Pro-aging to nowe anti-aging. Zmiana podejścia do starzenia ma znaczenie

newsy.wizaz.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Getty Images@Flashpop


W świecie, który przez dekady karmił kobiety iluzją wiecznej młodości, hasło „Jestem sobą” brzmi jak manifest. Proste, ale wywrotowe. Przez lata wmawiano nam, iż wiek to słabość, a dojrzałość trzeba „naprawiać”. W reklamach dominowały obietnice cofnięcia czasu, wymazywania zmarszczek, poprawiania rysów, jakby starzenie się nie było naturalnym procesem. Dziś coraz więcej kobiet zdejmuje ten ciężar z ramion. Czas nie jest naszym wrogiem. Czas to dowód na to, iż żyjemy intensywnie, prawdziwie, z pasją.

Pro-aging zamiast anti-agingu

Pro‑aging to coś więcej niż trend. To zmiana języka, którym mówimy o sobie i o innych kobietach. Zamiast „naprawić”, „zaakceptuj”. Zamiast „młodość za wszelką cenę”, „świadoma dojrzałość”. To filozofia, która mówi: nie musisz się zmieniać, by być piękna. Wystarczy, iż będziesz sobą. Brzmi jak banał, ale w kulturze retuszu, filtrów i „poprawiania się” to prawdziwa rewolucja.

I wcale nie chodzi o to, by przestać dbać o siebie. Przeciwnie, chodzi o to, by dbać lepiej. Z troską, z uważnością, z miłością do siebie, a nie z lękiem przed starzeniem. Skóra dojrzała nie potrzebuje przemodelowania. Potrzebuje nawilżenia, ochrony, delikatnego wsparcia. Coraz więcej marek i dermatologów zwraca uwagę na składniki, które wspierają, a nie zwalczają. Kolagen, ceramidy, antyoksydanty, łagodne formy retinoidów, to wszystko to ma sens, o ile nie towarzyszy temu obsesja cofania czasu, ale chęć pielęgnacji, która podkreśla, a nie maskuje. Pozwala zachować młodość, ale nie za wszelką cenę.

Najważniejsza jednak zmiana nie dzieje się w kosmetyczce, ale w głowie. Pro‑aging to sposób myślenia o sobie, o swojej wartości, o miejscu w świecie. Kiedy kobieta mówi: „Jestem sobą”, nie pyta już o zgodę. Nie czeka na potwierdzenie. Nie szuka aprobaty w oczach innych. Uznaje siebie z siwizną, ze zmarszczką, z doświadczeniem. I pokazuje, iż dojrzałość to nie etap schyłku, ale spełnienia.

To także zmiana społeczna. Powoli znika narracja, w której kobieta po czterdziestce staje się niewidzialna. Coraz częściej na okładkach, w mediach, w kampaniach reklamowych pojawiają się kobiety, które nie udają, iż mają dwadzieścia lat mniej. I to one inspirują. Bo prawdziwa siła nie rodzi się z pogoni za młodością, ale z dumy z tego, kim się jest tu i teraz.

Pro‑aging nie ma jednej definicji. Dla jednej kobiety to porzucenie makijażu, dla innej to codzienna pielęgnacja skóry. Dla jeszcze innej, decyzja, iż nie musi farbować siwych włosów, jeżeli nie ma na to ochoty. To wolność wyboru. Wolność od przymusu. Wolność bycia sobą - w pełni, bez filtrów, bez przeprosin.

Idź do oryginalnego materiału