Projekt Zdrowie – Toksyczne Otoczenie

ideaforfashion.pl 6 lat temu

Toksyczne Otoczenie

Kolejny czynnik, który negatywnie wpływa na moje (i być może również na Wasze) zdrowie, to toksyczne otoczenie. Mam tu na myśli:

  • bałagan panujący w domu,
  • wszelkie zanieczyszczenia i zarazki, które się z tego bałaganu biorą i toksycznie wpływają na przykład na naszą cerę czy stan zdrowia dróg oddechowych,
  • ludzi, którymi się otaczamy.

Bałagan w Domu

Temat bałaganu, a raczej nadmiaru rzeczy poruszyłam w poprzednim odcinku „Projektu zdrowie”. Wspomniałam, iż zbyt duża ilość rzeczy może przytłoczyć i sprawić, iż czujemy się wiecznie sfrustrowani. To samo dzieje się, kiedy w domu panuje bałagan. Bałagan, który często wynika właśnie z nadmiaru rzeczy. I tu kółko nam się zamyka. I nie mówię o zebranym wczoraj i do dziś niezłożonym praniu czy kupce rzeczy do uprasowania, bo to jest mniejsze zło i powiedzmy sobie taki bałagan chwilowy, który każdy z nas na co dzień ogarnia. Ale rozwieszone na oparciu każdego krzesła swetry czy koszule, jedna para skarpetek rzucona koło łóżka, druga koło szafy, a trzecia w łazience; istna wieża Eiffla z garnków i talerzy w kuchennym zlewie czy 5 kubków po herbacie porozstawianych na szafkach. Do tego dorzućmy to wszystko co chomikujemy, rozstawiamy po półkach, regałach, komodach, a w rezultacie niemalże codziennie musimy przestawiać z miejsca na miejsce. To wszystko drażni. Bo albo wazon przeszkadza nam otworzyć szafkę albo trzeba odstawić te 7 świeczek, 2 szkatułki, 3 flakoniki perfum i 5 ozdobnych figurek, żeby wytrzeć kurze i tak dalej, i tak dalej. I to znów są te „pierdoły”, o których nagrałam Wam osobny odcinek. Pierdoły, które jeżeli nam przeszkadzają i nas wkurzają, to są w stanie spieprzyć nam dzień, tydzień, miesiąc, rok…

Wpływ Toksyn Na Zdrowie

I co za tym idzie z tego całego bałaganu biorą się najzwyczajniej w świecie zarazki. Zarazki, które toksycznie wpływają chociażby na naszą cerę czy stan zdrowia dróg oddechowych. Nie wiem jak Wy, ale ja pod tym względem mam szczególnie ciężko w okresie jesienno-zimowym. Nie dość, iż mam skórę suchą, to dodatkowo ciepło z kaloryferów pogarsza sprawę. Ogrzewanie sprzyja wysuszaniu skóry, a ruch tego gorącego powietrza przyspiesza rozprzestrzenianie się bakterii po domu. I mimo, iż piję dużo wody, stosuję olejki, kremy i maseczki nawilżające, moja skóra potrafi już w połowie dnia być sucha jak pieprz. A przez to, iż śpię w niezbyt dużym pokoju (ok.10 m2), na dodatek dość blisko kaloryfera, to w nocy kilkukrotnie budzi mnie zatkany nos czy drapiące gardło.

Przez lata radziłam sobie tradycyjnym sposobem naszych babć, czyli kładłam na grzejniku mokrą ścierkę na noc. Potem kupiliśmy z mężem taki plastikowy „nawilżacz powietrza”, który wiesza się na grzejniku i nalewa wody. Szczerze? Ścierka była lepsza :p Ale przez cały czas się męczyłam. A uwierzcie mi, iż takie kilkukrotne wstawanie w nocy nie sprzyja produktywności na drugi dzień i jest cholernie uciążliwe.

