Pułapka przy segregacji. Tysiące ludzi płaci po 5 tys. zł kary

warszawawpigulce.pl 4 godzin temu

Każdego dnia miliony Polaków popełniają ten sam kosztowny błąd. Wydaje się tak naturalny – paragon z zakupów ląduje w niebieskim pojemniku, bo przecież to papier. Tymczasem to właśnie ten mały kawałek może kosztować Cię choćby pięć tysięcy złotych mandatu. Straże miejskie w całym kraju nagle zaostrzyły kontrole, a lista „fałszywych papierów” jest dłuższa niż myślisz.

Fot. Warszawa w Pigułce

Za nieprawidłową segregację śmieci grożą mandaty od pięciuset do pięciu tysięcy złotych. To jednak nie koniec kosztów. Gminy mogą dodatkowo nałożyć opłaty choćby czterokrotnie wyższe niż standardowe stawki za wywóz śmieci. Tylko w Warszawie w ubiegłym roku przeprowadzono ponad sześć tysięcy kontroli, nałożono 131 mandatów i skierowano dziewięć wniosków do sądu.

Paragon – najdroższy błąd w segregacji

Historia pani Anny z Gdańska stała się symbolem nowej rzeczywistości. Straż miejska przyszła bez zapowiedzi i przeszukała pojemniki na jej posesji. Znaleźli zaledwie kilka paragonów w niebieskim kontenerze, ale wystarczyło to do wystawienia mandatu na pięćset złotych. „Nikt mi wcześniej nie powiedział, iż paragony to nie papier” – opowiada kobieta na forum mieszkańców.

Paragony wykonane są z papieru termicznego, który zawiera bisfenol A i inne substancje chemiczne. Te dodatki sprawiają, iż podczas recyklingu w wysokich temperaturach uwalniają się szkodliwe związki, które mogą zanieczyścić całą partię makulatury. Jeden paragon potrafi zepsuć kilogramy dobrej jakości papieru przeznaczonego do ponownego wykorzystania.

Problem jest tak poważny, iż producenci maszyn do recyklingu wprost ostrzegają przed mieszaniem papieru termicznego z zwykłą makulaturą. W efekcie całe partie surowca muszą być odrzucane i trafiają na składowiska zamiast zyskać drugie życie.

Kartony po mleku – największa pułapka dla konsumentów

Aż 42 procent Polaków popełnia ten błąd regularnie. Karton po mleku wydaje się oczywistym kandydatem do niebieskiego pojemnika, ale to złudzenie może słono kosztować. Tak zwany tetrapak to opakowanie wielomateriałowe składające się z papieru, folii polietylenowej i warstwy aluminiowej.

Taka konstrukcja sprawia, iż karton po mleku powinien trafić do żółtego pojemnika na tworzywa sztuczne i metal, a nie do papieru. Podobnie jest z kartonami po sokach, nektarach, śmietanie, mleku kokosowym czy gotowych zupach. Wszystkie mają wewnętrzną warstwę aluminiową, która uniemożliwia przetwarzanie razem z czystym papierem.

W zakładach recyklingowych takie opakowania wymagają specjalnych procesów oddzielania poszczególnych warstw. Gdy trafią do niewłaściwej frakcji, mogą zatykać maszyny sortujące i powodować kosztowne awarie całych linii produkcyjnych.

Kubki po kawie – podstępny wróg środowiska

Pan Tomasz, właściciel kawiarni w Krakowie, codziennie obserwuje ten problem. „Widzę, jak klienci wrzucają nasze kubki do niebieskich koszy na ulicy. To katastrofa dla recyklingu. Jeden taki kubek może zepsuć kilogramy czystego papieru” – tłumaczy przedsiębiorca.

Kubki po kawie z popularnych sieci wyglądają na papierowe, ale są w środku powleczone polietylenem, który zapewnia wodoodporność. Ta warstwa plastiku jest tak mocno połączona z papierem, iż praktycznie nie można ich rozdzielić w standardowych procesach recyklingowych. Dodatkowo pozostałe po napoju mogą pobrudzić inne odpady, przez co cała partia musi zostać odrzucona.

