Powrót Lidki
Lidka stała przed drzwiami mieszkania Sebastiana, nerwowo gniotąc rączkę torebki. Dwa i pół roku temu zostawiła go, trzaskając drzwiami, pewna, iż Aleks, jego przyjaciel z dużymi pieniędzmi i nowym samochodem, da jej życie, o którym marzyła. Ale Aleks okazał się kimś zupełnie innym, niż się wydawał, i teraz Lidka postanowiła wrócić. „Sebastian zawsze mnie kochał — myślała. — Przyjmie mnie z powrotem, gdzie on pójdzie?” Nacisnęła dzwonek, poprawiła włosy i wymusiła uśmiech. Drzwi otworzył Sebastian, a jego zaskoczone „Co za gość! Skąd się tu wziąłeś?” dodało jej otuchy.
„Wróciłam — uśmiechnęła się, wdychając zapach smażonych ziemniaków i kotletów. — Obiadek gotujesz? Pachnie przepysznie.” Sebastian zmarszczył brwi: „Gdzie wróciłaś? Do mnie?” Lidka skinęła głową, ale jego następne pytanie ją zaskoczyło: „My już zjedliśmy. Wybacz, nie zapraszam.” „My? — powtórzyła, czując, jak w środku narasta niepokój. — Kto to ‘my’?” Wtedy z kuchni wyszła kobieta. Lidka przyjrzała się i oniemiała: to była Ola, jej przyjaciółka, z którą kiedyś piła wino, plotkując, jak uciec od Sebastiana.
Lidka i Sebastian pobrali się pięć lat temu, ale ich małżeństwo było pełne kłótni. Ona chciała pięknego życia: restauracje, podróże, drogie sukienki. Sebastian, inżynier w fabryce, zarabiał skromnie, choć się starał. Jego rodzice przywozili jedzenie ze wsi, by oszczędzać, ale Lidka narzekała: „Nie chcę ich mleka i sera!” Wydawała własne pieniądze na ubrania i nowy telefon na kredyt, a od Sebastiana wymagała więcej. „Jesteś biedakiem — rzucała. — Po co ja się z tobą związałam?” Prosił, by sprzątała w mieszkaniu, ale odmawiała: „To twoje mieszkanie, ja tu nie jestem gospodynią”.
Wszystko się zmieniło, gdy Lidka zainteresowała się Aleksem. Był czarujący, miał pieniądze, zabierał ją do kawiarni, obiecywał złote góry. Przyjaciółka Ola ostrzegała: „Lidka, Aleks to kobieciarz, zastanów się!” Ale Lidka nie słuchała. Spakowała rzeczy, rzuciła Sebastianowi klucze i wyjechała z Aleksem, choćby się nie żegnając. Ola została w tamtym mieszkaniu, sprzątając bałagan, który Lidka po sobie zostawiła. Lidka wtedy się śmiała: „Bierz sobie Sebastiana, on twój!” Nie sądziła, iż jej słowa staną się prorocze.
Życie z Aleksem nie było bajką. Był hojny, ale wymagał posłuszeństwa, a jego „wybryki” Lidka znosiła, aż w końcu miała dość. Po dwóch latach dowiedziała się, iż Sebastian dostał awans, kupił samochód i nie ożenił się. „On na mnie czeka” — pomyślała, zostawiając Aleksowi kartkę i odjeżdżając. Ale teraz, stojąc w drzwiach, patrzyła na Olę, która spokojnie powiedziała: „Cześć, koleżanko. Czemu się dziwisz? Sama mi go oddałaś.”
Lidka poczuła, jak płoną jej policzki. „Jesteście małżeństwem?” — wykrztusiła. Sebastian skinął głową: „Tak, Lidka. I u nas wszystko dobrze. A ty czego chciałaś?” Zmieszała się: „Myślałam… Może moglibyśmy…” Ola delikatnie przerwała: „Lidka, masz rodziców. Ucieszą się. A my ze Sebastianem mamy swoje sprawy. Do widzenia.” Drzwi się zamknęły, a Lidka została sama na klatce schodowej, ściskając torebkę.
Przypomniała sobie, jak Ola sprzątała w tamtym mieszkaniu, jak piekła ciasta, jak odwiedzała swoją babcię. Wtedy Lidka śmiała się z jej „prostoty”, a teraz zrozumiała: Ola dała Sebastianowi to, czego ona nie potrafiła — troskę, ciepło, miłość. Lidka myślała o powrocie do Aleksa, ale kartka, którą zostawiła, spaliła mosty. Rodzice? Dawno się odsunęli, urażeni jej wyborami. Usiadła na ławce przed blokiem, czując, jak świat się wali. „Co ja narobiłam?” — szepnęła, ale odpowiedzi nie było.
A w mieszkaniu Sebastian i Ola szykowali się do kolacji. Miesiąc później urodziły się im bliźniaki, a rodzice Sebastiana, uwielbiający nową synową, nie mogli się nacieszyć. Lidka została z pustymi rękami, żałując swoich decyzji. Życie, tak jak ostrzegała Ola, nie wybacza tym, którzy marnują prawdziwe szczęście dla złudzeń.