„Przygotuj się, mama z bratem przyjeżdżają po spadek: Ograbiona rodzina i brak sumienia”

newsempire24.com 2 tygodni temu

*Dziennik osobisty*

“Przygotuj się, mama z bratem jadą dzielić spadek” – powiedziała mi. “Zabrałaś bratu jego część, nie masz sumienia”.

Zrzekłam się swojej części spadku na rzecz ojca, ale w zamian dostałam w darze całe jego mieszkanie. Jego słowa wciąż brzmią mi w głowie: “Zrozumiesz później. Najważniejsze – nie wierz im, będą kłamać”. Wtedy nie wiedziałam, o kim mówił. Teraz wszystko stało się jasne.

Nazywam się Bogna. Mam ciotkę Zofię, młodszą siostrę mojej matki. Z mamą się nie kontaktowały – chodziły słuchy, iż Zofia zagarnęła cały spadek po babci. Wiedziałam, iż mam kuzynostwo – Bartosza i Agnieszkę. W dzieciństwie bawiliśmy się razem, ale potem straciliśmy kontakt. Niedawno Agnieszka odnalazła mnie w mediach społecznościowych i opowiedziała rzeczy, od których krew ścięła mi się w żyłach.

Ostatnie lata to czas strat. Trzy lata temu odeszła mama. Tata doczekał, aż skończę studia w Katowicach, i niedługo dołączył do niej. Tak się kochali – ojciec rozpieszczał mamę przez całe życie, nosił na rękach, przynosił kwiaty. Chyba nigdy nie pogodził się z jej odejściem.

Po śmierci mamy tata odziedziczył połowę naszego mieszkania. Ja zrzekłam się swojej części na jego korzyść, a on, ku mojemu zaskoczeniu, przepisał całe mieszkanie na mnie. “Zrozumiesz później – powiedział. – Nie wierz im, będą kłamać”. Próbowałam wypytać, kim są ci “oni” i o co mieli kłamać, ale ojciec zmienił temat.

Pół roku po jego pogrzebie odezwała się Agnieszka. Przypomniała, iż jest córką ciotki Zofii, i oznajmiła, iż niedługo będzie przejazdem w Katowicach. “Musimy się spotkać, ważna sprawa – napisała. – Mam ważne wieści”. Nie widziałam powodu, by odmawiać. Dałam jej swój numer i adres, prosząc, by zadzwoniła wcześniej.

Agnieszka przyjechała tydzień później. Spotkałam ją na dworcu – wyglądała na zaniepokojoną. Zawiozłam ją do mieszkania, a ona, rozglądając się, rzuciła: “Ładne mieszkanko. Szkoda, iż niedługo będziesz musiała się wyprowadzić”. Poszłyśmy do kuchni, i tam wyspowiadała się ze wszystkiego: Bartosz to mój przyrodni brat. Nie znała szczegółów, ale twierdziła, iż właśnie dlatego babcia zostawiła cały majątek Zofii, a nie podzieliła go między siostry.

Agnieszka wyjawiła, iż mój ojciec najpierw zalecał się do Zofii, a gdy zaszła z Bartoszem, rzucił ją i ożenił się z moją mamą. “Mama z Bartkiem niedługo tu przyjadą dzielić spadek – ostrzegła. – Przygotuj się”.

Byłam w szoku. Bartosz nic nie dostanie – mieszkanie jest na mnie, oszczędności tata trzymał w domu, bo nie ufał bankom, a samochód kupiłam własnymi pieniędzzmi. Wszystko, co miał ojciec, teraz należy do mnie. Historia o bracie wydawała się podejrzana – tata zbyt kochał mamę, by tak postąpić. Ale w życiu możliwe jest wszystko.

“Dziękuję, iż mi powiedziałaś, Agnieszka – odparłam. – Niech przyjeżdżają, skoro chcą”.

Pościeliłam jej na noc i poszłam spać. Śpię czujnie, więc obudził mnie dziwny szelest. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Agnieszkę – przeszukiwała moją szufladę, świecąc telefonem.

“Coś zgubiłaś?” – zapytałam.

Agnieszka drgnęła, telefon wypadł jej z ręki i rozbił się o podłogę.

“Ja… to… nic – wyjąkała.

“Agnieszko, idź spać. A rano wyjeżdżaj. Nie chcę gości, którzy grzebią w moich rzeczach”.

Rano już jej nie było. Drzwi do mieszkania zostały uchylone. Sprawdziłam wszystko – chyba nic nie zginęło.

Kilka dni później zadzwoniła ciotka Zofia. Sądząc po głosie, była pijana.

“Namówiłaś ojca, żeby przepisał na ciebie mieszkanie, co? – wrzeszczała. – Zabrałaś bratu jego część, bezwstydna! On się ożenił, żyje w wynajętym mieszkaniu, a to wszystko przez twoją matkę! Gdyby nie ona, twój ojciec by się ze mną ożenił. Ona wszystko zrujnowała!”

Nie słuchałam dalej, rozłączyłam się. Nie oddzwoniła. Ale Agnieszka wciąż dzwoniła, żądając, bym kupiła jej nowy telefon w zamian za rozbity – jakoby to moja wina.

Zofia z Bartkiem nigdy nie przyjechali. Widocznie Agnieszka im opowiedziała, iż mieszkanie jest na mnie i nic nie da się zrobić. Po kontakcie z tą “rodziną” zrozumiałam, dlaczego mama ich unikała. Tacy krewni są gorsi od wrogów.

*Lekcja na dziś:*
Niektóre więzy krwi to tylko pozór. Prawdziwa rodzona to ta, która nie szuka korzyści, tylko przy tobie jest – choćby gdy wszystko się wali.

Idź do oryginalnego materiału