Preikestolen i Stavanger na weekend – informacje praktyczne

celwpodrozy.pl 6 lat temu

Na Preikestolen, zwany Pulpit Rock czy też Amboną, najłatwiej dostać się ze Stavanger, małego norweskiego miasteczka, położonego na południu kraju. Połączenie do Stavanger w swojej siatce ma w tej chwili Wizzair, loty z kilku miast w Polsce. Niestety z Warszawy już nie lata. Wejście na Preikestolen wraz z dojazdem to wycieczka na jeden dzień. W Stavanger trzeba wsiąść na prom, kursujący do Tau, a tam jeszcze w autobus, który zawiezie nas pod wejście na szlak. Jak zorganizować taką wycieczkę na weekend, jakie są koszta, jak wygląda szlak, o tym dowiecie się w tym wpisie. Uwaga! Miejska linia nr 9 (zielony Kolumbus), kursująca bezpośrednio do centrum, została zawieszona. Aktualnie są dwie opcje dojazdu. Bezpośrednia droższa– przewoźnik Flybussen. Cena biletu powrotnego, zakupionego przez Internet to 180 NOK. Ta opcja jest tańsza. Bilet kupowany na miejscu u kierowcy w jedną stronę kosztuje 200 NOK! Rozkład jazdy sprawdzicie na stronie Flybussen. Z przesiadkami tańsza – autobusy miejskie nr 42 i 7. Z lotniska odjeżdża linia nr 42 do Sande terrasse (Sola), potem trzeba się przesiąść w autobus nr 7 do Stavanger. Trzeba zmienić przystanek, przejście tra 1 minutę, na autobus trzeba poczekać 6 minut. Cena biletu 35 NOK. Przejazd trwa 43 minuty. Rozkład jazdy sprawdzicie na stronie Kolumbusa (tutaj również pokazują się połączenia Flybussen). Kolejna uwaga! Wygląda na to, iż autobusy Flybussen są skomunikowane z promem. W Stavanger wylądowałam o 8:00, autobus Flybussen odjechał o 8:30, do przystani promowej jechał 30 minut. Prom odpływał o 9:00. Gdy przyjechaliśmy, prom jeszcze stał. Biegiem na pokład i po ostatniej osobie z autobusu wejście zamknięto. PROM DO TAU Najpierw trzeba dopłynąć do Tau, a potem jeszcze 30 minut jechać autobusem. Promy odpływają oczywiście z promowej przystani, po norwesku zwanej Fiskepiren. Rozkład znajduje się na stronie Norled. Bilet można kupić przez Internet, w opcji kombo, a więc łączony z biletem na autobus. Można zakupić go także w kasach na przystani, jeżeli są czynne lub bezpośrednio na promie. Cena zależy od opcji, jaką wybierzemy. Bilet w jedną stronę na prom zakupiony na pokładzie – 60 NOK Bilet powrotny w opcji kombo wraz z przejazdem autobusem firmy Tide z Tau do Preikestolen zakupiony na pokładzie – 400 NOK Bilet powrotny w opcji kombo wraz z przejazdem autobusem firmy Tide z Tau do Preikestolen zakupiony przez Internet na stronie GoFjords – 350 NOK Na promie można płacić kartą. Nie trzeba też od razu biec do okienka z napisem Ticket Office. Panowie konduktorzy chodzą po pokładzie i sprawdzają bilety, a przy okazji kasują za nowo nabyte. jeżeli chcecie zakupić opcję kombo, trzeba o to poprosić, gdyż nikt nie pyta, jaki bilet chcecie. Standardowo sprzedawany jest pojedynczy na prom. Na promie znajduje się mały bar nie tylko z napojami i małymi przekąskami, ale też z obiadowym jedzeniem. Przykładowe ceny jedzenia: Lapskaus – 80 NOK, Ertesuppe – 45 NOK, Komle – 69 NOK, Karbonadekaker – 23 NOK. Oczywiście toalety też są. Kurs trwa 45 minut. AUTOBUS Z TAU DO PREIKESTOLEN Przewoźników na tej trasie jest dwóch: zielony Boreal i wspomniany już Tide. Autobusy skomunikowane są z kursami promów. Bilet na autobus