Przeprowadziłem się na pół roku do Hiszpanii. Kilka rzeczy mnie naprawdę zaskoczyło

podroze.wprost.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: Karol Górski Źródło: Archiwum prywatne


Kawę, piwo czy wino wypijecie w Hiszpanii w cenach niewidywanych już w polskich miastach. Za to przy wynajmie mieszkania szykujcie się na drogę przez mękę, oszustwa i dodatkowe wydatki. Co po przeprowadzce do Hiszpanii mnie najbardziej zaskoczyło?


Pod koniec sierpnia wyjechałem na pół roku do Hiszpanii. Chciałem chwilę tu popracować, podszlifować język, a przy okazji uciec przed polską jesienią i znaczną częścią zimy. Pojawił się dobry pretekst do wyjazdu, głupio byłoby nie skorzystać. Tak wylądowałem w Maladze. To moje drugie podejście do mieszkania w tym kraju. Pięć lat temu spędziłem kilka miesięcy na Erasmusie w Madrycie.


Wtedy, w 2019 roku, za wynajem trzypokojowego mieszkania w stolicy płaciłem 1100 euro miesięcznie (oczywiście nie mieszkałem tam sam, opłacałem część tej kwoty). Znajdowało się ono z dala od centrum, w dzielnicy o raczej kiepskiej renomie. Dało się pewnie lepiej i taniej, ale poniżej tysiąca raczej bym nie zszedł.


Teraz płacę 800 euro za miesiąc. Sama okolica znów nie powala, jednak to ścisłe centrum Malagi. Trzy minuty spacerem od Plaza de la Merced, gdzie urodził i wychował się Pablo Picasso. Szalony rynek nieruchomości


Nie jest oczywiście tak, iż ceny mieszkań w Hiszpanii od 2019 roku spadły. Malaga, podobnie jak cały kraj z wyjątkiem Barcelony, to miejsce znacznie tańsze niż Madryt. W stolicy płaci się więcej niż przed pandemią, w Maladze też. Z ciekawości przejrzałem aktualne oferty wynajmu w pobliżu mojej madryckiej lokalizacji. Jest znacznie drożej. Udało mi się znaleźć aktywne ogłoszenie wynajmu mieszkania, w którym żyłem. Nie kosztuje już 1100, tylko prawie 1800 euro miesięcznie. Co prawda w tej cenie zawarto więcej opłat niż wtedy, ale sama kwota, na tle innych mieszkań w okolicy, jest bardzo wysoka. W skali miesiąca na pewno trzeba płacić o kilkaset złotych więcej niż w 2019 roku.


Jeszcze mocniej wystrzeliły ceny za wynajem pokoju we współdzielonych mieszkaniach. W „El Pais” informowali ostatnio, iż w Madrycie z budżetem poniżej 500 euro na miesiąc można liczyć co najwyżej na klitę bez okien w umiarkowanej lokalizacji. A i o to wcale nie tak łatwo, bo na jedną ofertę odpowiada choćby 50 chętnych. „Za moich czasów” 500 euro kosztował naprawdę ładny pokój w centrum.
Idź do oryginalnego materiału