Renata pakowała swoje rzeczy i odchodziła od ciebie. Gdzie? A tobie co do tego? Ty też zwalniaj mieszkanie, to nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tutaj hulaków. Szukaj sobie lokum.
Renata wróciła z pracy do domu i znów zastała męża wśród pijatyki. Nie był sam, tylko z kolegami. Przy stole siedział sąsiad Piotr oraz Mikołaj, brat tego Piotra. Mikołaj przyjechał w odwiedziny i już trzeci dzień świętowali jego urlop.
Wacław, mąż Renaty, rzadko się upijał. Praktycznie tylko przy wyjątkowych okazjach. Ale tym razem przyjazd przyjaciela, kompania. Wacław sam rozumiał, iż postępuje źle, ale nie potrafił odmówić znajomym.
Przyjaciel czy nie? powtarzał ciągle Mikołaj.
Wacławie, wyprowadź swoich gości i idź spać. Ledwo stoją na nogach.
Zamknij się, kobieto! krzyknął Mikołaj.
Renatko, zaraz idziemy cicho powiedział Piotr i wstał od stołu.
Jak ty się zwracasz do mojej żony?
Uspokój się. Wszyscy do domów. Na wyjście.
Renata wypchnęła gości za drzwi, męża na kanapę i zabrała się za sprzątanie. niedługo miała przyjechać teściowa. Niech zobaczy, czym zajmuje się jej syn!
Renata zdążyła posprzątać przed przyjazdem Teodory Witoldówny. choćby przygotowała w pośpiechu kolację, bo goście zjedli wszystkie gotowe potrawy. Resztki ze stołu wylądowały w śmietniku.
Teodoro Witoldówno, Marysiu, jak ja za wami tęskniłam!
Mamo, a babcia ma kociaka. Jest rudy. Dziadek mówi, iż to chytra morda.
Marysiu!
Dziadek tak mówi.
Myjcie ręce, zjemy kolację i napijemy się herbaty.
A gdzie Wacław? Dzwoniłam, ale nie odebrał.
Śpi. Trzeci dzień świętuje z sąsiadem. Wracam z pracy wyrzucam ich, a rano zaczyna się od nowa. Może warto go rano wystawić bez kluczy? Dopóki ten brat Piotra nie przyjechał, wszystko było w porządku. A teraz okazało się, iż przyjechał na dobre. Mieszkanie mają z bratem wspólne. Żona Piotra nie pozwala urządzać libacji małe dzieci, więc przyszli do nas.
Przyjaźnią się od pierwszej klasy. Jak tylko się tu wprowadziliśmy, tak się zaprzyjaźnili. Nie można tego tak po prostu przerwać. Musicie się wyprowadzić.
Dokąd? Dom jeszcze nie wykończony, choć kilka brakuje. Trzeba pojechać, zobaczyć. I jak go zostawić?
Sam przybiegnie.
Kto przybiegnie? we drzwiach kuchni pojawił się Wacław.
Ty. Kto by inny? Już przybiegłeś, zwabiony zapachem jedzenia?
Nic mi nie trzeba.
To dobrze. Renata pakuje rzeczy i odchodzi.
Dokąd?
A tobie co do tego? Ty też zwalniaj mieszkanie, to nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tutaj hulaków. Szukaj sobie lokum.
Jakie lokum, mamo? Mikołaj osłupiał. Przecież budujemy dom.
Dom? No pomyśl, czyj to dom. Kto w niego włożył pieniądze? Słusznie Renata i ty. Ale ty włożyłeś nasze pieniądze. W domu będą mieszkać Renata i Marysia. Renato, nie stój, pakuj swoje i Marysi rzeczy.
Nie oddam wam córki!
Ojej, przestraszyłeś mnie.
To moja córka. Renata nie ma do niej praw.
A kiedy zastępowała jej matkę, to miała? Nie wstyd ci? Ona jest jej matką! I nie waż się mówić takich rzeczy przy córce. Lepiej pakuj swoje rzeczy.
Mamo, przecież jestem twoim synem. A co ze mną?
I co? Jutro mieszkanie ma być wolne. Zaraz jedziemy z dziewczynami.
Dokąd?
Obejrzymy ich dom i pogonimy budowlańców. Tylko trochę zostało. Wszystko dokończą. Meble też zamówimy.
A ja?
Ciągle się martwisz? Masz przyjaciół przygarną cię.
Nie, tak nie można.
Powiedziałam wszystko. Renato, wszystko spakowane? To jedziemy. Kluczyki od samochodu weź.
Moim samochodem?
A chcesz, żebyśmy szły pieszo? Nie możesz prowadzić.
Teraz pojedziemy do nas, a jutro zobaczymy, co z domem powiedziała teściowa. Przed nami weekend. Przewietrzymy się, odpoczniemy. A on niech myśli.
Nazajutrz Wacław z walizkami stał na progu rodziców. Z matką nie było żartów. jeżeli coś powiedziała, tak się stało.
Czego chcesz?
Mamo, kazałaś zwolnić mieszkanie. Jest wolna. Na razie u was, a potem znajdę gdzie mieszkać. Marysię i Renatę zabiorę. Gdzie one są?
Na razie tu, ale niedługo pojedziemy obejrzeć ich dom.
Szukałem ich. Mamo, możemy porozmawiać? Winien jestem. To przez braci. No znasz Mikołaja, Piotra. Nie da się od nich uwolnić.
Właśnie dlatego nie będziesz tam mieszkał.
Renata i Wacław się pogodzili. Renata była bardzo dotknięta, ale uwierzyła mężowi.
Koniec. Żadnych więcej sąsiadów, przyjaciół.
Uważaj, bo Marysi już nie zobaczysz. Córka zostanie ze mną. I syn też
Syn? Syn! Trzeba gwałtownie kończyć dom. Muszę powiedzieć mamie!
Nie krzycz, ona wie. Może to nie syn, tylko kolejna córka. Jeszcze wcześnie.
Wszystko jedno. Córka czy syn. Jesteś moją Renatką! Wacław złapał żonę i zakręcił się z nią po pokoju.
Ostrożnie. Postaw mnie.
Rodzina przeniosła się do nowego domu. Braciszek Marysi urodził się tuż po wprowadzeniu.
Marysiu, chodź zobaczyć braciszka powiedziała babcia.
Jaki malutki. A mój większy. Mama mi go dała. Teraz mamy dwie mamy. Tak, babciu?
Tak, maleńka.
Nie jestem malutka. On jest malutki. A jeszcze mama obiecała, iż weźmiemy chytrą mordę. No albo
Marysiu!
Dziadek tak mówi













