Rita pakuje rzeczy i odchodzi. – Dokąd? – A tobie co do tego? Ty też się wynoś z mieszkania, to nasze z ojcem. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu żadnych darmozjadów. Szukaj sobie nowego lokum.

newsempire24.com 8 godzin temu

Wanda zbiera swoje rzeczy i odchodzi od ciebie. Dokąd? Co cię to obchodzi? Ty też się wyprowadzaj, to mieszkanie jest moje i ojca. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu hultajów. Szukaj sobie innego lokum.

Wanda wróciła z pracy i znów zastała męża wśród pijatyki. Nie był sam przy stole siedzieli sąsiad Piotr i jego brat Mikołaj, który przyjechał w odwiedziny. Świętowali jego urlop już trzeci dzień z rzędu.

Wojciech, mąż Wandy, rzadko się upijał. Tylko przy wyjątkowych okazjach. Ale tym razem przyjazd przyjaciela, dobra kompania Choć rozumiał, iż postępuje źle, nie potrafił odmówić.

Przyjaciel czy nie przyjaciel? powtarzał w kółko Mikołaj.

Wojtku, odprowadź swoich gości i idź spać. Ledwo stoją na nogach.

Zamknij się, kobieto! warknął Mikołaj.

Wandeczko, już wychodzimy cicho odezwał się Piotr i podniósł się od stołu.

Jak śmiesz tak mówić do mojej żony?

Uspokój się. Wszyscy do domów. Koniec zabawy.

Wanda wypchnęła gości za drzwi, męża na kanapę i zabrała się za sprzątanie. niedługo miała przyjść teściowa. Niech zobaczy, czym zajmuje się jej syn!

Zdołała posprzątać przed przyjściem Teresy Witoldówny. choćby przygotowała szybką kolację, bo goście zjedli wszystko, co było gotowe. Resztki ze stołu wylądowały w śmietniku.

Tereso Witoldówno, Marysiu, jakże za wami tęskniłam!

Mamusiu, babcia ma kotka! Jest rudy. Dziadek mówi, iż to spryciarz.

Marysiu!

Dziadek tak mówi!

Myjcie ręce, zjemy kolację i napijemy się herbaty.

A gdzie Wojtek? Dzwoniłam, ale nie odebrał.

Śpi. Trzeci dzień świętuje z sąsiadem. Wracam z pracy wyrzucam ich, a rano zaczyna się od nowa. Może od rana zostawić go bez kluczy na dworze? Dopóki ten brat Piotra nie przyjechał, wszystko było w porządku. A teraz okazało się, iż został na dłużej. Mieszkanie mają wspólne z bratem. Żona Piotra nie pozwala im imprezować małe dzieci, więc przyszli do nas.

Przyjaźnią się od pierwszej klasy. Odkąd tu zamieszkaliśmy, trzymają się razem. Tak po prostu się nie skończy. Musicie się wyprowadzić.

Dokąd? Dom jeszcze niedokończony, chociaż kilka brakuje. Trzeba pojechać, zobaczyć. Ale jak go zostawić?

Sam przybiegnie.

Kto przybiegnie? w drzwiach kuchni stanął Wojtek.

Ty. Kogoś innego może? Już przybiegłeś, zwabiony zapachem jedzenia czy czegoś innego?

Nic nie chcę.

To dobrze. Wanda zbiera rzeczy i odchodzi od ciebie.

Dokąd?

Co cię to obchodzi? Ty też się wyprowadzaj, to mieszkanie jest moje i ojca. Będę je wynajmować. Nie potrzebuję tu hultajów. Szukaj sobie innego lokum.

Jakiego lokum, mamo? Mikołaj osłupiał. Przecież budujemy dom.

Dom? A pomyśl, czyj to dom. Kto w niego zainwestował? Właśnie Wanda i ty. Ale ty wydałeś nasze pieniądze. W domu będą mieszkać Wanda i Marysia. Wandeczko, nie stój, pakuj swoje i Marysi rzeczy.

Nie oddam wam córki!

Och, przestraszyłeś mnie.

Ona jest moja! Wanda nie ma do niej praw!

A gdy zastępowała jej matkę, miała? Wstydź się. Ona jest jej matką! I nie waż się mówić przy córce takich rzeczy. Lepiej zbieraj swoje rzeczy.

Mamo, jestem twoim synem. A co ze mną?

I co? Jutro mieszkanie ma być puste. Teraz jedziemy z dziewczynami.

Dokąd?

Obejrzymy ich dom i przyśpieszymy budow

Idź do oryginalnego materiału