Pracowałam w swoim sklepie z ubraniami i pewnego wieczoru przed zamknięciem weszła ciężarna kobieta. Już miałam zamykać, a ona wciąż chodziła i przymierzała sukienki.

newsempire24.com 3 tygodni temu

Pracowałam we własnym sklepie z ubraniami, gdy pewnego wieczoru, tuż przed zamknięciem, weszła kobieta w ciąży. Już miałam zamykać, a ona wciąż chodziła między półkami, przeglądając sukienki. Rozmowa się potoczyła opowiedziała, iż mąż ją zostawił z dwójką dzieci. Mieli trudności, musiała wyprowadzić się z wynajmowanego mieszkania i wrócić do rodziców. Z rodzicami jakoś się dogadywała, a potem okazało się, iż spodziewa się kolejnego dziecka. Na aborcję było za późno. Musi urodzić. Nie ma co na siebie włożyć, bo urosła. Obca historia, ale czułam, iż szuka najtańszych rzeczy, choć i tak nie stać ją choćby na to. Zmęczona, pomyślałam, iż nic mi nie ubędzie, jeżeli podaruję jej jedną sukienkę. Kobieta rozpromieniła się, była wdzięczna i szczęśliwa. Wyszła.

Minął czas. Zapomniałam o tej sytuacji. Aż tu pewnego dnia wchodzi do sklepu uśmiechnięta kobieta próbuję sobie przypomnieć, skąd ją znam. Wyciąga z skromnej torebki paczuszkę i zaczyna mówić: Pamięta pani? Byłam w ciąży, przyszłam tu, ale nie miałam za co kupić tej sukienki. A pani mi ją podarowała. Rozmawiałyśmy, powiedziała pani, iż wszystko będzie dobrze, iż w życiu nie ma rzeczy, z którymi nie da się poradzić. Poczucie, iż ktoś mnie wtedy wsparł, dało mi siłę. Urodziłam. Jestem sama, mam troje dzieci, ale wszystko układa się dobrze. I wierzę, iż będzie jeszcze lepiej. Dziękuję, iż wtedy pani była przy mnie to było dla mnie bardzo ważne. Przytuliłyśmy się, życząc sobie nawzajem wszystkiego najlepszego.

Wyszła. Otworzyłam paczkę. W środku były skrzydła zwykłe anielskie skrzydła. Zrobiło mi się głupio. Przypomniałam sobie, iż dałam jej tę sukienkę bardziej z chęci pozbycia się problemu, który widziałam. A w tamtej chwili, zupełnie przypadkiem, stałam się dla kogoś wsparciem aniołem, który wysłuchał, współczuł, powiedział kilka szczerych słów i podarował skromną sukienkę.

Tak kilka trzeba, żeby wyjść z ciemności. Czasem wystarczy kilka ciepłych słów i uśmiech rzucony od niechcenia.

Idź do oryginalnego materiału