Rita pakuje swoje rzeczy i odchodzi od ciebie. – Dokąd? – A tobie co do tego? Ty też się wyprowadzaj, to mieszkanie nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu żadnych próżniaków. Szukaj sobie nowego lokum.

twojacena.pl 14 godzin temu

Kinga pakuje swoje rzeczy i odchodzi od ciebie.

Dokąd?

Co cię to obchodzi? Ty też wyprowadzaj się z mieszkania, jest nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu żadnych hulaków. Szukaj sobie lokum.

Kinga wróciła z pracy i znów zastała męża wśród imprezowiczów. Nie był sam przy stole siedzieli sąsiad Piotr i jego brat Mikołaj, który przyjechał w odwiedziny. Świętowali jego urlop już trzeci dzień z rzędu.

Wojciech, mąż Kingi, rzadko się upijał. Tylko przy wyjątkowych okazjach. Ale teraz przyjazd przyjaciela, dobra kompania… Sam rozumiał, iż postępuje źle, ale nie potrafił odmówić kolegom.

Przyjaciel czy nie przyjaciel? ciągle powtarzał Mikołaj.

Wojtku, odprowadź swoich gości i idź spać. Ledwo stoją na nogach.

Zamknij się, kobieto! warknął Mikołaj.

Kingo, zaraz idziemy cicho powiedział Piotr i wstał od stołu.

Jak ty się zwracasz do mojej żony?

Uspokój się. Wszyscy do domów. Wychodzimy.

Kinga wypchnęła gości za drzwi, męża na kanapę i zabrała się za sprzątanie. Niebawem miała przyjść teściowa. Niech zobaczy, czym zajmuje się jej syn!

Zdażyła ogarnąć wszystko przed przyjazdem Teresy Bogumiłówny. choćby przygotowała kolację w pośpiechu, bo goście zjedli już wszystkie gotowe dania. Resztki ze stołu wylądowały w koszu na śmieci.

Tereso Bogumiłówno, Marysiu, jak ja za wami tęskniłam!

Mamo, u babci jest kotek. Rudy. Dziadek mówi, iż to spryciarz.

Marysiu!

Dziadek tak mówi.

Myjcie ręce, zjemy kolację i napijemy się herbaty.

A gdzie Wojtek? Dzwoniłam, ale nie odebrał.

Śpi. Trzeci dzień świętuje z sąsiadem. Wracam z pracy wyrzucam ich, a rano zaczyna się od nowa. Może od rana zostawić go bez kluczy? Zanim ten brat Piotra nie przyjechał, wszystko było w porządku. A teraz okazało się, iż został na dobre. Mieszkanie mają wspólne. Żona Piotra nie pozwala imprezować małe dzieci, więc wpadli do nas.

Znają się od pierwszej klasy. Odkąd się tu wprowadziliśmy, tak się przyjaźnią. Nie da się tego tak po prostu skończyć. Powinniście się wyprowadzić.

Dokąd? Dom jeszcze nie jest wykończony, choć zostało niewiele. Trzeba tam pojechać, sprawdzić. I jak go zostawić?

Sam przybiegnie.

Kto przybiegnie? w drzwiach kuchni stanął Wojtek.

Ty. Kto by inny. Już przybiegłeś, zwabiony zapachem jedzenia?

Nic mi się nie chce.

To dobrze. Kinga pakuje rzeczy i odchodzi od ciebie.

Dokąd?

Co cię to obchodzi? Ty też się wyprowadzaj, mieszkanie jest nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Hulaków mi tu nie potrzeba. Szukaj sobie lokum.

Jakie lokum, mamo? Mikołaj osłupiał. Przecież budujemy dom!

Dom? Zastanów się, czyj to dom. Kto w niego zainwestował? Słowo w słowo Kinga i ty. Ale ty włożyłeś tam nasze pieniądze. W domu będą mieszkać Kinga i Marysia. Kingo, nie stój, pakuj rzeczy.

Nie oddam wam córki!

Ojej, przestraszyłeś mnie.

Ona jest moja. Kinga nie ma do niej praw.

A kiedy zastępowała jej matkę, to miała? Wstydź się. Ona jest jej matką! I nie waż się mówić przy córce takich rzeczy. Lepiej pakuj swoje rzeczy.

Mamo, przecież jestem twoim synem. A ja?

I co? Jutro mieszkanie ma być puste. Zaraz jedziemy z dziewczynami.

Dokąd?

Obejrzymy ich dom i pogonimy budowlańców. Zostało niewiele. Wszystko dokończą. Meble od razu zamówimy.

A ja?

Dlaczego ciągle się martwisz? Masz przyjaciół przygarną cię.

Nie, tak nie można.

Powiedziałam wszystko. Kingo, wszystko spakowane? Więc jedziemy. Kluczyki do samochodu weź.

Moim samochodem?

A wolisz, żebyśmy szły pieszo? Tobie nie wolno prowadzić.

Teraz pojedziemy do nas, a jutro zobaczymy, co z domem powiedziała teściowa. Przed nami weekend. Przewietrzymy się, odpoczniemy. A niech on sobie myśli.

Rano Wojtek z torbami stał w progu rodziców. Z matką nie było żartów. jeżeli coś powiedziała, tak się stanie.

Czego chcesz?

Mamo, kazałaś mi opuścić mieszkanie. Jest puste. Na razie u was, potem znajdę coś dla siebie. Marysię i Kingę zabiorę. Gdzie one są?

Na razie tu, ale niedługo pojedziemy obejrzeć ich dom.

Szukałem ich. Mamo, możemy porozmawiać? To moja wina. To przez braci. No znasz Mikołaja, Piotra. Nie da się ich odczepić.

Właśnie dlatego nie będziesz tam mieszkał.

Kinga i Wojtek się pogodzili. Ona była bardzo urażona, ale uwierzyła mu.

Koniec. Żadnych sąsiadów, przyjaciół.

Uważaj, bo Marysi już nie zobaczysz. Córka zostanie ze mną. A syn też

Syn? Syn! Trzeba gwałtownie dokończyć dom. Muszę powiedzieć mamie!

Nie krzycz, ona wie. Może to nie syn, tylko kolejna córka. Jeszcze mało czasu minęło.

Wszystko mi jedno. Córka czy syn. Jesteś moją Kingą! Wojtek złapał żonę i zakręcił się z nią po pokoju.

Ostrożnie. Postaw mnie na miejsce.

Rodzina wprowadziła się do nowego domu. Braciszek Marysi urodził się zaraz po zamieszkaniu.

Marysiu, chodź zobaczyć brata powiedziała babcia.

Jaki malutki. A mój jest większy. Mama mi go dała. Teraz mamy dwie mamy. Tak, babciu?

Tak, mała.

Nie jestem mała. On jest mały. A mama obiecała, iż znajdziemy rudego spryciarza. No albo

Marysiu!

Dziadek tak mówi

Aby nie przegapić nowych ciekawych historii, obserwuj naszą stronę! Zostaw swoje przemyślenia i emocje w komentarzach, daj lajka!

Idź do oryginalnego materiału