Poznałem dziewczynę przez internet i zaprosiłem ją do kawiarni. Ale to, co powiedziała mi na pierwszym spotkaniu, okazało się kłamstwem.

polregion.pl 2 dni temu

Mam 26 lat i nie spotykam się z nikim. Mieszkam sam, pracuję i utrzymuję się samodzielnie. Czas znaleźć dla siebie dziewczynę, w przeciwnym razie zostanę starym kawalerem szybciej, niż osiwieję. Postanowiłem znaleźć szybki sposób, korzystając z serwisu randkowego. Tak, znalazłem profil Ewy – była piękna na zdjęciach i miała świetną sylwetkę. Pod wieloma względami mieliśmy wspólne zainteresowania, hobby i podobne gusta muzyczne.

Napisałem do niej i nasza korespondencja przebiegała pomyślnie. Korespondowaliśmy przez 5 dni, a potem poprosiłem o jej numer telefonu. Po 2 dniach zadzwoniłem i od razu spodobał mi się jej głos. Nie było powodu, by dłużej zwlekać ze spotkaniem. W pierwszej rozmowie telefonicznej od razu zaprosiłem ją do kawiarni. Na początku odmówiła, podając jako powód brak czasu i inne zobowiązania, ale na końcu rozmowy zgodziła się i znalazła dla mnie godzinę. Długo zastanawiałem się, co na siebie włożyć na to spotkanie, ponieważ chciałem zrobić dobre wrażenie. Ostatecznie wybrałem klasyczny styl i z niecierpliwością pojechałem na spotkanie z Leną przed kawiarnią. Przyszła na czas, trzeba jej to przyznać, ale powiem szczerze, iż nie bardzo mi się podobała.

Na zdjęciach wyglądała bardziej atrakcyjnie i od razu wiedziałem, iż korzystała z Photoshopa lub różnych filtrów w telefonie. Nie wyglądała jak bizneswoman, jak się przedstawiała. Nie chciałem tracić czasu i dowiedzieć się, czy powinienem ją ponownie zaprosić, dlatego od razu zapytałem ją bezpośrednio: „Ale jak wyobrażasz sobie rozwój naszego związku?” Odpowiedziała: „Jeśli zgodzisz się płacić za moje wyjścia do salonów piękności, spa i siłowni, to sobie wyobrażam. W przeciwnym razie nie.” Byłem zszokowany tym, co usłyszałem, i od razu wiedziałem, iż na pewno nie potrzebuję takiej dziewczyny. To było nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.

Idź do oryginalnego materiału