Przybyłeś? Kto cię zaprosił, szczerze? Lepiej byłoby, gdybyś pomógł finansowo, odpowiedziała zimno ciotka.

newsempire24.com 4 tygodni temu

*Dziennik*

Denerwujące dzwonienie wyrwało mnie ze snu. Spojrzałem na ekran telefonu nieznany numer. Otworzyłem linię, a tam płacz.

Śpisz? To dobrze, bo ja od godzin nie mogę przestać łkać usłyszałem kobiecy głos.

Oczywiście, iż śpię, jest trzecia w nocy mruknąłem, przecierając oczy. Zegarek potwierdził: 3:17.

Jeśli tak ci łatwo przyszło zasnąć, to znaczy, iż jeszcze nie wiesz mówiła tajemniczo.

Ewa, mów wprost, muszę rano wstać westchnąłem.

Sen poczeka. W rodzinie nieszczęście! krzyknęła, jakby to moja wina.

Co się stało? zapytałem, czując ucisk w żołądku.

Wujek Tadeusz zmarł dziś rano szlochała. Nagły zawał. Ciocia Zofia w szoku. Nie ma pieniędzy na pogrzeb. Zrzucamy się. Jutro jedziemy z bratem do wsi. Dołączysz?

Nie mogę. Będę tylko na czuwaniu.

Więc przelej pieniądze, my przekażemy cioci naciskała. Trzy tysiące złotych.

Przesłałem sumę przez aplikację i przewróciłem się na drugi bok. Nie bolało mnie to specjalnie od śmierci ojca rodzina ze strony Radzików odcięła się od nas, twierdząc, iż to już nie krewni. Uznałem jednak, iż nie wypada nie pomóc.

Po przelewie cisza. Ewa zapomniała o mnie natychmiast. Dzwoniłem kilka razy, by ustalić datę czuwania zero odpowiedzi. Dopiero przez wspólnych znajomych dowiedziałem się szczegółów.

Na miejscu ciocia Zofia przywitała mnie kwaśną miną, jakbym ją bardziej zawiódł niż sam fakt śmierci męża.

Przyszedłeś? Kto cię w ogóle prosił? Lepiej byś dał pieniądze syknęła.

Wysłałem trzy tysiące odparłem.

Dziwne, bo ja nic nie dostałam prychnęła niedowierzająco.

Dałem je Ewie

Bajki opowiadasz załamała ręce na brzuchu. Oni z Arturem przynieśli tylko półtora tysiąca. Po pięćset od każdego. O tobie mowy nie było.

Nie rozumiem rozejrzałem się za Ewą.

Ale ona, niczym kamfora, zniknęła. Znalazłem ją za stodołą, palącą papierosa.

Nie oddałaś cioci moich pieniędzy? Gdzie one są? cisnąłem.

Oddałam bąknęła niechętnie.

Mówi, iż dostała tylko od was dwóch

Myli się machnęła ręką.

Tylko półtora tysiąca?

Tak.

Bo to miało starczyć dla nas, nie dla trzech osób!

A kto zapłaci za paliwo, hm? uniosła brew.

Trzy tysiące za dwieście kilometrów? I czemu ja mam finansować waszą podróż? warknąłem.

Chcesz zwrotu? No proszę! zaśmiała się szyderczo.

Tak, chcę!

Nie teraz, przeleję później odwróciła się i odeszła, dumnie unosząc podbródek.

Po takim przyjęciu nie miałem ochoty zostać. Wsiadłem w taksówkę i wyjechałem.

Tydzień później zadzwoniła Mama, łamiącym się głosem:

Synu, czy to prawda, iż zabrałeś pieniądze przeznaczone na pogrzeb Tadeusza? pytała, ledwo powstrzymując łzy.

Dałem, ale nie odebrałem.

Ciocia Zofia rozpowiada po całej wsi, żeś ją okradł. Żeś się obraził, bo nie rzuciła ci się na szyję mówiła ze wstydem. Ludzie patrzą na mnie jak na złodziejkę.

Mamo, tak nie było! wściekły, opowiedziałem prawdę.

Ewa wzięła kasę od cioci i jeszcze zwaliła winę na ciebie? Żeby im to w gardle stanęło! wybuchnęła Mama.

Chciałem zadzwonić do Ewy, ale pohamowałem się. Odcięłem kontakt.

Aż tu nagle, po pół roku, znów się odezwała:

Zbieramy na pomnik dla Wujka. Twoja część to cztery tysiące rzuciła biznesowo.

Ani grosza więcej.

Taka twoja miłość do rodziny? parsknęła. Rozczarowujesz.

Ja też byłem rozczarowany, gdy okazało się, iż mnie oszukaliście, a potem obmawiali.

O czym ty gadasz?

Wzięłaś pieniądze cioci, nie oddałaś mi, a potem jeszcze mnie obgadałaś. Myślisz, iż jeszcze raz się nabiorę? Skoro po śmierci ojca uznaliście, iż nie jesteśmy rodziną, to po co teraz moja pomoc? rzuciłem i zablokowałem jej numer.

*Lekcja: Krwawi tylko ten, kto pozwala się ciągnąć za żyłę.*

Idź do oryginalnego materiału