W większości polskich gmin kubki papierowe po napojach należy wyrzucać do odpadów zmieszanych. Niektóre miasta testują specjalne punkty zbiórki takich opakowań, ale to wciąż margines.

Pudełka po pizzy i zatłuszczony papier

Pudełko po pizzy to kolejny pozorny papier, który może przynieść problemy. jeżeli opakowanie jest czyste, można je spokojnie wrzucić do niebieskiego pojemnika. Problem powstaje, gdy karton nasiąknął tłuszczem lub jest pobrudzony resztkami sera czy sosu.

Tłuszcz i inne substancje organiczne sprawiają, iż papier nie nadaje się już do recyklingu. W zakładach przetwórczych takie zanieczyszczenia mogą zakłócić proces produkcji nowego papieru, a w skrajnych przypadkach choćby uszkodzić maszyny.

Rozwiązanie jest proste – wystarczy oderwać zatłuszczoną część i wyrzucić ją do odpadów zmieszanych, a czystą część pudełka do papieru. Podobnie postępujemy z papierowymi tackami po jedzeniu na wynos, opakowaniami po hamburgerach czy torebkami po pączkach.

Ręczniki i chusteczki – nie wszystko co papierowe

Zużyte ręczniki papierowe, chusteczki higieniczne czy serwetki po posiłku to kolejna kategoria, która wprowadza w błąd. Te produkty, choć wykonane z papieru, po użyciu są nasycone wodą, tłuszczem lub innymi substancjami biologicznymi.

Włókna nasiąknięte takimi związkami nie nadają się do recyklingu i powinny trafić do odpadów biodegradowalnych lub zmieszanych. Mokry ręcznik papierowy w pojemniku na papier może spowodować, iż inne odpady także się zawilgocą i staną się nieprzydatne do przetwarzania.

Błyszczące pułapki – lakierowany i foliowany papier

Wiele katalogów, ulotek reklamowych i okładek czasopism wygląda jak zwykły papier, ale ma lakierowaną lub foliowaną powierzchnię. Taka warstwa sprawia, iż materiał nie nadaje się do standardowego recyklingu.

Jak rozpoznać taki papier? Wystarczy spróbować go przedrzeć. jeżeli opiera się rozdarciu lub słychać charakterystyczny trzask folii, należy go wyrzucić do odpadów zmieszanych. Do tej kategorii należą lakierowane okładki czasopism, błyszczące karty pocztowe czy papier z napisami wykonanymi złotą lub srebrną farbą.

Co to oznacza dla ciebie?

Nieprawidłowa segregacja papieru może kosztować Cię naprawdę duże pieniądze, a konsekwencje są bardziej dotkliwe niż myślisz. jeżeli w tej chwili płacisz 25 złotych miesięcznie za śmieci, po nałożeniu kary może to być choćby 100 złotych. Dla czteroosobowej rodziny oznacza to różnicę między 100 a 400 złotych miesięcznie.

Najgorsze jest to, iż kary nakładane są co miesiąc, dopóki nie poprawisz błędów w segregacji. To oznacza, iż jeden niewłaściwie wyrzucony paragon może kosztować Cię setki złotych przez całe miesiące, zanim zorientujesz się, o co chodzi.

Dodatkowo grozi Ci mandat od Straży Miejskiej – od 500 do 5000 złotych za pojedyncze wykroczenie. Kontrole przeprowadzane są bez zapowiedzi, a strażnicy mają prawo wejść na teren posesji z upoważnieniem prezydenta miasta.

Jak się chronić? Zapamiętaj jedną prostą zasadę: do niebieskiego pojemnika trafia tylko czysty papier bez żadnych dodatków. Paragony zawsze wyrzucaj do odpadów zmieszanych, kartony po mleku do żółtego pojemnika, a przed wyrzuceniem każdego papieru sprawdź, czy nie jest zatłuszczony, mokry lub pokryty folią.

