeżenie. Alicja dzwoniła rzadko, zawsze tłumacząc














