Rozmaitości

tabazella.blogspot.com 5 dni temu

Dziennikarze są od tego, żeby krytykować wszystkich, rząd i opozycję, bez wyjątku. To jest normalne iż bardziej dojeżdża się władzę, gdyż ona jest bardziej sprawcza. Jednakże, co nie da się ukryć, dziennikarze mają swoje polityczne sympatie i antypatie, co czasem bije z ich tekstów tak, iż trudno to ukryć. Mła jest po lekturze tekstu Sroczyńskiego w Gazeta. pl., naszym mainstreamowym portalu "bardziej na lewo". Niby tekst w porząsiu, niby mła się z tezami w artykule zgadza ale gdzieś w niej głęboko siedzi zdziwnienie tym felietonem. Pewnie dlatego iż mła odnosi wrażenie iż facet absolutnie nie powinien pisać na temat dziennikarskiego obiektywizmu. Treść przekazu niby w porzo tylko mła ma brzydkie podejrzenia co do intencji. To jest tak, mła zgadza się w kwestii iż zarówno w PO jak i w PiS najgorsi są tzw. harcownicy i totalsi, którzy nadmiernie polaryzują społeczeństwo, jednakże np. nie uważam iż słynny zegarek Nowaka jest równy "złodziejstwu w majestacie prawa", jakiego dokonali członkowie Zjednoczonej Prawicy, choćby przy wyprowadzaniu kasy z Funduszu Sprawiedliwości dla ofiar przestępstw.

Coś to nie halo, by zrównywać te dwie historie i w ogóle "kochajmy się". Mła denerwuje iż kwestię wspomnianego funduszu, która powinna być przerabiana raczej przez prokuratorów w ciszy gabinetów, obecna władza nagłaśnia do bólu jako tzw. "demokracja walcząca" ( demokracja z przymiotnikiem jest zawsze podejrzana! ) ale żeby ćwierkać od razu - Wszyscy władzowi kradną tak samo - no, od tego to mła jest daleka. Niektórzy kradną wincyj. Polityka mendialna partii politycznych polega na skrajnym polaryzowaniu a pan Sroczyński jest, niestety, rycerzem jednej ze stron. Skąd o tym wiem? Zastosowałam wobec jego tekstów polecaną przez niego metodę. Przypomniałam sobie co i kiedy pisał. I teraz zagwozdka - tekst jest OK, niby, bo jak się przyjrzeć szczegółom to już jest troszki zbyt prosto. No i powiało mła uwielbieniem dla Razemków, którzy wcale od PiSowatych nie są tak daleko jeżeli chodzi o kupowanie poparcia za benefity. Mła nie lubi słowa symetryzm, uważa iż jest nadużywane ale w tym felietonie Sroczyńskiego czuła jednak jego niepokojący posmaczek. Może gdyby nie osoba piszącego mła by podeszła do tego pisania inaczej, ale w dziennikarstwie ma znaczenie kto i kiedy pisze.


Nie samymi felietonami człek żyje, ponieważ Mamelon stanowczo odmówiła pójścia ze mła do kina na tani seans dla staruszków, mła postanowiła pooglądać troszki seriali. Padło na "Electric Dreams". Mła najbardziej podobał się odcinek trzeci "The Commuter", reszta była trochę nierówna i to mimo tego iż obsada z tych świetnych. Jednakże na tle inszych pulpowatych tworów to jeszcze warte czasu spędzonego przed ekranem. Oblookałam też "Dark Matter", tak z mieszanymi odczuciami. Aktorzy bardzo dobrzy, pomysł świetny bo na podstawie niegłupiej powieści ale cóś zaszwankowało. Niby OK ale nie do końca OK, zupełnie jak z tym felietonem Sroczyńskiego. Mła nie czuła się tymi seansami usatysfakcjonowana. Mamelon na wydziwianie mła i utyskiwanie nad brakami filmideł, stwierdziła krótko iż chyba czas na Rosamunde Pilcher, znaczy zasnę i problem jakości filmików z głowy. Mła postanowiła iż będzie oglądać sobie powtórkowo stare odcinki "Morderstw w Midsomer", mła dobrze nastrajają krwawe opowiastki z angielskich wsi. Książkowo też jest tak rozrywkowo, mła czyta cygańskie bajki Ficowskiego, romskie opowieści są z tych wzruszających, mła przypominają się lektury dzieciństwa. Czytam też wydaną w 1961 roku "Kuchnię Warszawską", kuchenne wspominki z PRL, z margaryną do kanapek itd. Niektóre przepisy dziś straszą, inne są śmieszne a niektóre gwarantują przez cały czas przeżycia kulinarne z tych miłych. Hym... ledwie niecałe siedemdziesiąt lat temu powstała ta książeczka a nasz dzisiejszy jadłospis jest tak inny. Pamiętacie polskie jedzenie sprzed epoki jogurtów? A potrawy, które dziś wywołują u wielu osób obrzydzenie, takie jak choćby gulasze z podrobów? Owszem, zyskaliśmy nieco zdrowia na talerzu, ale sporo też utraciliśmy. Co z muzyczką? Mła słucha starych kawałków, znaczy wesoły jazzik z lat 20 i 30 XX wieku. potrzebuję troszki zastrzyku energii, bo końcówka lata dała jej popalić a w bonusie jeszcze dostała nieodbyte wakacje trzydniowe.

