Zamawiasz jedzenie z aplikacji? Kierowcy, którzy je dostarczają, coraz częściej padają ofiarą agresji – także fizycznej. Na Cyprze związki zawodowe domagają się natychmiastowej reakcji władz.
Przemoc, zagrożenie i zero wsparcia
Związki zawodowe SEK, PEO i DEOK alarmują: dostawcy jedzenia pracują w skrajnie niebezpiecznych warunkach. Dochodzi do coraz większej liczby ataków – także o podłożu rasistowskim. Tylko w Limassol w ostatnich miesiącach zgłoszono kilka poważnych incydentów z udziałem kierowców.
Wiele firm – w tym Bolt, Foody i Wolt – uczestniczyło w spotkaniu, które zakończyło się wspólnym apelem: potrzebne są obowiązkowe szkolenia i realna ochrona dla kurierów.
Apel do rządu
Związki chcą, by do rozmów dołączyły też instytucje państwowe – Ministerstwo Pracy, Ministerstwo Sprawiedliwości i policja. Chodzi o stworzenie jasnych zasad ochrony i procedur reagowania w przypadku ataków.
Jak przyznają osoby znające branżę – wielu dostawców to imigranci, pracujący na skrajnie niskich stawkach i bez pełnej ochrony socjalnej. To czyni ich łatwym celem.
Polacy też wśród dostawców
Na Cyprze także Polacy pracują w branży dostawczej, ale jak pokazują ostatnie wydarzenia – wiąże się z realnym ryzykiem. Dobrze zna to każdy, kto choć raz dostarczał jedzenie wieczorem lub w trudniejszych dzielnicach.

FAQ
Dlaczego związki chcą obowiązkowych szkoleń?
Bo kierowcy są narażeni na agresję i nie są przygotowani do radzenia sobie z niebezpiecznymi sytuacjami.
Czy ataki są coraz częstsze?
Tak – szczególnie w większych miastach, jak Limassol i Nikozja. Często mają charakter rasistowski.
Czy problem dotyczy też Polaków?
Tak – wielu Polaków pracuje w dostawach i również może być narażonych na ataki.