Od trzech dni Kasia szorowała każdy kąt domu, jakby nie kurz był jej wrogiem, ale czas, który oddzielił ją od syna. Obudziła się przed świtem, choć autobus miał przyjechać do wsi dopiero po południu. I tak nie mogła spać. Tomek wracał do domu po pięciu latach spędzonych w Niemczech. Pięć lat, w których widziała go tylko na zdjęciach przysyłanych rzadko i w rozmowach przez telefon przerywanych słabym połączeniem.
W kuchni ciasto na drożdżówkę wciąż rosło pod czystą ściereczką. Od wieczora przygotowywała farsz na gołąbki, zawierała je jedno po drugim do późna w nocy. Małe gołąbki gotowały się na wolnym ogniu godzinami, wypełniając dom zapachem dzieciństwa Tomka. Upiekła też sernik, taki który lubił, gdy był mały.
Kasia spojrzała teraz w lustro w sypialni. Uczesała się starannie, założyła nową chustę, specjalnie kupioną na jarmarku. Przyglądała się zmarszczkom w kącikach oczu. Pięćdziesiąt osiem lat odcisnęło tu swoje piętno tak samo jak praca w polu, troska o gospodarstwo i tęsknota za jedynym synem.
Czy mnie pozna? pomyślała, po czym roześmiała się z głupoty tej myśli. Była jego matką. Ale on? Czy Niemcy go zmieniły? Czy przez cały czas mówi po polsku tak samo? Czy będzie mu wstyd przed starą chałupą, przed zakurzonymi wiejskimi drogami?
Sąsiadki całe przedpołudnie krążyły koło furtki, udając, iż mają pilne sprawy, ale naprawdę przyszły zobaczyć przygotowania. Wraca syn Kasi szeptały między sobą. Zrobił się wielkim panem u tych Niemców.
Tylko ci, którzy wychowali dzieci i patrzyli, jak odchodzą, wiedzą, iż każdy dzień oczekiwania to mała wieczność.
Koło południa zaczęła nakrywać do stołu w dużej izbie, tej używanej tylko od święta. Obrus z haftem, wypolerowane sztućce, dobre talery wyjęte z kredensu, który przez resztę roku stał zamknięty. Na środku stołu, w szklanym wazonie, postawiła świeże kwiaty z ogrodu.
Gdy skończyła, wyszła na podwórze i usiadła na ławce pod orzechem. Stąd widziała główną drogę, mogła usłyszeć autobus, gdy zatrzyma się w centrum wsi. Zostało jeszcze kilka godzin, ale była gotowa czekać. Serce biło jej jak młodej d