Ech... Mła podsłuchuje też sobie podcastów popularno - naukowych, zawsze to troszki wiedzy liźnie. Na ten przykład Bałtowie a Estończycy to całkiem cóś inszego. Estończycy są ludem ugrofińskim, o czym łatwo się zapomina, kiedy mówi się o krajach bałtyckich. Łotysze i Litwini to Bałtowie adekwatni iż tak rzecz określę. Estończycy, Karele i Finowie są kulturowo bardzo bliscy. Te europejskie ludy jako pierwsze zetknęły się z moskiewską ekspansją, znacznie wcześniej niż my. Historia Inflantów, związana z naszą, jest z tych mało znanych a szkoda, bo wyjaśnia wiele spraw, które nam tu w Polsce się przydarzyły. Podsłuchuje również króciutkich podcastów Kamila Janickiego o historii Wawelu, czasem choćby oko zawieszę na filmach, bo pan Kamil pokazuje swoje koty. Co u kotów? Dzikość serc i charakterów, tylko chłodną nocką odbywa się zaleganie na mła. Jeszcze nie zaczęło się nabieranie ciałek, chyba dlatego iż przez cały czas jest ciepło. Jednakże mła zauważa zwiększenie apetytu stada, być może wyczuwają już idącą jesień, chyba po długości dnia. Rano nie ma jeszcze leniwego zalegania, jest szybkie patrolowanie Podwórka i Alcatrazu ale nie ma już darowywania sobie posiłków. Kiedy nadchodzi ich pora całe towarzystwo odlicza się przy michach. Mła często dokonuje przeglądów technicznych kotostwa, wicie rozumicie kleszcze i inne paskudztwa. Nie tak dawno na Mrutku mła naszła kolekcję pcheł, ponoć rasowych i z dobrej hodowli, jak twierdził sam przeglądany, którą to kolekcję mła wybiła manualnie, po czym nastąpiło szczotkowanie i kroplenie. Mrutek oczywiście niezadowolniony, najchętniej robiłby za rozsadnik a tu mła pozbawiła go tej atrakcji. Jest obrażony, najbardziej o to szczotkowanie, dlatego muszę skleić słonika z muszelek, którego postanowił rozwalić razem z kloszem słonika przykrywającym, w ramach retorsji rzecz jasna. Na szczęście klosz cały a słonik do naprawienia. Oczywiście powiedziałam Mrutku co zrobię z jego tyłkiem jak tylko go złapię ale on już był za oknem i triumfująco uchodził do Alcatrazu. Dziefczynki grzeczniejsze i mniej kolekcjonowaniem pcheł zainteresowane.

Sprawozdanie renowacyjno - dekoratorskie: mła udało się po latach dwóch oprawić wreszcie swoją brugijską koronkę. Trwało to, bo proste nie było. Działaliśmy we trójkę; Mamelon, Sławencjusz i mła, koncepcja oprawy ulegała wielokrotnie zmianom. w tej chwili koronka jest w ramce kombinowanej, owal drewniany z pozłotkiem i szkłem, umieszczony na brązowym aksamicie umieszczonym w ramce dębowej bielonej. Jak dla nas był to wyczyn.


Dzisiejsze wpisowe fotki są domowe, przepisy są z "Kuchni warszawskiej", w Muzyczniku troszki dixi.



Idź do oryginalnego materiału