Zdrowe Ciało, Zdrowa skóra

I tu przyszły mi z pomocą urządzenia, dzięki którym moje gardło, wiecznie zatkany nos i skóra są w o niebo lepszej kondycji, a ja w końcu wysypiam się jak człowiek. W sypialni tak na 2-3 godziny przed snem włączam sobie najpierw oczyszczacz powietrza (ale można go zostawić choćby na noc, bo jest bardzo cichy). I jedyne co robię, to wybieram sobie prędkość i czas pracy (można ustawić od 30 min do 5h). Jak widzicie oczyszczacz jest poręczny i malutki (z resztą jest to najmniejszy i najtańszy oczyszczacz z filtrem HEPA jaki dostaniecie), a do tego bardzo ładny, więc na co dzień stoi u nas na szafce RTV. Ten filtr HEPA po jakimś czasie trzeba oczywiście wymienić, żeby z oczyszczacza nie zrobił się nam zanieczyszczacz i żeby służył nam jak najdłużej. Zaleca się wymianę tak raz na pół roku, a koszt filtra akurat do tego oczyszacza to niecałe 20 zł.

I co? Ja ten oczyszczacz tak zostawiam, zamykam drzwi, powietrze w sypialni mi się oczyszcza i przy okazji jonizuje. I później, kiedy już kładę się spać, włączam sobie drugie urządzenie, czyli nawilżacz powietrza.

Ten nawilżacz, który mam w sypialni również jest malutki, więc z powodzeniem zmieści Wam się choćby na biurku, toaletce czy szafce nocnej. I tutaj może Wam robić za klimatyczną lampkę, która na dodatek zmienia kolory 😉 Nie wiem, czy słyszeliście coś o terapii kolorami, ale to jest kolejny interesujący temat, więc jeżeli Was intersuje to TUTAJ macie link do artykułu. Dla przykładu – kolor niebieski relaksuje i obniża ciśnienie krwi, więc co za tym idzie pomaga w zasypianiu.

I wiecie co? Te dwa maleńkie urządzenia działają u mnie cuda. Odkąd ich używam, ani razu nie obudziłam się z drapiącym gardłem czy wysuszoną śluzówką nosa. Dodatkowo mam wrażenie, iż wstaję bardziej wyspana i zrelaksowana. I co dla mnie również jest bardzo ważne – moja skóra w końcu nie jest tak sucha jak dotychczas. jeżeli macie suchą skórę albo przesuszone włosy – tym bardziej teraz po zimie od noszenia czapki – to doskonale wiecie jak bardzo jest to uciążliwe.

I słuchajcie – do tego stopnia te dwa urządzenia poprawiły moje samopoczucie (i tym samym zdrowie), iż kolejne zdobi nasz duży pokój. Mówię zdobi, bo ten nawilżacz wygląda jak małe dzieło sztuki. I tak samo jak tamten w sypialni – ten również świetnie na mnie wpływa, również świetnie nawilża i również ma funkcję jonizacji powietrza. Tyle, iż tamten sprawdzi się w małych pomieszczeniach (tak do 10 m2 ), a ten w pomieszczeniach aż do 60 m2 . U mnie wystarcza spokojnie na nawilżenie pokoju połączonego z kuchnią. Czasem przynoszę też do kuchni ten oczyszczacz, i on mi dodatkowo pochłania zapachy, kiedy coś gotuję. W ogóle czytałam, iż dobrze radzi sobie też z „zapachami” w łazience. Muszę koniecznie to sprawdzić, bo szczerze mówiąc nie wiem jak u Was, ale mnie takie chemiczne odświeżacze typu Briss, zwyczajnie duszą, śmierdzą i podrażniają nos.

Ale wracając do nawilżacza Cronos Paris – w ogóle podejrzewam, iż ta nazwa ma nawiązywać do wieży Eiffla, powiem Wam o nim kilka słów, bo często kiedy pokazuję coś na przykład na Insta Story, to później pytacie mnie o szczegóły, więc chciałabym móc po prostu odsyłać Was tutaj, żeby nie odpowiadać każdemu z osobna. To są takie najważniejsze rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, żeby tego urządzenia nie popsuć.

Po pierwsze do nawilżacza możemy wlewać tylko chodną wodę. Maksymalna temperatura to 40℃. Wlew jest od spodu i bardzo ważne jest, żeby dokręcić ten korek. Nie wolno wlewać olejków eterycznych do zbiornika, a zbiornika myć pod bieżącą wodą. Możemy czyścić go jedynie wilgotną ściereczką czy chusteczkami. Czas pracy możemy ustawić od 1 do 12 godzin. Mamy tutaj czytelny wyświetlacz LCD i panel dotykowy, ale możecie spokojnie obsługiwać nawilżacz pilotem, siedząc sobie wygodnie na kanapie. A jeżeli zabraknie wody, nawilżacz powiadomi Was dźwiękiem i sam się wyłączy.

