Rok 2047
1
Był rok 2047. Na Bliskim Wschodzie przesiedleni Palestyńczycy bezskutecznie domagali się powrotu do Strefy Gazy, którą Izrael wraz z ze Stanami Zjednoczonymi odbudowali i zamienili na luksusowy kurort. Może to nie byli Palestyńczycy tylko Tybetańczycy, może nie chodziło o Strefę Gazy ale o Tybet, albo żadna z tych rzeczy nie wydarzyła się naprawdę. Przewidywanie przyszłości ma jednak wielką przeszłość i stąd wielki sentyment rodzaju ludzkiego, by ciągle powracać do tego, co napisał niejaki Nostradamus i na nowo reinterpretować jego zapiski. I za każdym razem owe interpretacje rodzą wielkie dyskusje wyprowadzajac dyskutujących w pole, czy może bardziej na intelektualne manowce. Całkiem możliwe, iż do tego samego wniosku dojdziecie Państwo po przeczytaniu tego felietonu, bo co jak co, ale przewidywanie przyszłości jest zajęciem równie wątpliwym co niebezpiecznym i mało skutecznym.
2
Był rok 2047. Wybrany w 2025 roku Papież Leon XIV jeszcze rządził i to w całkiem dobrej kondycji, mimo swych 92 lat. Choć udało mu się wiele, to jednak nie rozwiązał wszystkich problemów społecznych, iż o ugaszeniu konfliktów zbrojnych nie wspomnę. Na podbitym, lub jak to mówią Chińczycy, odbitym przez Chiny Tajwanie, życie toczyło się jak dawniej. Za to konflikt o Kaszmir doprowadził do ruiny Pakistan, aż ten w desperacji próbował użyć swojego atomowego arsenału. Szczęśliwie Chinom udało się temu zapobiec. USA były zmarginalizowanym graczem na arenie gospodarczej i politycznej a Unia Europejska rozpadła się kilka lat wcześniej pozoostawiają po sobie, jako skutek wdrożenia Zielonego Ładu, ruinę gospodarczą jej członków.
3
Był rok 2047. Wielkie połacie Europy, na czele z Niziną Węgierską wyschły na wiór do tego stopnia, iż Balaton zwany Węgierskim Morzem, skurczył się do rozmiaru niewielkiego jeziora. Klimat pozmieniał się do tego stopnia, iż Grenlandia zazieleniła się całkowicie, zgodnie ze swoją nazwą, a ustępujący lądolód odsłonił tak fascynujące stanowiska archeologiczne, iż trzeba było zacząć pisać historię ludzkości od nowa. Jedynie Sahara, jak była sucha, taka była nadal. Wszystko przez powszechną na tych terenach filozoficzną powściągliwość przed jakąkolwiek pracą, a szczególnie pracą na rzecz tak niedookreśloną jak środowisko naturalne i w zgodzie z wyznawaną zasadą, iż dalej ma być jak było. Wielbłądy jakoś nie narzekały.
4
Był rok 2047. Do Ziemi zbliżała się asteroida znana jako 2023 DW. Śledzona od dawna przez NASA i oszacowana w 2025 roku na około 50 metrów średnicy, okazała się znacznie większa. Prawdziwe rozmiary utajniono, żeby nie wzbudzać paniki. Jednak ludzie, jak to zwykle w dobie powszechnej wymiany informacji jawnych i niejawnych, wiedzieli wszystko i już mówiono o rozmiarze liczonym w kilometrach. Prawdopodobieństwo, iż uderzy w Ziemię 22 grudnia 2047 roku, oszacowane w 2025 roku na około 1,1%, obliczono aktualnie na 33% i było już na tyle duże, iż prawdopodobieństwo sprawdzenia się przepowiedni Malachiasza, iż koniec świata nastąpi w 2047 roku, zaczynało graniczyć z pewnością. Szczególnie, iż wysiłki podjęte w celu jej rozbicia ładunkami atomowymi, spełzły na niczym. Wszystko przez to, iż w ramach rozbrojenia, cały atomowy arsenał ludzkości umieszczono na Księżycu, jakby zapominając, iż może być kiedyś potrzebny.