Tide w jedną stronę zakupiony u kierowcy – 200 NOK Bilet na autobus Boreal w jedną stronę zakupiony u kierowcy– 150 NOK Ewidentnie widać, iż najtańszą opcją jest zakupienie zakupienie biletu powrotnego w opcji kombo przez Internet. Wówczas zapłacimy za całość 350 NOK. Przejazd z przystani do Preikestolen trwa 30 minut. Wysiadamy tam, gdzie praktycznie zaczyna się szlak. Przy parkingu znajduje się schronisko, w którym można schować się przed deszczem, ogrzać się, zjeść coś ciepłego i popodziwiać pobliski fiord. Zupa szparagowa kosztuje 98 NOK. Obok jest też sklep z pamiątkami, informacja turystyczna oraz toalety. Warto sprawdzić rozkład jazdy autobusów przed wejściem na szlak, by wiedzieć, o której trzeba schodzić, by potem nie czekać 1,5 na odjazd. Rozkład autobusów firmy Tide i Boreal na zdjęciach. Dla tych, co chodzą po górach, trudny nie jest. Nie jest to jednak zwykły spacer, a trasa górska z kamieniami, które czasem tworzą schodki. Jedno z podejść może być męczące dla osób bez dobrej kondycji. Szlak z dużym prawdopodobieństwem będzie mokry, a kamienie śliskie. W Norwegii często pada, choćby latem, a pogoda jest bardzo zmienna. To, iż w danym momencie świeci słońce, nie oznacza, iż za chwilę nie będzie deszczu. Przed planowanym wejściem warto śledzić prognozę pogody. Buty za kostkę z dobrą przyczepną podeszwą potrzebne, kostka pracuje cały czas, a szlak może być mokry i to na całej trasie. Tak, wiem, można w „adidasach”, da się, obcasy też podejmują wyzwanie. Jednak kto nie chce narażać swych kostek, ten odpowiednio się przygotuje. Wierzcie mi, łatwo tu o skręcenie, o czym nie jeden się już przekonał. Główny sezon na zdobycie skały trwa od kwietnia od października. Wejście na Ambonę średnim tempem wraz z robieniem zdjęć zajmuje dwie godzinny, zejście zaś półtorej. Na górze można spędzić i 15 minut, jak i 2-3 godziny. To już zależy od Was oraz od tego, czy zdecydujecie się na wejście na górną partię, skąd widok na Preikestolen oraz Lysefjord jest obłędny. Wejście na górę z Pulpit Rock zajmuje około 20-30 minut z przystankami po drodze. Wchodząc na Preikestolen, można zrobić małe kółeczko tuż przy samym końcu i z głównej trasy od razu udać się na wyższą partię ponad Ambonę. Szlak ten powinien zaczynać się około 750 metrów przed półką skalną (5-10 minut przed Preikestolen). Tą drogą można również wrócić, jeżeli przyszliśmy głównym szlakiem. Czerwone oznaczenia w połowie drogi z Ambony na samą górę wskażą nam drogę. Niestety tym szlakiem nie szłam, więc nie wiem, jak wygląda. Dowiedziałam się o nim, będąc na miejscu, jednak postanowiłam wracać głównym. Na szlaku, szczególnie w sezonie, są tłumy, tworzą się wręcz korki. Trzeba być na to przygotowanym. Najwięcej ludzi wchodzi między 10:00 a 16:00. jeżeli chcemy uniknąć tłoku warto być tu bardzo wcześnie rano lub wieczorem, w okresie w Norwegii dzień jest bardzo długi, słońce zachodzi między 23:00 a 21:00 w zależności od miesiąca. O wiele mniej ludzi wchodzi na wyższe partie, tam mamy szansę w samotności pokontemplować nieziemskie widoki, odpocząć i coś przekąsić. Wejście na samą górę jest już bardziej wymagające. Szlak zaczyna się tuż przy parkingu przy tablicach informacyjnych oraz strzałce z napisem Preikestolen. Następnie trzeba przejść przez mały tunel i