Ostatnio syn z synową coraz częściej przywożą do mnie wnuka, tłumacząc, iż w miejskim mieszkaniu nie czuje się komfortowo, a u mnie, na wsi, jest mu lepiej. Kocham swojego wnuka, ale uważam, iż dziecko powinno mieszkać z rodzicami. Przynajmniej mogliby nas częściej odwiedzać i zapewniać nam potrzebne wsparcie.
Zamiast tego, syn nie waha się pożyczać ode mnie pieniędzy. Ostatnio środki te poszły na zakup telewizora dla rodziców synowej. Syn obiecał zwrot w ciągu kilku dni, ale minęły już dwa tygodnie, odkąd rodzice synowej cieszą się nowym telewizorem, a ja nie otrzymałam żadnych pieniędzy.
Wieczorem zadzwonił syn i powiedział:
– Mamo, wiem, iż masz jeszcze pieniądze na koncie i emeryturę, więc żyjcie z tych środków. My też teraz potrzebujemy funduszy, mamy pewne plany wymagające inwestycji. I jeszcze, Maksym zostanie u Ciebie do końca lata, bo nie możemy go teraz zabrać.
Rozumiem wiele, ale syn z synową przesadzają. Nie mam nic przeciwko opiece nad wnukiem, zwłaszcza iż nie wyobrażam sobie już życia bez niego. Ale przynajmniej powinni wspierać nas finansowo, abyśmy nie mieli dodatkowych zmartwień. Powiedziałam to synowi, ale on się rozłączył. Przypomniałam mu też o pieniądzach pożyczonych na telewizor.
Nigdy nie trwoniłam pieniędzy bez potrzeby, zawsze wydawałam je rozsądnie. Kilka minut później zadzwoniła synowa (jak zrozumiałam, syn zaczął się z nią sprzeczać i powiedział, iż trzeba mi oddać pieniądze):
– Dzień dobry, proszę mi powiedzieć, dlaczego ciągle wyrzucacie nam z synem, iż to także Wasz wnuk?
– Wyrzucam? – zapytałam.
– Wszystko, czego od Was oczekujemy, to cicha opieka nad wnukiem. Nie przeszkadzajcie nam w zarabianiu.
– Wiesz co, kochana, kup bilet i przyjedź do swojego syna, bo on już zapomniał, jak wyglądacie.
– Przyjadę, kiedy uznam to za stosowne. A Wy, zamiast prosić o pieniądze, zajmijcie się wnukiem.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo się rozłączyła. Cały wieczór nie mogłam pojąć takiego traktowania mnie.
Późnym wieczorem zadzwonił syn, przepraszając za swoje zachowanie, ale powiedział, iż kocha swoją żonę i nic nie może zmienić. Obiecał, iż postara się z nią porozmawiać i przesłać pieniądze. Wyjaśniłam mu, iż nie zamierzam niczego od nich prosić. Jakoś sobie poradzimy, a Wy żyjcie spokojnie. Kiedy obudzi się w Was sumienie, oby nie było za późno.
Wnuk coraz rzadziej wspomina o swoich rodzicach. Próbowałam ponownie dotrzeć do syna, ale dla niego ważniejsza jest jego żona. Nie chciał mnie słuchać, ale powiedziałam mu, iż nie chcę jej więcej widzieć w moim domu. Nie mam żadnej ochoty jej oglądać.