Raport WNP Economic Trends

liderzyinnowacyjnosci.com 1 miesiąc temu

Drożejąca energia, zmiany klimatu, napięcia geopolityczne i coraz gęstsze regulacje – te cztery równoczesne fale redefiniują pojęcie bezpieczeństwa żywnościowego. Dziś to nie tylko kwestia pełnej półki i uczciwej ceny, ale także odporności całego systemu – od pola, przez przetwórstwo, po handel. Jak firmy budują odporność poprzez lokalizację łańcuchów dostaw, inwestycje w efektywność energetyczną, rolnictwo regeneratywne i technologie oparte na danych? I dlaczego Polska wciąż nie ma Strategii Bezpieczeństwa Żywnościowego? Na te pytania odpowiada najnowszy raport „Bezpieczeństwo żywnościowe. Od odporności systemu do przewag konkurencyjnych” przygotowany wspólnie przez WNP Economic Trends i PortalSpozywczy.

Diagnoza bezpieczeństwa żywnościowego Polski – gdzie stoimy, dokąd zmierzamy

Polska pozostaje jednym z mocniejszych graczy w unijnym sektorze rolno-spożywczym. Dane nie kłamią: eksport artykułów rolno-spożywczych osiągnął w 2024 roku rekordowe 53,5 mld euro, co przekłada się na solidną nadwyżkę handlową. A to znaczy, iż na papierze – póki co – jesteśmy zasadniczo bezpieczni. Mamy czym karmić siebie i pół Europy. Ale jak to zwykle bywa – diabeł siedzi w szczegółach.

Siła – ale nie bez rys

Polski system żywnościowy wykazał się sporym hartem ducha wobec szoków ostatnich lat – pandemii i wojny w Ukrainie. Półki nie były puste, a jeżeli czegoś brakowało, to raczej ze strachu, nie z głodu. Jednocześnie wyszło na jaw, iż „bezpieczeństwo” to nie tylko plony i eksport – ale cała pajęczyna zależności. Przykład wstrzymania produkcji nawozów azotowych w 2022 roku pokazał, iż z pozoru odległe decyzje (ceny gazu) potrafią unieruchomić sektor spożywczy w punktach, o których większość konsumentów nie ma pojęcia (suchy lód, CO₂ do uboju zwierząt itd.)

Słabość strategiczna: brak strategii

Rzecz najbardziej niepokojąca: Polska nie ma opracowanej strategii bezpieczeństwa żywnościowego – ani dedykowanej agencji, która odpowiadałaby za koordynację tego obszaru. W rankingu GFSI (Global Food Security Index) dostajemy za to zero punktów. To nie tylko wstyd – to ryzyko. Bez spójnego planu jesteśmy skazani na gaszenie pożarów.

Zagrożenie zewnętrzne: geopolityka i handel

Żywność stała się narzędziem nacisku. Wojna w Ukrainie, gra wokół umowy Mercosur, ryzyko napływu tanich surowców spoza UE – to wszystko podważa stabilność systemu. Polska, będąc potężnym producentem, musi dbać o „równą grę” – tak, by na unijne rynki nie wjeżdżała żywność produkowana taniej, bo bez europejskich standardów środowiskowych i sanitarnych. Inaczej skończy się jak w sadownictwie: polski rolnik produkuje, ale ceny dyktuje importowany koncentrat.

Zasoby środowiskowe – blizny na mapie

Choć radzimy sobie w kategorii „odporność i zrównoważoność”, raport pokazuje wyraźne braki: jakość wód w rzekach i jeziorach, degradacja gleb czy podatność na susze i powodzie. Bez działań regeneratywnych – w rolnictwie i gospodarce wodnej – ta karta niedługo się odwróci.

Rynek pracy i demografia – ciche tykające bomby

Struktura rolnictwa – rozdrobniona, starzejąca się – trzeszczy. Brakuje młodych, brakuje kapitału, a koszt inwestycji rośnie szybciej niż możliwości finansowe gospodarstw. Modernizacja? Na wsi za często znaczy ona: „jeszcze się trzymam”.

Czas na poważne przebudzenie

Polskie bezpieczeństwo żywnościowe jest dziś w dobrej kondycji – ale to kondycja biegacza, który nie badał zdrowia od lat. o ile nie powstanie spójna strategia, która scali cele środowiskowe, gospodarcze, społeczne i geopolityczne – ryzykujemy, iż pierwsza poważna burza (czy to cenowa, czy klimatyczna) wyrwie nas z równowagi.

Jeśli „żywność jest jak kręgosłup państwa” – jak celnie zauważa jeden z ekspertów – to najwyższy czas skończyć z udawaniem, iż wystarczy kilka plastrów na ból pleców. Bez planu – żyjemy z ryzykiem zwyrodnienia.

Idź do oryginalnego materiału