gotowe, teraz już tylko pod górę. Trasę w większości stanowią kamienie, ale są też drewniane kładki czy chodniki, położone na polanach. Zaraz na początku po pierwszym podejściu znajduje się tyrolka. Godziny otwarcie nieznane, rano była zamknięta, po południu przy zejściu około godziny 15:00 – 16:00 już otwarta. Cała trasa wymaga w miarę dobrej kondycji. Najostrzejsze podejście to w zasadzie droga pod górę w formie kamiennych schodków. To najbardziej męczący odcinek. Prowadzi on do serii malowniczych jezior, przy których można się zatrzymać na krótki odpoczynek. Kawałek dalej znajduje się mała chatka, w której można się schronić przed deszczem. Powoli na horyzoncie zaczyna majaczyć pierwszy fiord, a na tle zielonych lasów wyróżnia się kaskada długiego wodospadu. To znak, iż Pulpit Rock znajduje się tuż za rogiem. Preikestolen już z daleka robi wrażenie. Na samej półce oczywiście tłumy oraz kolejka do zrobienia sobie zdjęcia w słynnym kadrze – perspektywa z boku z pewnej odległości. Skała została uznana za jednen z najbardziej spektakularnych punktów widokowych na świecie zarówno przez CNN Go, jak i Lonely Planet. Wznosi się ona na 604 metrów nad Lysefjordem. Ów górski płaskowyż o wymiarach około 25 x 25 metrów najprawdopodobniej został ukształtowany przez ekspansję lodu około 10 000 lat temu. Woda, która zamarzła w szczelinach w górach, uformowała kamienne bloki. W dawnych czasach nazwa płaskowyżu brzmiała Hyvlatånnå (wystrugany ząb) i już wtedy był on znany jako punkt orientacyjny dla podróżników po fiordach w Lysefjord. Dopiero około roku 1900 pierwszy turysta wyruszył na szczyt, wówczas Preikestolen został odkryty jako cel turystyczny. Na poziomie półki skalnej nie widać dobrze kształtu słynnej skały. Trzeba wspiąć się wyżej, to wejście jest już bardziej bardziej wymagające. Szlak wskazują czerwone oznaczenia w kształcie litery T. Wejście znajduje się po lewej stronie, gdy do Ambony stoimy przodem. Pierwszy odcinek to wspinaczka po kamieniach, dalej trzeba odbić w prawo, gdzie zza skał wyłoni się płaski teren i ścieżka, która doprowadzi do miejsca, gdzie znowu trzeba się wspiąć. A tu już pierwszy punkt widokowy, skąd można spojrzeć na Pulpit Rock z góry. Dalej szlak prowadzi po kamiennych schodach, którymi dochodzi się na lite skały. To właśnie stąd odbija szlak w dół, o którym wspomniałam wyżej. Chcąc się wspiąć na sama górę z litych skał trzeba zejść w dół, a następnie podejść znowu pod górkę i dalej ścieżką wzdłuż głazów. Tu trzeba troszkę pomanewrować, poszukać przejścia, bowiem czasem oznaczenie się gubi. W pewnym momencie trzeba dać kroka nad przepaścią, trzymając się skał. Nie jest to jednak aż tak straszne, niemniej trzeba pomóc sobie rękami. I tu dochodzimy do kolejnej małej półki skalnej, skąd mamy idealny widok na Preikestolen oraz Lysefjord. Wejście na samą górę mamy wówczas za plecami. Lepiej jednak nie wspinać się po skałach a przejść trochę w prawo i wejść po grzbiecie. STARÓWKA W STAVANGER Stavanger to małe miasteczko, które mnie osobiście oczarowało. Wszyscy piszą, iż jest urokliwe, ale nie piszą, jak bardzo. Mam tu oczywiście na myśli jego starą część, położoną przy porcie. Małe białe domki (i nie tylko białe), ciekawie przystrojone, wąskie uliczki, murale. W zasadzie za każdym rogiem czy w każdym zaułku