Rodzice postanowili przepisać mieszkanie babci na siostrę, zostawiając mnie z niczym: „Nie chcę być egoistką, ale to niesprawiedliwe”
Moje życie zmieniło się w walkę o przetrwanie, a nadzieja na sprawiedliwość rozwiała się pewnego wieczoru, gdy rodzice ogłosili swoją decyzję. Liczyłam, iż spadek po babci pomoże mi wyjść z finansowej dziury, ale zamiast tego odebrali mi wszystko, oddając mieszkanie siostrze. Ich słowa przeszyły mi serce jak nóż, i teraz nie wiem, jak poradzić sobie z bólem i żalem, czując się zdradzona przez własną rodzinę.
Nazywam się Kasia, mieszkam w małym miasteczku na północy Polski. Tamtego wieczoru rodzice zaprosili mnie i moją siostrę Olę do siebie, do Poznania. Uprzedzili, iż rozmowa będzie poważna – chodziło o podział mieszkania babci. Czekałam na ten moment miesiącami. Razem z mężem Jackiem ledwo wiążemy koniec z końcem, płacąc za leczenie jego matki, Haliny. Jest ciężko chora, nie może pracować, potrzebuje stałej opieki i drogich leków. Oszczędzamy na wszystkim: nie kupujemy nowych ubrań, jemy najtańsze jedzenie, na szczęście w piwnicy mamy zapas ziemniaków. Czasem stan Haliny się poprawia i możemy wydać trochę więcej na jedzenie, ale o oszczędnościach choćby nie marzymy.
Byłam pewna, iż sprzedaż mieszkania babci będzie naszym ratunkiem. Babcia, najlepsza kobieta pod słońcem, zawsze chciała pomóc mnie i Oldze. Była duszą towarzystwa, otoczona przyjaciółmi, pełna ciepła i troski. choćby na starość martwiła się, iż musimy oszczędzać na własne mieszkania. Jej duże, trzypokojowe mieszkanie planowała sprzedać, aby podzielić pieniądze między nas. Po jej śmierci zadanie to spoczęło na rodzicach. Szukali kupca pół roku, a ja liczyłam, iż część tych pieniędzy pomoże nam przetrwać.
Ale tamtego wieczoru, siedząc przy stole u rodziców, usłyszałam słowa, które przewróciły mój świat do góry nogami. Postanowili nie sprzedawać mieszkania, tylko przepisać je na Olę. „I tak wydasz te pieniądze na leczenie teściowej – powiedzieli. – A Oldze potrzebne jest mieszkanie, jest sama, to dla niej ważniejsze.” Zamarłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Rodzice wiedzieli, jak ciężko mi się wiedzie – iż nie mogę sobie pozwolić choćby na nową bluzę, iż z Jackiem liczymy każdą złotówkę, żeby Halina miała co jeść. Ale uznali, iż skoro jestem zamężna, to nie potrzebuję pomocy, a Olga – tak.
Starałam się powstrzymać, ale ból w końcu wybuchł. „Dlaczego? – wykrztusiłam. – Przecież wiecie, jak nam ciężko!” Mama spojrzała na mnie surowo: „Kasia, nie bądź egoistką. Pomyśl o siostrze. Podjęliśmy decyzję, która jest najlepsza dla wszystkich.” Wytłumaczyli, iż sprzedaż teraz nie ma sensu, iż mieszkanie to pamiątka po babci i Oldze jest bardziej potrzebne. Milczałam, nie mogąc znaleźć słów. Gdy Olga próbowała mnie pocieszyć, wstałam i wyszłam, nie słuchając jej. Mówiła, iż rodzice dbają o nas obie, iż ja gwałtownie wydam pieniądze, iż lepiej zachować mieszkanie. Ale jej słowa tylko pogłębiły moją ranę.
Czuję się zdradzona. Rodzice nazywają mnie egoistką, ale czy to moja wina, iż walczę o życie teściowej? Widzą moje problemy, a jednak wybrali siostrę, jakbym nie była ich córką. Olga zapewnia, iż sama o to nie prosiła, ale jej współczucie brzmi dla mnie fałszywie. Nie potrafię z nią rozmawiać ani z rodzicami – ból jest zbyt duży. Mieszkanie babci było moją nadzieją na ulgę, na szansę wydostania się z długów. Teraz zostałam z pustymi rękami, a uczucie niesprawiedliwości toczy mnie od środka.
Co noc zadaję sobie pytanie: jak mogli tak postąpić? Mają dwie córki, a wybrali jedną. Nie chcę być egoistką, ale nie potrafię wybaczyć. Babcia chciała, żebyśmy obie dostały swoją część, a rodzice złamali jej wolę. Boję się, iż ten żal zrujnuje naszą rodzinę, ale nie wiem, jak poradzić sobie z uczuciem, iż odbierają mi nie tylko pieniądze, ale cząstkę mojej przyszłości. Moja dusza krzyczy z bólu i nie wiem, skąd wziąć siłę, by żyć dalej, czując się niechcianą w oczach tych, którzy powinni mnie wspierać.