
Przyglądam się rzeczywistości, w której żyję i własnym oczom i uszom nie wierzę. Nastała moda na chamstwo, moda na bycie awanturnikiem, moda na bycie agresywnym. Chamstwo puszy się wszędzie i w zasadzie już mało kogo porusza, stało się niemal obowiązującą normą. Mamy teraz czas, iż chamswo i to pełną gębą, weszło na polityczne salony. Dziś merytoryczna dyskusja, deliberacja, spokój, łagodność, rozwaga, odpowiedzialność za słowa i decyzje przestały być w cenie. Za to w cenie jest chamstwo, agresja, pokazanie - "zobaczcie jaki jestem silny, jaki jestem ważny, nikogo się nie boję, wszystko mogę, zaraz zrobię ze wszystkimi porządek". Doszliśmy do tego, iż polityk prezentujący polityczne chamstwo jest wręcz podziwiany. Dlaczego ? Bo wyborcom wydaje się on silny i sprawczy, bo robi wrażenie, iż potrafi zrobić coś czego inni nie potrafią zrobić. W przszłości politycznych chamów było wielu wystarczy wspomnieć Stalina, Hitlera , iż o pomniejszych nie wspomnę. I co, jak to się dla nas, dla świata skończyło ? Chyba już zapomnieliśmy. Zapomnieliśmy, iż podziw dla chamstwa, awanturnictwa i siły to największe zagrożenie dla demokracji? Współcześnie ludzie czują się słabi, często sami nie radzą sobie ze swoim życiem. Toteż tacy ludzie patrzą na tych bezczelnych polityków z podziwem i na nich głosują. Mało tego, to rodzi w nich pokusę by działać tak samo jak ich polityczni idole i rozwiązywać problemy siłą. A to zawsze jest zarzewiem dla tego ażeby wzniósł się w górę ogień totalitaryzmu i agresji. Tak sobie myślę, iż jeżeli wszyscy staniemy się chamami to nasz świat się rozpadnie, ulegnie totalnej destrukcji. Początki tej destrukcji wydają się już być widoczne...