znajdzie się coś ciekawego. Najbardziej urokliwa uliczka, moim zdaniem, to Fargegate z kolorowymi domkami, w których na parterze mieszczą się klimatyczne puby. Stavanger to także miasto śledzia, to znaczy było nim w XIX wieku. Wówczas stanowiło bardzo duży ośrodek połowu tego gatunku ryb. Śledzie nie tylko tu łowiono, ale także przetwarzano, co sprawiło, iż powstało tu swego rodzaju zagłębie przetwórstwa rybnego. Dzięki tej gałęzi przemysłu miasto niezwykle się wówczas wzbogaciło. Przy starówce znajduje się także katedra św. Swituna, protestancki kościół Petrikirken oraz wieża Valbergtårnet. W sobotę wieczorem miasteczko żyje, puby zapełnione, gwar w środku, gwar na ulicach, muzyka wydobywa się na zewnątrz. GAMLE STAVANGER To historyczna część miasta, a więc de facto również starówka. Jest to osada z XVIII/XIX wieku, w skład której wchodzi 200 domków w zabudowie szeregowej. Całość położona jest na małym wzgórzu, skąd rozciąga się widok na zatokę Vagen. Uwaga, jest to najlepiej zachowana drewniana zabudowa w Europie Północnej. Wszystkie domki pomalowano na biało, co świadczyło o zamożności jego gospodarza. Biała farba bowiem kosztowała bardzo dużo, była najdroższym wówczas kolorem. Wąski brukowane uliczki, dawne laterenki… można się tu przenieść w czasie. MUZEA W STAVANGER Muzeum Produkcji Konserw (Norsk Hermetikk Museum) – to muzeum nawiązuje do czasów, kiedy to Stavanger było właśnie ogromnym ośrodkiem połowu oraz przetwórstwa ryb morskich. Muzeum znajduje się przy ulicy Øvre Strandgate 88. Bilet kosztuje 95 NOK dorośli, dzieci w wieku 6-18 50 NOK, zaś dzieci do lat 5 wchodzą bezpłatnie. Norweskie Muzeum Ropy Naftowej (Norsk Oljemuseum) – jako, iż ten rejon to norweskie centrum wydobycia ropy, powstał tu obiekt, poświęconej tej tematyce. Generalnie jest to multimedialna ekspozycja, przedstawiająca historię i współczesność przemysłu naftowego. Muzeum znajduje się przy ulicy Kjeringholmen 1A. Bilet kosztuje 120 NOK dorośli, ulgowy dla dzieci zaś 60 NOK. Stavanger Maritime Museum – ekspozycje muzealne znajdują się w najlepiej zachowanych budynkach kupieckich w Stavanger. Eksponaty pokazują ostatnie 200 lat historii morskiej, rzemiosła, handlu oraz ogólnego rozwoju miasta. Muzeum znajduje się przy ulicy Strandkaien 22. Bilet kosztuje 95 NOK dorośli, dzieci w wieku 6-18 50 NOK, zaś dzieci do lat 5 wchodzą bezpłatnie. Hotele są, oczywiście po norweskich cenach. Na bookingu niestety nic taniego się nie ustrzeli. Dlatego w tym przypadku polecam Airbnb, w szczególności apartament u Hassama na samej starówce, kolorowa uliczka tuż za rogiem. Lokalizacja rewelacyjna! Do przystani promowej, skąd odpływają promy do Preikestolen tylko 7 minut na piechotę. Jest to w zasadzie domek, gdzie mieści się kilka pokoi, jest wspólny salon, kuchnia oraz łazienka. Mój pokój nie był duży, jednak spokojnie pomieścił dwa łóżka, stolik z lampką przy łóżku oraz małą szafkę. Co ważne, jest grzejnik elektryczny, który bez problemu ogrzeje pokój. Jest też suszarka do włosów. Cena to około 200 zł za pokój 2-osobowy, którą można jeszcze obniżyć środkami, zgromadzonymi na koncie. Przesyłam Wam 100 zł zniżki na Wasz pierwszy nocleg na Airbnb. Wystarczy kliknąć w baner. Co ważne, nie musicie umawiać się z gospodarzem na...

Idź do oryginalnego materiału