Prezent na rocznicę, który przewrócił moje życie do góry nogami
Krystyna wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze. Dziś wyglądała wyjątkowo pięknie: starannie ułożone włosy, makijaż jak z okładki, dyskretna biżuteria. Inaczej być nie mogło – dziś obchodzili dziesięciolecie ślubu z Dariuszem.
Impreza trwała w najlepsze. Goście podchodzili parami, składali życzenia, wręczali prezenty, śmiech mieszał się z muzyką. Krystyna uśmiechała się, ale gdzieś w środku czuła dziwne napięcie – jakby miało się wydarzyć coś ważnego.
Gdy nadeszła pora na wymianę prezentów, wzięła mikrofon:
— No więc, kochanie… czas na naszą kolej. Mam nadzieję, iż mój podarunek ci się spodoba — powiedziała, wpatrując się w męża.
Drzwi sali bankietowej otwarły się na oścież, a kilku mężczyzn wniosło ogromne pudło owinięte jaskrawym materiałem. Dariusz podniósł się z krzesła zaciekawiony, ale gdy opadła tkanina, jego twarz zamarła w niemym szoku.
Kilka godzin wcześniej Krystyna siedziała w sypialni i czytała wiadomości na telefonie męża. Każde słowo wbijało się w serce jak nóż. *„Tęsknię jak szalona… Liczę godziny do naszego spotkania”* – pisała jego kochanka.
Ale nie to poruszyło Krystynę najbardziej. Kobieta, z którą ją zdradzał, była od niego starsza o dobre piętnaście lat, pulchna, daleka od ideału urody. A jednak wybierał właśnie ją.
Usłyszawszy kroki, gwałtownie usunęła wiadomość i odłożyła telefon. Dariusz wszedł pogwizdując. Był w świetnym humorze – w pracy dostał premię i już planował, jak zabierze *„swoją Bogusię”* nad morze.
Widząc posępną minę żony, zmarszczył brwi:
— Coś się stało? Wyglądasz, jakbyś widziała ducha.
— Wszystko w porządku — odparła spokojnie. — Myślę o naszej rocznicy. A tak w ogóle, potrzebuję pieniędzy na organizację.
— Jasne, nie ma sprawy — uśmiechnął się.
Nawet sama nie rozumiała, dlaczego przyjęła to tak chłodno. Wcześniej każda zdrada kończyła się krzykiem i groźbami rozwodu. Teraz milczała. Coś w niej pękło.
Dariusz wyszedł na balkon, by wysłać kolejny czuły SMS. Tymczasem Krystyna przypomniała sobie, ile razy mu wybaczała. Teściowa zawsze miała gotową wymówkę:
— Mężczyźni są jak koty – jeżeli mają w domu ciepło, wrócą. Nie rób scen, Krysiu. Jak stracisz, sama będziesz winna.
Teść tylko potakiwał:
— Na co narzekasz? Twój Dariusz to złoty chłop. Pracuje, pieniądze do domu przynosi. Czego ci więcej trzeba?
Ale Krystyna wiedziała, iż ten „złoty chłop” zdradza przy każdej okazji. I iż teść sam od lat kręci się na boku – tylko lepiej to ukrywa.
Pamiętała dom, w którym zdrada była zdradą, a rodzice uczyli ją szacunku do siebie. Ale w rodzinie Dariusza to było normą – „wytrzymaj, jakoś to będzie”.
Koleżanki radziły, by uciekła, póki czas. Ale dokąd? Z trójką dzieci, bez stałej pracy? Wracać do rodziców? U nich już mieszkał brat z rodziną. I mimo wszystko wciąż kochała Dariusza – za szkolne lata, za pierwsze wyznania, za dzieci.
Może teściowa miała rację? Może on się „wyszumi” i w końcu ochłonie?
Lecz te słowa pełne czułości do innej kobiety znowu przeszyły ją bólem. Zrozumiała – czas skończyć tę mękę.
Zadzwoniła do agencji eventowej. Przyszedł właściciel, mężczyzna o imieniu Krzysztof. Gdy opowiedziała mu przez łzy o swoim problemie, wysłuchał uważnie.
— Musisz żyć dla siebie i dzieci — powiedział cicho. — Po co znosić kogoś, kto cię nie szanuje?
I wtedy w jej głowie zrodził się plan. Plan, który postawi kropkę w ich małżeństwie.
Rocznicę zorganizowała w pałacyku za miastem. Gości było mnóstwo: rodzina, znajomi, koledzy z pracy. choćby Bogusia – ta właśnie kochanka – przybyła, błyszcząc tandetnym uśmiechem.
Krystyna stała z boku, obserwując wszystko. Była nieskazitelna – czarna suknia, szpilki, dyskretny połysk pereł.
Gdy przyszła pora na prezenty, wzięła mikrofon:
— Kochany Dariuszu! Dziesięć lat temu wybrałam cię na męża. Dziś dziękuję ci za istotną lekcję – jak NIE powinna wyglądać rodzina.
Do sali wjechał ogromny tort. Wszyscy zamarli.
Materiał opadł – a z tortu wyszły trzy półnagie dziewczyny: blondynka, brunetka i rudowłosa.
Dariusz oniemiał. Jego Bogusia zbladła jak ściana.
Krystyna podeszła do męża:
— Ciesz się, kochanie. W końcu zawsze marzyłeś o „więcej urozmaicenia”, prawda?
Wśród gwizdów i szeptów gości wzięła dzieci za ręce i wyszła. Krzysztof czekał już przy drzwiach.
Rozwód był brudny. Dariusz krzyczał, oskarżał ją o zdradę. Ale sąd nie miał wątpliwości.
Krystyna wynajęła mieszkanie, znalazła pracę. Krzysztof pomógł jej stanąć na nogi. Stał się nie tylko wsparciem, ale i kochającym mężem oraz ojcem dla jej dzieci.
Minęły lata. Nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się cierpliwość. Nikt nie ma prawa deptać twojej godności.