Rowerem przez kolej piaskową?

nieustanne-wedrowanie.pl 7 miesięcy temu

Pomysł poprowadzenia dróg rowerowych śladami likwidowanej kolei piaskowej zdawał się lata temu czymś tak oczywistym, iż aż genialnym. Czas pokazał jednak, iż choćby najwspanialsza idea może przegrać z kretesem z realiami życia codziennego, którymi rządzą, rzecz jasna, pieniądze.

Wiele starych nasypów i wiaduktów przeszło już do historii. Ślady istnienia kolei piaskowej, jeszcze stosunkowo niedawno tak dobrze widoczne, dziś coraz częściej stają się gratką dla bardziej wytrawnych obserwatorów przestrzeni miejskiej. Są jednak miejsca, które przez cały czas dałoby się w ten sposób zagospodarować. Niedawno miasto Katowice ogłosiło, iż będzie inwestować w velostradę między dzielnicami Brynów i Giszowiec.

Stare podkłady kolejowe wciąż wyglądają spod warstw liści i błota

Metropolia niczym sieć pajęcza

W przypadku tak zwanych miast ościennych (co w przypadku naszej konurbacji nie jest do końca trafnym określeniem), czyli miast sąsiadujących z Katowicami, takie velostrady byłyby niezwykle cennym sposobem na szybkie i bezpieczne przemieszczanie się między miastami na rowerze. Dla mieszkańców byłaby to nie tylko atrakcja i nowe miejsce do spędzania wolnego czasu, ale przede wszystkim ułatwienie, a choćby umożliwienie dojazdu do wielu miejsc pracy rowerem. To ważne, gdyż mieszkańcy wielu dzielnic miast ościennych borykają się z płynnością dojazdu do Katowic komunikacją publiczną.

Sielskie widoki w środku metropolii? Oczywiście!

Myśląc globalnie, działając lokalnie

Wraz z kolegą postanowiliśmy osobiście przekonać się, jak mogłyby przebiegać dzisiejsze trasy. Jak wiele odcinków zniknęło bezpowrotnie i jakich nakładów pracy wymagałoby zorganizowanie dróg rowerowych w przebiegu nieistniejących torów kolei piaskowej. Jako punkt startowy dwóch pierwszych spacerów wybraliśmy rozebrany w 2022 roku wiadukt przy granicy Orzegowa i Szombierek, na styku ulic: Bytomskiej (Ruda Śląska) i Orzegowskiej (Bytom).

Dawniej działała tutaj Kopalnia Węgla Kamiennego „Karol

Ruszyliśmy w stronę Szombierek, kierując się starym nasypem. Dziś ciężko uwierzyć, iż jeszcze kilka dekad temu aktywnie pracowała tutaj Kopalnia „Karol”. W dalszym ciągu trasy odnajdziemy ślady po zlikwidowanej kopalni „Szombierki”. Wystarczyłoby ustawić kilka tablic informacyjnych wzdłuż trasy, aby nadać jej aspekt edukacyjny. Tym bardziej, iż tą samą trasą, co my, podążało tamtego dnia wielu spacerowiczów, fanów nordic walking oraz rowerzystów – w wersji solo oraz rodzinnej. Widoki, które możemy podziwiać po drodze, są naprawdę ładne. Tam, gdzie kiedyś biło przemysłowe serce, dzisiaj widzimy rozległe łąki, pola, a choćby zbiorniki wodne.

Ukryte skarby, ukryta sielanka

Sam nasyp na pewno należałoby uprzątnąć i nieco zabezpieczyć. Od czasu do czasu napotykamy pozostałości podkładów kolejowych oraz szczątki urządzeń sterujących, które warto byłoby zabezpieczyć. Przy dawnym skrzyżowaniu znajdujemy zagrzebany w ziemi znak „stop” z krzyżem świętego Andrzeja. Przypuszczam, iż ziemia skrywa więcej takich perełek.

Historia zagrzebana w błocie i ściółce

Zatrzymujemy się przy moście nad Bytomką. Można dzięki niemu podążać nasypem dalej w stronę Szombierek lub zejść i usiąść na łące nad rzeką. Wprawdzie czystość wody przez cały czas pozostawia wiele do życzenia, jednak przyszłościowo jest to naprawdę ładne miejsce. Most umożliwia także piesze przejście pod nim na drugą stronę nasypu, choć w tej chwili wejście na podest wymaga nieco zwinności. Widać, iż dawniej były tutaj barierki.

Nic tak nie cieszy, jak ocalałe detale

Z raju wprost w czeluść

Następnie przechodzimy wiaduktem nad ulicą Karola Goduli, za budynkiem przedwojennej Izby Celnej. Mijamy stare osadniki po kopalni „Szombierki”. Nasz spacer kończy się wraz z urwaniem nasypu. Trafiamy bowiem na teren, na którym miały powstać kolejne pola golfowe, ale inwestycja nie doszła do skutku. Z sielskiego krajobrazu trafiamy wprost na obszar rodem z filmu post-apo.

Dawniej królestwo Industrii, dzisiaj roślinności

Dawno, dawno temu…

Ciekawe informacje na temat sieci kolei piaskowej, z której korzystało Rudzkie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego, prowadzące piaskownię w Pyskowicach-Rzeczycach i zrzeszające osiem kopalń, znajdujemy w „Przeglądzie Górniczym” nr 2 z 1946 roku. Czytamy tam o problemach, z jakimi zmagało się Zjednoczenie w kontekście pozyskiwania materiału podsadzkowego. Możemy przeczytać, iż „Walenty-Wawel, Karol, Szombierki i Bobrek stosują podsadzkę piaskową. Kopalnia Pokój używa do podsadzki żużla ze zwałów hutniczych, zaś kopalnia Paweł, Wanda-Lech i Wirek w ogóle nie podsadzają. Piasek do podsadzki pobierany jest z terenu piaskowego rozciągającego się na zachód od Polskiego Zagłębia Węglowego między Pyskowicami, Rzeczycami i Łabędami.”

Ta trasa to raj dla pasjonatów historii! Czy ten tunel jeszcze komuś posłuży?

Czy uda się przekształcić chociaż fragmenty starych tras kolei piaskowej w drogi rowerowe? Wciąż mam taką nadzieję!

Tymczasem… Nie tylko kolej piaskowa przeszła już do przeszłości!
Idź do oryginalnego materiału