5
Był rok 2047. W amerykańskiej bazie na Marsie, nieliczna załoga próbowała przetrwać w ekstremalnych warunkach braku nieomal wszystkiego. Kolejny raz okazało się, iż Mars, choć był kiedyś planetą żyzną i zamieszkałą, to jednak już dawno ma ten etap za sobą i jakiekolwiek próby powrotu do stanu poprzedniego są ponad siły i zasoby ludzkości. Mrzonką okazało się również zamierzenie, by wobec nadchodzącego nieuchronnie kataklizmu spowodowanego nieomal pewnym uderzeniem asteroidy 2023 DW w Ziemię, ustanowić Mars planetą ratunkową dla ludzkiego rodzaju.
6
Był rok 2047. W Polsce przez cały czas nikt nie umiał pogodzić podzielonego na pół narodu. Pogoda w Zimnych Ogrodników jak zwykle wymroziła sady, przynosząc śnieg w górach i mróz na nizinach. Zresztą, chyba jedynie pogoda była wszędzie taka jak zawsze, mało przewidywalna. Deszcze padały niespodziewanie tam, gdzie nie były najbardziej potrzebne, susze nawiedzały rejony, w których zwykle nie bywało tak sucho, a wszystkie założenia Zielonego Ładu trafił szlag, kiedy stopniały lodowce. Okazało się bowiem, wbrew przewidywaniom, iż poziom mórz i oceanów podniósł się nieznacznie, za to bardziej podniósł się poziom lądów dotychczas skrytych pod lodem oraz poziom niewiedzy wszystkich tych, co przez dziesięciolecia wróżyli Ziemi kolejny potop.
7
Był rok 2047. Sztuczna inteligencja opanowała wszystkie dziedziny życia, a sterowane nią roboty stały się na tyle doskonałe, iż większość ludzkości nie musiała już pracować i spędzała czas na przyjemnościach. W tym zakresie zmiany zaszły jszczególnie daleko. W 2025, gdy ktoś chciał sprawić sobie przyjemność, to sięgał po coś mocniejszego lub po osobę, z którą mógł przyjemnie spędzić czas za dnia albo w nocy. W roku 2047 wszystkim zajmowały się roboty. Poczynając od sprzątania, poprzez przygotowanie posiłków i na sprawianiu przyjemności w każdy możliwy i niemożliwy do wyobrażenia sposób kończąc. Ponieważ robotom było wszystko jedno komu i jak dogadzają, okazało się, iż w ten sposób skutecznie wdrożone zostały dyrektywy równouprawnienia i niedyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie, wyznawaną religię czy kolor skóry, szczególnie, iż roboty mogły na życzenie przybierać dowolną postać, płeć czy karnację.
8
Był rok 2047, 9 maja. Mój brat, jeżeli jeszcze żył, co daj Boże, właśnie skończył 77 lat i pewnie zastanawiał się czy dwie kosy (77) da się jakoś spokojnie przeskoczyć. Mnie już dawno nie było i było mi tak wszystko jedno jak tylko może być komuś kogo nie ma i nic nie wskazuje na to, iż znowu będzie. Wnuki mówiły o mnie, iż dziadek był jak Nostradamus i wszystko przewidział, choć miały jeszcze nadzieję, iż ta najgorsza przepowiednia, o końcu świata, jednak się nie spełni. Ostatecznie, jak mówiły między sobą – „Stary dziad mógł się jednak pomylić”. W maju 2047 roku, kiedy do wigilii Wigilii pozostało kilka ponad pół roku, wszystko było jeszcze możliwe. Również to, iż asteroida 2023 DW minie Ziemię w bezpiecznej odległości. Jedynie jedno okazało się niemożliwe. Nie można było już zamówić na obiad zwykłego schabowego, iż o karpiu wigilijnym nie wspomnę. Wszystko dlatego, iż rok 2047 był pierwszym od kiedy produkcją mięsa zajmowały się wyłącznie wielkie wytwórnie biotechnologiczne, a wszelkie hodowle naturalne zostały zlikwidowane. Może było tak, jak napisałem, może nie. Jedyne czego można być pewnym, to fakt, iż był rok 2047, 9 maja. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, bracie.
Bydgoszcz, 9 maja 2025 r.,
© Wojciech Majkowski