Poznanie rodziców zięcia okazało się niezbyt przyjemne…

przytulnosc.pl 3 miesięcy temu

Każdy człowiek ma swój typ myślenia i charakter. Kiedy spotykamy się z osobą o zupełnie odmiennym usposobieniu, często dochodzi do różnego rodzaju konfliktów. Mimo to mamy szansę znaleźć przyjaciół i interesujących rozmówców.

Ważne jest, aby otaczać się ludźmi, którzy tworzą komfortowe i nietoksyczne środowisko. Nasz krąg znajomych powinien składać się z osób, z którymi miło się rozmawia i utrzymuje relacje. To są ludzie, którym chce się pomagać, i którzy zawsze podadzą pomocną dłoń. Niestety, są też tacy, którzy przy pierwszej okazji wkładają kije w szprychy i wnoszą do życia jedynie rozczarowanie.

Wartości człowieka

Moja mama zawsze uczyła mnie być dobrym i uczciwym człowiekiem. Zawsze trzymałam się tego zasad. Nigdy nie rozdrabniałam się na chłopaków – wyszłam za mąż za kolegę z klasy. Teraz mamy wspaniałą rodzinę. Kochamy i cenimy się nawzajem, mimo iż jesteśmy razem już ponad dwadzieścia lat. Jestem w 100% pewna, iż nie pomyliłam się przy wyborze męża.

Miłość była zawsze, ale dostatku – nie. Pochodzimy z przeciętnych rodzin, więc mogliśmy liczyć tylko na siebie. Bywały okresy, kiedy nie mieliśmy pieniędzy w ogóle. Musieliśmy zostawić córki u rodziców i wyjechać za granicę za pracą. Chcieliśmy zapewnić dzieciom godne życie, więc chwytaliśmy się każdej możliwości i poświęcaliśmy się.

Kiedy wróciliśmy, udało nam się kupić mieszkanie. Pracując razem, zarobiliśmy solidną sumę. Potem postanowiliśmy jeszcze raz wyjechać, aby kupić dom. Wiedzieliśmy, iż w naszym kraju nigdy nie osiągniemy takich perspektyw.

Rodzice, za co jesteśmy im ogromnie wdzięczni, wkładali w nasze córki całą swoją miłość. Staraliśmy się często odwiedzać, aby nie tracić z nimi kontaktu. Relacje z dziećmi były bardzo dobre, mimo długiej rozłąki.

Nowe życie

Mieliśmy pieniądze na ślub dla córki, więc się nie martwiliśmy. Chcieliśmy, żeby ten dzień zapamiętała na długo. choćby jeżeli nie planowaliśmy hucznej uroczystości, to i tak trzeba było kupić piękną suknię, opłacić restaurację, fotografa itp.

I oto mamy swój dom. Zarobiliśmy na niego ciężką pracą. Na szczęście udało nam się również otworzyć konto oszczędnościowe w banku, żeby na starość żyć dostatnio. Kiedy tylko świętowaliśmy nowe mieszkanie, nasza starsza córka nas ucieszyła – otrzymała oświadczyny. Nie chciała hucznego wesela, bo rozumiała, iż to głupie wydawanie pieniędzy.

Miesiąc później zaplanowano spotkanie ze swatami. Z zięciem byliśmy już za pan brat, ale jego rodziców jeszcze nie widzieliśmy. Spotkanie miało odbyć się u nas, więc starannie przygotowaliśmy wszystko na piknik, aby odpowiednio przyjąć gości.

Niestety, rozmowa nie układała się. Wszystko zaczęło się od tego, iż potencjalni teściowie uznali, iż ten dom podarujemy córce. Uznali, iż możemy przecież zamieszkać w mieszkaniu, a młodzi potrzebują przestrzeni. Wyobrażacie sobie moje zdziwienie? Czyli ja z mężem i młodszą córką mamy się gnieździć w dwupokojowym mieszkaniu? Po co w takim razie tyle lat pracowaliśmy?

Wynajęliśmy to mieszkanie, aby odkładać pieniądze na edukację młodszej córki. Dlaczego mielibyśmy zmieniać nasze plany? Dom naprawdę budowaliśmy dla siebie. Co więcej, nie mieliśmy nic przeciwko mieszkaniu z nowożeńcami – miejsca wystarczyłoby dla wszystkich. Ale na pewno nie planowaliśmy go nikomu darować.

I co z tego wyszło?

Swatom nasza odpowiedź się nie spodobała. Powiedzieli, iż w takim razie również nie będą wydawać pieniędzy na prezent, choć planowali podarować samochód. Przyszli krewni chyba myśleli, iż nas to zmartwi, ale – nie. Swojej córce sami kupimy samochód, kiedy zda prawo jazdy. Nasza rozmowa zakończyła się na smutnej nucie. Podziękowali za gościnę i wyjechali.

Na co liczyli ci ludzie? Myśleli, iż pracowaliśmy całe życie, żeby ich synka urządzić? Może powinniśmy w ogóle zamieszkać na dworcu dla dobra młodych? Jestem w szoku, szczerze mówiąc. Nie mogę tego pojąć.

Idź do oryginalnego materiału