Przez tych 5 faz przechodzi większość związków. Kluczowa jest ta trzecia

dadhero.pl 1 dzień temu
Na samym początku każdy związek jest cudowny i pełen uniesień. Ale po kilku, kilkunastu latach wszystko jest inne. I to jest absolutnie normalne – my się zmieniamy, więc zmieniają się też nasze relacje. Czy zmienią się na gorsze? To zależy od tego, jak para będzie przechodzić przez kolejne, coraz trudniejsze fazy.


Rozwód albo życie obok siebie bez odrobiny uczucia i bliskości. Tak, niestety, kończy wiele związków. Co poszło nie tak, skoro zaczęło się od "motyli w brzuchu", namiętności i deklaracji, iż "tylko ty" i "na pewno na zawsze"?. Wskazówką może być post, w którym psycholożka Sylwia Siktowska wyjaśnia, przez jakie etapy przechodzi każdy związek. Pierwsze dwie fazy są łatwe i bezproblemowe, pułapki pojawiają się w fazie trzeciej. Od tego, jak partnerzy sobie z nimi poradzą, zależy dalsza przyszłość związku.

Jakie są te etapy? Na jakie sygnały ostrzegawcze zwracać uwagę, by ukochana osoba po latach wspólnego życia nie stała się wrogiem? Oto przewodnik po pięciu fazach związku wraz z prostą instrukcją obsługi każdej z nich.



Faza 1. Zakochanie


Poznajecie się, wpadacie sobie w oko, zaczynacie randkować. I nic więcej nie musicie robić, bo działa chemia. "Twój mózg produkuje fenyloetyloaminę, dopaminę i serotoninę – miks hormonów, który sprawia, iż druga osoba wydaje się idealna" – tłumaczy Sylwia Sitkowska. I dodaje, iż to jest faza iluzji, bo na tym początkowym etapie de facto nie zakochujemy się w tej drugiej osobie, ale w swoich wyobrażeniach na jej temat i na temat cudownej przyszłości u jej boku. To, iż hormony przejmują kontrolę, jest dobre – gdybyśmy od razu poznawali swoje wady, kolejnych randek by pewnie nie było, więc nie byłoby też związku.

Faza 2. Romantyczne początki


Na tym etapie hormony cichną, różowe okulary spadają i zaczyna się odkrywanie, iż "chodząca bogini", którą poznałeś, jest jednak tylko człowiekiem. Ma swoje wady, irytujące nawyki, poglądy, z którymi się nie zgadzasz. Siłą rzeczy na tym etapie pojawiają się pierwsze kłótnie i zaczyna się testowanie granic. Żeby pójść naprzód, trzeba się pogodzić z nieidealnością, zaakceptować słabsze strony partnerki, jasno komunikować swoje potrzeby i wyznaczyć granice, których żadna ze stron nie będzie przekraczać. A przede wszystkim dbać o to, co was łączy – pielęgnować drobne gesty czułości, dbać o wspólnie spędzany czas i przyjemne rytuały.

Faza 3. Związek kompletny


Zdecydowanie najważniejszy etap. Partnerzy doskonale już się znają, są świadomi własnych wad i zalet, mają wspólne doświadczenia i plany, wciąż też jest między nimi namiętność. Są więc wszystkie elementy potrzebne do tego, by wzmacniać więź. Ale to jest także ta faza, kiedy pojawiają się poważne kryzysy, rany, znudzenie. I to może być początek kłopotów. "Jeśli nie dbacie o namiętność i intymność, to możecie wejść w fazę wygasania emocjonalnego" – tłumaczy Sitkowska. Co oznacza, iż zaniedbanie bliskości, powolne oddalanie się od siebie, może być początkiem końca relacji.

Faza 4. Związek przyjacielski


"Ciepło bez ognia" – tak nazywa tę fazę Sylwia Sitkowska. Bo jest domowe ognisko, przywiązanie, bliskość, ale nie ma już namiętności w sypialni, nie ma komplementów, pocałunków, czułości. Związek zaczyna przypominać dobrze prosperującą firmę, wiele rzeczy toczy się niejako automatycznie. jeżeli ta rutyna obu stronom odpowiada, to wszystko jest ok. Gorzej, gdy jedna ze stron czuje się tym znudzone. Wtedy zaczynają się romanse, zdrady, podwójne życie. jeżeli takie sygnały się pojawią, to partnerzy powinni szczerze rozmawiać o swoich potrzebach i o tym, czego im brakuje. Warto też pójść na terapię, żeby specjalista spojrzał na problemy pary i pomógł znaleźć rozwiązanie.

Faza 5. Pusty związek


Brak reakcji na kryzysy w czwartej fazie zwykle kończą się tak, iż związek staje się martwym tworem. Jedyne, co łączy partnerów, to dzieci, wspólne mieszkanie, kredyt. "To stan, w którym formalnie przez cały czas jesteście razem, ale emocjonalnie osobno. Żyjecie obok siebie, a adekwatnie to trwacie – dla spokoju, z przyzwyczajenia, dla dobra dzieci" – wyjaśnia Sitkowska. I dodaje, iż takie objawy to już sygnał alarmowy. jeżeli niczego z tym nie zrobicie, ta faza będzie ostatnią, bo związek po prostu się rozpadnie. Nie jest to jednak wyrok, bo z tej fazy można wyjść obronną ręką. Trzeba jednak solidnie pracować nad tym, dlaczego związek stał się "pusty", jakie problemy, błędy, zaniedbania, niewyjaśnione pretensje do tego doprowadziły. Tu już pójście na terapię par nie jest dobrym pomysłem, ale koniecznością.

Idź do oryginalnego materiału