Dzisiaj ciąg dalszy opowieści o ptakach, które przewijają się przez mój ogródek. Na wstępie powtórzę to o czym już wielokrotnie pisałem: nie mieszkam na odludziu, na skraju lasu, gdzie obecność licznych gatunków ptaków byłaby oczywistością. Mieszkam w Warszawie, co prawda w dzielnicy peryferyjnej i dość intensywnie zadrzewionej, jednak o raczej gęstej zabudowie i w znacznym oddaleniu od zwartych kompleksów leśnych. Mimo to odwiedza mnie mnóstwo różnych ptaków, które zimą przylatują zwabione pokarmem serwowanym przeze mnie w różnych karmnikach, a wiosną i latem zwabione nie wiadomo czym. Może moim zainteresowaniem i przyjazną atmosferą? Na zdjęciu powyżej widać szczygła, który wczesną wiosną