Nowa rzeczywistość kontroli

Samorządy w całym kraju zmieniły podejście do kontroli segregacji. W Malborku urząd miejski oficjalnie ogłosił systematyczne kontrole wszystkich gospodarstw domowych. W Bytomiu urzędnicy stwierdzili, iż mieszkańcy całkowicie lekceważą przepisy, wyrzucając do pojemników meble, ubrania czy gruz.

Kontrole prowadzone są bez zapowiedzi, często w nocy lub wczesnym rankiem, gdy mieszkańcy wystawiają śmieci. Strażnicy mogą wejść na teren posesji, a jeżeli właściciel odmówi, wzywana jest policja. System kar został tak skonstruowany, iż łatwiej jest przestrzegać przepisów niż płacić grzywny.

Niektóre miasta testują już systemy wag w śmieciarkach i monitoring elektroniczny kontenerów. To oznacza, iż w przyszłości każdy worek będzie dokładnie śledzony i analizowany, a błędy w segregacji wykrywane automatycznie.

Dlaczego jeden paragon psuje kilogramy papieru

Problem nieprawidłowej segregacji ma konsekwencje nie tylko finansowe, ale też ekologiczne. W zakładach recyklingowych surowce przetwarzane są partiami – czasem po kilka ton jednocześnie. Wystarczy jeden zatłuszczony karton czy paragon z bisfenol A, by całą partię trzeba było odrzucić.

Gdy makulatura trafia do recyklingu, przechodzi przez szereg procesów – mielenie, mieszanie z wodą, podgrzewanie i formowanie nowego papieru. jeżeli w tej masie znajdą się substancje chemiczne z paragonów, mogą uwolnić się szkodliwe związki, które zanieczyści całą produkcję.

Podobnie dzieje się z folią czy polietylenem z kubków po kawie. Te materiały mogą zatykać maszyny, powodować awarie i zmuszać do przerw w produkcji. W efekcie surowiec, który normalnie mógłby posłużyć do produkcji nowego papieru, trafia na składowisko.

Europa wymusza zmiany

Sytuacja stanie się jeszcze bardziej restrykcyjna. Według unijnych wymagań w 2035 roku 65 procent śmieci komunalnych powinno zyskać drugie życie. Bez precyzyjnej segregacji u źródła osiągnięcie tego celu będzie niemożliwe.

Polska musi zwiększyć poziom recyklingu, inaczej grożą nam wysokie kary finansowe od Unii Europejskiej. Te koszty ostatecznie przerzucane są na mieszkańców w postaci wyższych opłat za śmieci i surowszych kontroli.

W przygotowaniu są już kolejne zmiany – rozszerzenie obowiązków segregacji na farmaceutyki, kosmetyki czy drobną elektronikę. Planowane są też nagrody dla wzorowo segregujących mieszkańców oraz karty lojalnościowe dla osób, które nie popełniają błędów.

Koniec z tolerancją dla błędów

Do niebieskiego pojemnika należy wrzucać wyłącznie gazety, czasopisma bez folii, książki w miękkich okładkach, czyste kartony po zabawkach, papierowe torby z zakupów oraz zeszyty. Wszystko inne to potencjalna pułapka.

Paragony, kartony po mleku, kubki papierowe, zatłuszczony papier, mokre ręczniki, lakierowane ulotki czy papier z folią – to wszystko musi trafić do innych pojemników lub odpadów zmieszanych. Jeden błąd może kosztować więcej niż miesięczne zakupy w sklepie.

Doba tolerancji definitywnie się kończy. Samorządy tracą cierpliwość, bo muszą płacić wysokie kary za nieosiągnięcie europejskich standardów recyklingu. Dla zwykłego mieszkańca oznacza to jedno: czas nauczyć się naprawdę poprawnej segregacji, bo kontrolerzy już nie mają litości.

Idź do oryginalnego materiału