Proroczy Sen: Historia, Która Zmieniła Wszystko

newskey24.com 2 tygodni temu

Ostrzeżenie ze snu: historia, która zmieniła wszystko

Agnieszka zajmowała się przetworami – wekowaniem grzybów, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Jej męża, Krzysztofa, nie było w domu – wyjechał w interesach i zabrał klucze. W mieszkaniu, oprócz niej, była tylko ich córka Zosia. „Kto to może być?” – mruknęła Agnieszka, wycierając ręce i idąc do drzwi.

Na progu stał chłopiec, może dziesięcioletni. Nieznajomy. Ubrany schludnie, z plecakiem, a jego oczy były poważne, niemal dorosłe.
— Dzień dobry — powiedział grzecznie. — Potrzebuję pani męża. Jest w domu?
Agnieszka zmieszała się.
— Cześć. Nie, go nie ma… A po co ci on? Może ja mogę pomóc?
— Nie. Tylko on. Rozmowa jest ważna.

Serce Agnieszki ścisnęło się. Nie wiedziała nawet, co odpowiedzieć.
— Wrócę później. Kiedy zwykle jest w domu?
— Czasem jest, czasem wyjeżdża… A ty w ogóle kim jesteś? Co się stało?
— Na razie nic. Ale może się zdarzyć. Do widzenia.

Agnieszka odprowadziła chłopca wzrokiem. Co to za dziwna sprawa? Po co jej mężowi to dziecko? I skąd go zna? Cały dzień nie mogła się uspokoić. A wieczorem, gdy Krzysztof wrócił, od razu mu wszystko opowiedziała.

— Przychodził dziś do ciebie chłopiec. Dziesięć lat może. Mówił, iż musisz z nim pilnie porozmawiać. Nic więcej nie powiedział.
— Co za bzdury? Nie znam go. Może się pomylił?
— Nie, wymienił twoje nazwisko. Mówił, iż potrzebuje tylko ciebie.

Krzysztof wzruszył ramionami i poszedł pod prysznic. Agnieszkę jednak nie opuszczał niepokój. Kim był ten chłopiec? Może to… jego syn? Niespodziewany, spoza małżeństwa? Przecież Krzysztof miał przed nią inne kobiety… W głowie przemknęło jej jedno imię – Ewa. Kiedyś Krzysztof był bliski małżeństwa z nią. Może zaszła w ciążę? I nie powiedziała?

Następnego dnia zaczęła delikatnie pytać:
— Krzysiu, pamiętasz tę, z którą prawie się ożeniłeś? Jak miała na imię?
— Agnieszka, po co to? Zapomniałem i nie chcę pamiętać. Ewa.
— Tak tylko pytam. Ty znasz moich byłych, a ja o twoich prawie nic.

Agnieszka od razu zaczęła szukać Ewy w mediach społecznościowych. Ale nazwisko pewnie się zmieniło, więc nie znalazła nic. Pozostało tylko czekać, czy chłopiec znowu się pojawi.

Kilka dni później Krzysztof oznajmił, iż jedzie w delegację.
— Do sąsiedniego miasta. Nikt nie chce, a Szymon nalega, żebym to ja jechał.
Agnieszka się zaniepokoiła. Krzysztof od lat nie jeździł w delegacje. A w głowie wciąż brzmiały jej słowa chłopca: „Może się coś stać”. Przeczucie mówiło jej – coś jest nie tak.

I oto, w przeddzień wyjazdu Krzysztofa, ten sam chłopiec znowu zapukał do drzwi. Agnieszka gwałtownie wpuściła go do środka.
— Słuchaj, powiedz mi, co chciałeś mu przekazać. Jestem jego żoną. Na pewno mu wszystko powtórzę. Jak masz na imię?
— Tomek. Proszę pani… Mama mi we śnie powiedziała, żebym pilnie przekazał pani mężowi – nie może jechać. W przeciwnym razie go nie będzie.
— Tomek, co ty mówisz? Jaka mama?..
— Moja mama zmarła pięć lat temu. Ale śni mi się. I zawsze ostrzega. Babcia mówi, iż jesteśmy połączeni… Mama bardzo mnie kochała. Ojca nigdy nie poznałem. A mamę widzę tylko na zdjęciach. Ale ostatnio często mi się śni. Podała adres. Kazała powiedzieć tylko jemu…

Agnieszka milczała. Przeszedł ją dreszcz.
— Wiesz, kim on jest dla twojej mamy?
— Nie. Ale mówiła, iż nie może jechać. Za żadne skarby.

Agnieszka odprowadziła chłopca, a zamykając drzwi, poczuła, jak narasta w niej panika. W zabobony nie wierzyła… Ale to było zbyt konkretne.

Następnego dnia Krzysztof wyjechał. Agnieszka próbowała się uspokoić, zajmując się pracą. A po obiedzie zadzwonił telefon.

— Agnieszko, nie martw się… Ze mną wszystko w porządku. Ale… Stała się dziwna rzecz.
— Co?! Co się stało?
— Jechałem. Słuchałem muzyki. I nagle na drogę wyszła kobieta. Nagle. Skręciłem, uderzyłem w barierę… A auto przede mną wyleciało w powietrze. Był wypadek. Ludzie zginęli… To ja powinienem być na ich miejscu.
— Boże…
— Nie wiem, kim ona była. Pojawiła się znikąd. I zniknęła. Ale gdyby nie ona – już by mnie nie było.

Wieczorem Krzysztof wrócił do domu.
— Nie myślisz, iż to może być… tamta kob— Ta kobieta? Matka Tomka? — szepnęła Agnieszka, patrząc na męża szeroko otwartymi oczami.

Idź do oryginalnego materiału