Spotkanie z mieszkańcami stało się okazją do poruszenia kluczowych kwestii dotyczących polityki zagranicznej oraz obronności Polski.
Wysokie inwestycje w obronnośćTrzaskowski zwrócił uwagę na znaczący wzrost inwestycji w sektorze obronnym, podkreślając, iż Polska jeszcze nigdy nie przeznaczała tak dużych środków na ten cel. "Postuluję, żeby w 2026 r. dojść do 5 proc. PKB, a już jesteśmy na poziomie mocno przekraczającym 4,5 proc. To jest dokładnie to, o co dziś chodzi" – zaznaczył kandydat KO, wskazując na konieczność wzmocnienia bezpieczeństwa kraju.
Obserwacja sytuacji w USAW swoim wystąpieniu Trzaskowski odniósł się również do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, podkreślając, jak ważne jest monitorowanie globalnych wydarzeń w kontekście polityki zagranicznej. Dodatkowo nie omieszkał wbić szpili swojemu konkurentowi, Karolowi Nawrockiemu, co wskazuje na rosnącą rywalizację przed nadchodzącymi wyborami.
Jego słowa wywołały szereg reakcji, ukazując różnorodność emocji i niepokojów, które towarzyszą obywatelom w obliczu zmieniającej się rzeczywistości.
Trzaskowski zauważył, iż reakcje społeczne są niezwykle rozdygotane. „Zarówno z lewej, jak i z prawej strony polskiej sceny politycznej” – stwierdził. W kontekście dynamicznych zmian w Stanach Zjednoczonych zalecił wszystkim zdrowy rozsądek. Jego zdaniem, najważniejsze jest spokojne przyglądanie się wydarzeniom oraz budowanie relacji z nową administracją amerykańską. „Mamy bardzo podobne interesy” – dodał, podkreślając znaczenie współpracy międzynarodowej.
Rafał Trzaskowski odniósł się także do kampanii wyborczej swojego kontrkandydata wspieranego przez PiS. Krytycznie ocenił podejście do polityki zagranicznej oparte na pokazywaniu siły fizycznej: „Niektórym się wydaje, iż pokazywać siłę będą w ten sposób, iż zrobią parę pompek i będą naprężać muskuły.”
To sarkastyczne porównanie miało na celu zwrócenie uwagi na absurdalność takiego podejścia w kontekście poważnych spraw międzynarodowych. „Pytanie jest tylko, czy to rzeczywiście robi na Trumpie wrażenie” – dodał Trzaskowski, zastanawiając się nad tym, jakie wartości naprawdę liczą się w oczach światowych liderów.
Jego retoryczne pytanie skierowane do publiczności miało zachęcić do refleksji nad tym, co tak naprawdę definiuje sojusznika.