Całą noc nie mogła zasnąć: uderzenie męża obudziło ją z chrapania.
Alina prawie wcale nie spała tej nocy. O drugiej nad ranem mąż boleśnie szturchnął ją w bok i warknął: Przestań chrapać, już mnie to wkurza! Choć zaczynała chrapać dopiero, gdy spała na plecach, wcześniej on delikatnie przekręcał ją na bok. Teraz już tylko szarpie i kopie, sam zaś gwałtownie zasypia, podczas gdy Alina łyka tabletki nasenne i do rana przewraca się z boku na bok.
Z Kazkiem są małżeństwem od dwudziestu siedmiu lat. Dwa lata temu obchodzili srebrne wesele. Żadnej uroczystości. Prawdę mówiąc, Kazimierz zupełnie zapomniał o tej rocznicy. Wtedy właśnie kupił nowy samochód i był całkowicie pochłonięty jego testowaniem. Stary wóz oddał synowi.
Rodzina oszczędzała na mieszkanie dla syna. Miał dziewczynę. Ale ojciec z synem uznali, iż lepiej kupić auto, bo ceny rosną, a para może mieszkać w jego pokoju. Nikt nie spytał Aliny o zdanie, choć większość oszczędności była jej zarabiała więcej niż mąż.
Po zakupie nowego samochodu zaczęła odkładać pieniądze na własne konto. Mąż początkowo się obraził. Wytłumaczyła mu, iż nie ufa mu już, bo kupią jeszcze i trzecie auto: Proszę cię, odkładaj na swoim koncie, gdzie problem?
Wiesz, iż moja pensja to grosze, co ja mogę odłożyć? odparł.
Alina ma wyższe wykształcenie. Jej przyjaciółka Halina razem z nią przyjechała z małej miejscowości pod Łodzią, by studiować pedagogikę. Dostały się bez problemu i ukończyły studia. Halina w szkole przepracowała tylko rok i zrezygnowała. Skończyła kurs fryzjerski, uczyła się u znanej mistrzyni w Warszawie i otworzyła własny salon.
Alina została w szkole na dłużej. W pierwszych latach pracy poznała Kazimierza. Prowadziła wycieczkę maturzystów do technikum, gdzie Kazek był majstrem w warsztatach. Był młody, wysoki, charyzmatyczny i miał świetne poczucie humoru.
Nie sądziłem, iż tak prostą pracę można przedstawić tak ciekawie powiedział jej po zwiedzaniu. Kazika także urzekła młoda nauczycielka, zaczęli się spotykać, a po pół roku wzięli ślub. Wesele było skromne. Przyszli tylko rodzice Aliny.
Młodzi zamieszkali u matki Kazimierza, która miała trzypokojowe mieszkanie. Był jedynakiem. Ojciec zmarł młodo. Później teściowa uznała, iż spełniła obowiązek, i wyjechała żyć nad morze. Poznała wdowca, który się jej oświadczył. Tak mieszkanie zostało w rodzinie do dziś. Teściowej wiodło się dobrze i podarowała je synowi.
Mama Aliny od dziecka wpajała córce, iż musi prowadzić dom perfekcyjnie, by mąż nie zauważył jej wysiłku. Faceci nie lubią, gdy kobiety robią generalne porządki w soboty, więc wszystkie prace trzeba skończyć przed ich powrotem.
Alina wstawała o piątej rano, gotowała śniadanie i kolację. Obiad jadła w stołówce pracowniczej. Wracała wcześniej niż mąż i zdążyła posprzątać, uprać i wyprasować ubrania. Wieczorami przygotowywała się do lekcji i sprawdzała zeszyty.
Gdy Alina miała dwadzieścia cztery lata, urodził się syn Marek. Została w domu z dzieckiem, odetchnęła z ulgą nie musiała chodzić do pracy, a domowe obowiązki wykonywała, gdy syn spał. Był spokojnym dzieckiem. Brakowało jednak pieniędzy. Pensja męża była niska, a państwowe zasiłki marne.
Pewnego dnia przyjaciółka Halina przyszła z prezentami dla Marka. Alina poprosiła o pożyczkę do wypłaty Kazika.
Przyjaciółka dała pieniądze, ale powiedziała: Słuchaj, dziecko ma już dziesięć miesięcy. Przyjdź wieczorem do salonu. Mam świetną manikiurzystkę, Kasię, ucz się od niej, a ja nie będę liczyć jej za wynajem gabinetu. Parę godzin wieczorem ojciec może posiedzieć z synkiem. Otwórz własny gabinet. Na paznokciach można nieźle zarobić. Niezależnie od czasów, kobiety zawsze dbają o dłonie.
Alina uczyła się pilnie, zajęła się manikiurem, potem pedikiurem. Wynajęła gabinet blisko domu. Pieniądze na narzędzia i materiały pożyczyła od Haliny. Pracowała każdego wieczoru od siedemnastej do dwudziestej drugiej. Kazimierz zostawał z synem. Klientek przybywało gwałtownie wiele pań pracowało w dzień i wybierało wieczorne wizyty. Do szkoły już nie wróciła.
Życie stało się radośniejsze. Kazimierz pozostał w starej pracy. Kupili samochód, wyremontowali mieszkanie, jeździli nad morze. Alina tylko trzy razy była z rodziną. Latem przybywało klientek, zwłaszcza na pedikiur. Mąż jeszcze bardziej doceniał żonę.
Jesteś moim skarbem mówił czule. Po sześciu latach urodziła się córka Ola. Alina nie chciała rezygnować z pracy, nie chciała stracić klientek. Wynajęła nianię dla córki i pracowała teraz od południa do dwudziestej. Po roku syn poszedł do szkoły. Była tuż obok, więc Marek gwałtownie nauczył się wracać sam.
Po urodzeniu córki lata mijały Alinie szybko: dzieci rosły, wydatki rosły, problemy też. Czuła się coraz bardziej zmęczona. Odwiedzała rodzinne strony tylko na pogrzeb ojca albo na krótko, by zobaczyć mamę.
Teraz Marek ma dwadzieścia cztery lata, a Ola osiemnaście. Syn skończył prawo. Dobrej pracy oczywiście nie znalazł. Zarabia grosze. Ola studiuje w technikum informatycznym.
Rok temu Marek przyprowadził do domu dziewczynę, Magdę. Nie jest stąd, studiuje ekonomię na trzecim roku. Mieszka z nimi od roku, ale trzyma się na dystans. Przychodzi po zajęciach i zamyka się w pokoju.
Pewnego dnia Alina zrozumiała, iż nie ma już tej bliskiej, zgodnej rodziny. Nie rozmawiają, żyją jak obcy w akademiku. Mąż coraz częściej wyładowuje na niej złość. Ona już nie zadaje pytań, by nie wpaść pod gorącą rękę.
Kochający i troskliwy syn siedzi za zamkniętymi drzwiami z Magdą. Alina tam nie wchodzi. Raz chciała posprzątać w ich pokoju, ale uznała niech żyją, jak chcą.
Córki też już nie zmusza do porządku. Prosi ją łagodnie, ale Ola odpowiada opryskliwie: Zostaw mnie w spokoju, już mnie wkurzasz!
Mama przestała sobie radzić i sama robi generalne sprzątanie. Ostatnio Ola zupełnie się