Rośnie liczba biedaemerytów!

glosseniora.pl 3 dni temu
Zdjęcie: senior


Wśród osób osiągających wiek emerytalny systematycznie przybywa tzw. biedaemerytów. To osoby, którym Zakład Ubezpieczeń Społecznych wyliczył przyszłe świadczenie emerytalne w wysokości poniżej minimalnej emerytury, jaka obowiązuje w Polsce.

W konsekwencji reformy systemu emerytalnego z 1998 roku wysokość świadczenia emerytalnego zależy głównie od wielkości kapitału, jaki zgromadziliśmy przez całe życie. Mowa między innymi o składkach w ramach ubezpieczenia emerytalnego gromadzonych przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Otwarty Fundusz Emerytalny.

Gwarancję otrzymania świadczenia emerytalnego w wysokości minimalnej emerytury (od marca 2025 roku będzie wynosić 1878,91 zł brutto) mają osoby, które osiągnęły wiek emerytalny i choćby o ile nie zgromadziły wystarczającego kapitału do wyliczenia świadczenia w wysokości minimalnej emerytury, to legitymują się udokumentowanym stażem pracy (20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn). Do jego wyliczenia zalicza się zarówno okresy składkowe, jak i nieskładkowe. Wówczas przyjmuje się zasadę, iż na trzy lata składkowe można doliczyć jeden rok nieskładkowy. W przypadku gdy emeryt nie ma wymaganego stażu, jego emerytury nie podwyższa się do wysokości najniższej.

Ponad 400 tysięcy biedamerytur

W grudniu 2024 roku wypłacono 433,1 tys. emerytur w wysokości niższej niż najniższa ustawowa wysokość emerytury. W porównaniu do 2023 roku odsetek ten wzrósł o ponad 9,2%. Były to emerytury przyznane osobom o niepełnym stażu. W ciągu ostatnich 14 lat liczba takich świadczeń wzrosła ponad osiemnastokrotnie. Wśród osób pobierających takie emerytury zdecydowanie przeważały kobiety – stanowiły 77,4% ogółu.

Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w 2024 roku najniższa biedaemerytura w kwocie 2 groszy miesięcznie była wypłacana dwóm osobom: kobiecie w Biłgoraju i mężczyźnie we Wrocławiu. Kuriozalnie obsługa tych wypłat była dla systemu droższa aniżeli wartość wypłaconych środków. 9,1% osób pobrało świadczenie nie większe niż 600 zł, 8,7% dostało między 600 a 800 zł, zaś 82,1% – powyżej 800 zł.

Głównym powodem rosnącej liczby biedaemerytów jest wchodzenie w wiek emerytalny osób, które w skutek transformacji ustrojowej i bezrobocia strukturalnego pozostawały w długim okresie bierne zawodowo. Dotyczy to również osób pracujących w szarej strefie lub na tzw. umowach śmieciowych – od nich pracodawca nie odprowadza składek. Wśród wspomnianych emerytów aż 46,0% miało emeryturę wyliczoną jedynie z kwoty zwaloryzowanego kapitału początkowego (nie miało odnotowanych składek). Oznaczato, iż osoby te po 1998 roku nie odprowadziły ani jednej składki.

Zjawisko narasta

Według prognoz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych liczba biedaemerytów będzie przez cały czas rosnąć – w 2030 roku może być ich już ponad 650 tysięcy, a choćby jeszcze więcej, o ile uwzględnimy osoby prowadzące w ostatnich kilkunastu/kilkudziesięciu lat działalność gospodarczą. Według raportu „Dobrowolne ubóstwo” opublikowanego w lutym 2025 roku samozatrudnieni często korzystają ze zwolnień od obowiązkowych ubezpieczeń społecznych oraz z ulg składkowych.

Pod koniec 2022 roku spośród samozatrudnionych 22% osób nie opłacało składek na ubezpieczenia społeczne. Z ulgi składkowej korzystał co czwarty samozatrudniony (14% z „małego ZUS”; 11% z „małego ZUS plus”). o ile osoba na samozatrudnieniu opłaca składki, to w 99% nie przekracza ona minimalnej stawki. Według prognoz osoby, które prowadziły działalność gospodarczą w ostatnich dekadach, po przekroczeniu wieku emerytalnego nie będą miały środków wystarczających do obliczenia emerytury minimalnej. Przez korzystanie ze zwolnień, a choćby z ulg składkowych, możemy nie zebrać stażu wystarczającego do obliczenia najniższej emerytury.

Wyzwanie dla gospodarki

Prognozowana rosnąca grupa biedaemerytów w perspektywie równoczesnego wzrostu liczby osób w wieku senioralnym to ogromne wyzwanie dla gospodarki. Przede wszystkim znacząco obciążony zostanie system emerytalny (wymagający m.in. dopłat z budżetu państwa na „uzupełnianie świadczeń” do wysokości emerytury minimalnej). To również wyzwanie dla systemu pomocy społecznej, gdyż coraz więcej seniorów żyjących w ubóstwie będzie wymagać bezpośredniego wsparcia w zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych. To także perspektywa konsekwencji makroekonomicznych: zmiany wielkości poziomu konsumpcji i reorganizacji na rynku dóbr konsumpcyjnych, sektora finansowego, w tym instrumentów finansowych i oszczędności.

Dr inż. Anita Richert-Kaźmierska
Pełnomocnik Wojewody Pomorskiej ds. Rodziny, Polityki Społecznej i Senioralnej
Politechnika Gdańska, ekspert Głosu Seniora

Idź do oryginalnego materiału