Z okazji rocznicy, gospodyniu! powiedział uroczyście mój mąż, wręczając mi odkurzacz na dwudziestą rocznicę ślubu. A już następnego ranka mój prezent sprawił, iż oniemiał! Wyobraźcie sobie, dziewczyny my z mężem, Tomaszem, świętujemy porcelanową rocznicę. Dwadzieścia lat razem to przecież nie byle co, prawda? To już niemal całe życie!
Oczywiście, wyczekiwałam tego dnia, przygotowywałam się. Marzyłam o czymś romantycznym kolacji w restauracji, krótkiej wycieczce, choćby o pięknym bukiecie i ciepłych słowach. Cały dzień biegałam po domu, nakrywałam do stołu, wyciągnęłam swoją najpiękniejszą sukienkę. A Tomek od rana chodził z tajemniczym uśmiechem, mówiąc, iż ma ważne sprawy. Czułam, iż coś się święci.
I wrócił. Dumny jak paw, wnosząc do mieszkania dwie ogromne paczki.
Z okazji rocznicy, kochanie! oznajmił.
Pierwszą, mniejszą, podał mi z dumą. Otworzyłam ją z zapartym tchem i cóż, dziewczyny. Odkurzacz. Nowy, supernowoczesny, z funkcją mycia, ale do cholery ODKURZACZ! Stałam jak wryta, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Odkurzacz na dwudziestą rocznicę?! Naprawdę?!
Tomek, kompletnie nie zauważając mojego osłupienia, ciągnął do salonu drugą paczkę.
A to powiedział, rozpakowując ją z błyskiem w oku nasz wspólny prezent!
I wyciągnął gigantyczny telewizor plazmowy. Taką wielkości ścianę, o której marzył od pół roku. Cwaniak jeden!
Wieczorem powinniśmy świętować. Ale przy stole siedziałam tylko ja. On zaś gapił się w swój nowy telewizor, przeskakując kanały jak rozbawione dziecko. Wrócił w końcu, pałaszując moją sałatkę, i zapytał:
No i jak, gospodyni? Podoba ci się prezent? Praktyczny, co?
I to słowo gospodyni stało się kroplą, która przelała czarę. Nie jestem służącą! Jestem jego żoną! Dwadzieścia lat razem, a on mi wręcza narzędzie pracy, a sobie zabawkę.
Czułam się upokorzona. Ale nie dałam po sobie poznać. Uśmiechnęłam się słodko i powiedziałam:
Dziękuję, kochanie. Bardzo przydatny prezent.
Był tak zajęty swoją plazmą, iż choćby nie wyłapał lodowatego tonu w moim głosie. Ale to jego strata
Całą noc nie spałam. W głowie rodził się plan. Trochę przewrotny, może choćby złośliwy, ale według mnie sprawiedliwy.
Na wierzchu szafy czekały drogie perfumy, które dla niego kupiłam. Ale po odkurzaczu i tym gospodyni wiedziałam, iż wręczenie ich oznaczałoby pogodzenie się z sytuacją. Nie miałam zamiaru milczeć.
Rano wstałam przed nim. Cicho wyciągnęłam dwie eleganckie pudełka, które przygotowałam wcześniej. W jedno włożyłam lśniące wiaderko na śmieci, w drugie nowy przepychacz do toalety. Oba przyozdobiłam kokardami.
Gdy Tomek wyszedł na kawę, podałam mu je z teatralnym uśmiechem.
Z okazji rocznicy, kochanie! To dla ciebie!
Rozpakował. Najpierw wiaderko. Potem przepychacz. Jego mina? Bezcenna! Stał jak słup soli, wodząc wzrokiem między prezentami a mną.
To co? wypluł w końcu.
Prezent, skarbie! odparłam słodko. Dla prawdziwego gospodarza. Bardzo praktyczne, prawda? W końcu to ty wynosisz śmieci i walczysz z zatkanymi rurami. Pomyślałam, iż zasługujesz na nowoczesne narzędzia!
Milczał. Ale po jego czerwieniejącej szyi i zaciśniętej szczęce wiedziałam zrozumiał. Doszedł do niego zarówno odkurzacz, jak i cała jego wczorajsza bezmyślność.
Tego samego dnia wrócił z ogromnym bukietem róż i biletami do teatru. A wiaderko z przepychaczem do dziś stoją w szafie jako niemy dowód jego praktycznego podejścia. I wiecie co? Od tamtej pory wynosi śmieci bez przypominania. Czasem warto postawić sprawę jasno!
Drogie przyjaciółki, dziękuję, iż byliście dziś ze mną! Wasze polubienia to dla mnie największa euforia a w komentarzach chętnie przeczytam wasze historie! Zawsze są niesamowite.