Jeszcze powiem Wam słówko, o co chodzi z tą jonizacją, bo w sumie sama nie wiedziałam :p A jak zaczęłam czytać to okazało się, iż ta teoria idealnie pokryła się z moimi spostrzeżeniami. Otóż jony dodatnie znajdujące się w powietrzu, niekorzystnie wpływają na stan naszego zdrowia. A jeżeli zrównoważymy ilość jonów dodatnich z ilością jonów ujemnych, wtedy jesteśmy bardziej zrelaksowani, skoncentrowani i nasz organizm funkcjonuje o wiele lepiej. Wzrastają nam siły witalne i podnosi się odporność. Czyli widzicie – wszystko to, co zaobserwowałam po kilku tygodniach używania tych sprzętów, okazuje się, iż ma potwierdzenie w teorii. A raczej chyba powinnam powiedzieć, iż teoria znalazła u mnie potwierdzenie w praktyce. Także podsumowując: jeżeli tak jak ja macie problemy z suchą skórą, suchymi włosami, przesuszoną śluzówką nosa czy gardła, problemy z zasypianiem i koncentracją, to ja Wam serdecznie polecam wypróbować oczyszczacz i nawilżacz. Te które ja mam są przystępne cenowo, a teraz jest na nie dodatkowo promocja. Mnie te urządzenia bardzo pozytywnie wpłynęły na zdrowie, więc być może dla Was również okażą się rozwiązaniem, którego szukaliście 🙂

Toksyczni Ludzie

I wreszcie ostatni aspekt, który ma ogromny wpływ na nasze zdrowie – tym razem psychiczne – to ludzie. Nie bez powodu głośno mówi się o tym, żeby otaczać się ludźmi życzliwymi, pozytywnymi, którzy w nas wierzą, a swoją postawą czy słowami motywują nas do działania i zmian na lepsze. Toksyczne osoby, które wiecznie narzekają na swój los, ale nie robią nic, żeby go zmienić ciągną nas w dół. Sprawiają, iż kiedy tak słuchamy ich biadolenia, myślimy sobie „kurcze, adekwatnie ja mam podobnie, czyli chyba ze mną też jest źle. Faktycznie jakoś marnie wyglądam, mało zarabiam, nie rozwijam się, nie wyjeżdżam na wakacje” itd. Słuchając ich marudzenia, przejmujemy niejako ich złe emocje i często sytuacje, które były dla nas proste do rozwiązania, stają się problemem spędzającym nam sen z powiek. Co gorsza takie toksyczne osoby często czegoś nam zazdroszczą i podświadomie (lub świadomie) ujmują nam zasług. Coś, co dla nas było dużym osiągnięciem (bo na przykład długo się uczyliśmy czy pracowaliśmy, żeby to osiągnąć) oni sprowadzają do rangi błahostki.

Jak sobie poradzić z takimi osobami? prawdopodobnie nie ma jednej recepty. Możemy próbować z nimi rozmawiać. Być dla nich takim pozytywnym bodźcem ciągnącym w górę. Ale bardzo często tacy ludzie są niereformowalni, a ich zachowanie to kwestia charakteru. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie zerwanie kontaktu. Nie jest to proste, tym bardziej jeżeli mimo wszystko lubimy te osoby i łączą nas z nimi miłe wspomnienia. Ale uwierzcie mi, iż na dłuższą metę takie znajomości nie mają sensu. Sama byłam w podobnej sytuacji. Po wielu latach znajomości okazało się, iż jestem obgadywana za plecami, bo mnie się coś udało, a komuś nie. Smutne, ale prawdziwe. Toksycznym ludziom musimy umieć powiedzieć „do widzenia”.

OCZYSZCZACZ POWIETRZA Cronos Cube – tutaj
NAWILŻACZ POWIETRZA Cronos Blue Water – tutaj
NAWILŻACZ POWIETRZA Cronos Paris – tutaj

*Partnerem wpisu jest sklep new-electric

Idź do oryginalnego materiału