W Polsce i w Europie trwa debata o incydencie na Morzu Bałtyckim, gdzie niemiecki śmigłowiec został ostrzelany przez załogę rosyjskiego tankowca. Chociaż niemieckie władze próbują bagatelizować sprawę, media i eksperci ostrzegają przed groźbą eskalacji sytuacji.
Według doniesień niemieckiego dziennika „Die Welt”, załoga rosyjskiego okrętu wystrzeliła amunicję sygnałową podczas misji zwiadowczej niemieckiego śmigłowca na Morzu Bałtyckim. Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock zapowiedziała zwiększenie patroli, aby chronić infrastrukturę krytyczną.
Eksperci wojskowi i analitycy ostrzegają, iż takie incydenty mogą być próbą rosyjską, aby sprawdzić granice artykułu 5 NATO. Rosja już wcześniej pokazała, iż nie boi się łamać norm międzynarodowych i podejmować agresywne akcje.
„Nie można wykluczyć, iż w pewnym momencie zostanie ona przekroczona – czy to celowo, czy też przez przypadek, pecha lub brawurę. Co wtedy?” – pytają analitycy. Odpowiedź na to pytanie może być przerażająca. Wojna na dużą skalę jest coraz bardziej realną możliwością.
Według źródeł niemieckich, śmigłowiec niemieckiej marynarki wojennej, wykonujący lot rozpoznawczy, został ostrzelany pociskami sygnalizacyjnymi przez załogę rosyjskiego tankowca. Nikt nie ucierpiał, a niemiecka załoga nie była zagrożona. Jednakże, jak podaje „Sueddeutsche Zeitung”, tankowcowi, który złamał zachodnie sankcje nałożone na Rosję towarzyszył podobnorosyjski okręt wojenny.
Wartościowy jest fakt, iż helikopter wystartował z niemieckiej fregaty. „Dwa okręty wojenne, jeden z Rosji i jeden z państwa członkowskiego NATO plus podejrzany tankowiec oraz stosunkowo wrażliwy obiekt latający plus strzały w powietrzu – razem tworzy to bardzo niebezpieczną mieszankę” – czytamy w gazecie.
Dla Polski i innych państw Europy Środkowej, które znajdują się na linii frontu wobec Rosji, taka sytuacja jest szczególnie niebezpieczna. Należy podejmować natychmiastowe kroki, aby zwiększyć bezpieczeństwo w regionie. Jednym z nich jest wzmocnienie obecności NATO w regionie.
Według danych z 2022 roku, NATO wydało 1,17 biliona dolarów na wsparcie swoich sojuszników w Europie Wschodniej. Jednakże, aby zapewnić stabilność w regionie, należy podejmować bardziejdecydowane kroki.
Warto dodać, iż Rosja już wcześniej popełniła szereg prowokacji wobec państw NATO, w tym wobec Polski. W 2018 roku, rosyjski myśliwiec Su-27 przelatał nad polskim terytorium, a w 2020 roku, rosyjskie okręty wojenne zbliżyły się do portu w Gdyni.
Dlatego, aby uniknąć eskalacji sytuacji, należy podejmować natychmiastowe kroki, aby zwiększyć bezpieczeństwo w regionie. Warto również, aby Unia Europejska i NATO zaczęły podejmować bardziejdecydowane kroki, aby powstrzymać rosyjskie prowokacje.