Prophet, Bigboss, Iron Daemon...

zgielk.blogspot.com 1 tydzień temu
W weekend zrobiłem kilka modeli do krasnoludów chaosu. Coś, jak uzupełnianie pojedynczych braków. A to 3cia balista, a to drugi pociąg czy piesza wersja maga. Najwięcej zabawy było z Iron Daemon'em. To model drukowany, z darmowego pliku. Forma figurki nawiązuje do oryginalnego modelu z Legion of Azroth. Model nie miał załogi, którą zrobiłem z pojedynczego plastikowego krasnala od Mantic Games (Abyssal Dwarfs). Model pokryłem detalową farbą przystosowaną do aerografu (Vallejo używa aluminiowych płatków do tych metali, więc sa dużo bardziej błyszczące) a następnie miedziane elementy pomalowałem Speedpaint. Potem na całość wash z mieszanki Van Dyke Brown i czarnego (oleje) i to adekwatnie tyle. Poza oczywiście poświatą od gorąca, którą pomalowałem już farbami akrylowymi, po tym jak wysechł olej.
Drugim modelem jako skończyłem była zaczęta rok temu balista numer 3. Coś czuję, iż i na czwartą się w końcu skuszę. Czas ucieka, bo drewno malowałem farbami Citadel i już (w ciągu roku) zdążyły praktycznie wyschnąć do cna.
Trzecim modelem jak zrobiłem był Boss czarnych orków na dziku. Model był pomalowany dawno temu. Jeszcze do pierwszej odsłony moich Abyssal Dwarfs, więc jedyną nowością była podstawka. Są takie modele, które lubię. Ten to jeden z nich. To pewnie z powodu moich ulubionych wzorów dzika jakie znam.

Następny był 3" znacznik do czarów i maszyn. Zrobiłem trzy lawowe znaczniki dla szwagra i uznałem, iż szewc nie powinien chodzić bez butów. Dlatego popełniłem też jeden dla siebie. Szału nie ma, bo detal potraktowałem po macoszemu, ale efekt jest.

Ostatnim modelem jaki ukończyłem jest pieszy mag. Też model z druku. Z Vault od Mantic. Cała moja armia używa krasnali tego wydawcy, więc bardzo ucieszył mnie ich mag, który trafił do biblioteki plików STL kilka tygodni temu. Idealnie pasuje do armii. Mam wprawdzie jeszcze jednego maga, który lata na dywanie i nadawałby się (już nim grałem) ale jednak nowy wzór pasuje lepiej. No i znowu - ma coś w sobie, co powoduje, iż malowało mi się go wyjątkowo fajnie a efekt spowodował uśmiech na mojej twarzy (zwłaszcza, iż malowanie nie zajęło więcej niż godzinę!). Do malowania użyłem prawie samych speedpaints, a jak używałem tradycyjnej farby, to speedpaint używałem jak wash (na fiolecie). Szybkie farby po wyschnięciu rozjaśniałem na krawędziach, bo ta szybka czynność robi całą różnicę. No i pobawiłem się efektem gorącego metalu, malując laskę maga. Od kiedy malowałem pierwsze żywiołaki ognia, wychodzi mi to coraz lepiej. Jeszcze jest przestrzeń na poprawę ale idę w dobrym kierunku.






Idź do oryginalnego materiału