Powrót do Domu

newskey24.com 1 miesiąc temu

Powrót Lidki

Lidka stała przed drzwiami mieszkania Krzysztofa, nerwowo kręcąc rączką torebki. Dwa i pół roku temu wyszła od niego, trzaskając drzwiami, pewna, iż Adaś, jego kolega z grubym portfelem i nowym autem, zapewni jej życie, o jakim marzyła. Ale Adaś okazał się nie taki, jak myślała, więc Lidka postanowiła wrócić. „Krzysiek zawsze mnie kochał – myślała. – Przyjmie mnie z powrotem, gdzie miałby pójść?” Wcisnęła dzwonek, poprawiła włosy i naciągnęła uśmiech. Drzwi otworzył Krzysztof, a gdy usłyszała jego zaskoczone „Nigdy w życiu! Co za niespodzianka!”, poczuła się pewniej.

„No i wróciłam – powiedziała słodko, wdychając zapach smażonych ziemniaków i schabowych. – Obiadek robisz? Pachnie bosko.” Krzysztof zmarszczył brwi: „Gdzie wróciłaś? Do mnie?” Lidka skinęła głową, ale jego następne pytanie wprawiło ją w osłupienie: „My już zjedliśmy. Wybacz, nie zapraszam.” „My? – powtórzyła, czując, jak w środku kipi niepokojem. – Kto to *my*?” Wtedy z kuchni wyszła kobieta. Lidka przyjrzała się i oniemiała – to była Zosia, jej przyjaciółka, z którą kiedyś popijały wino, narzekając na Krzysztofa i planując ucieczkę.

Lidka i Krzysztof wzięli ślub pięć lat temu, ale ich małżeństwo było pasmem kłótni. Ona chciała życia w stylu – restauracje, wakacje w ciepłych krajach, markowe ciuchy. Krzysztof, inżynier w fabryce, zarabiał skromnie, choć się starał. Jego rodzice przywozili imię wiejskie produkty, by oszczędzić, ale Lidka warczała: „Nie chcę ich mleka ani wędlin!” Wydawała swoje pieniądze na ubrania i telefon na raty, a od Krzysztofa żądała więcej. „Jesteś gołodupcem – rzucała. – Po co ja się z tobą związałam?” Prosił, żeby sprzątała w mieszkaniu, ale ona odmawiała: „To twoje mieszkanie, ja tu nie gospodyni.”

Wszystko się zmieniło, gdy Lidka wpadła w oko Adasiowi. Był czarujący, miał pieniądze, zabierał ją do knajp, obiecywał gruszki na wierzbie. Zosia ostrzegała: „Lidka, Adaś to kobieciarz, zastanów się!” Ale Lidka nie słuchała. Spakowała walizki, rzuciła Krzysztofowi klucze i wyjechała z Adasiem, choćby się nie żegnając. Zosia została w tamtym mieszkaniu, sprzątając bałagan po Lidce. Ta wtedy śmiała się: „Bierz sobie Krzysztofa, jest twój!” Nie przypuszczała, iż jej słowa się spełnią.

Życie z Adasiem nie było bajką. Był hojny, ale wymagał posłuszeństwa, a jego „wybryki” Lidka znosiła, aż w końcu miała dość. Po dwóch latach dowiedziała się, iż Krzysztof dostał awans, kupił auto i nie ożenił się. „Na mnie czeka – pomyślała, zostawiając Adasiowi liścik i uciekając.” Ale teraz, stojąc w drzwiach, patrzyła na Zosię, która spokojnie powiedziała: „Cześć, stara. Czego się dziwisz? Sama mi go oddałaś.”

Lidka poczuła, jak palą ją policzki. „Jesteście małżeństwem?” – wykrztusiła. Krzysztof skinął głową: „Tak, Lidka. I u nas wszystko gra. A ty czego chciałaś?” Ona zawahała się: „Myślałam… Może moglibyśmy…” Zosia przerwała łagodnie: „Lidka, masz rodziców. Będą szczęśliwi. A my z Krzysztofem musimy już iść. Pa.” Drzwi się zamknęły, a Lidka została sama na klatce schodowej, ściskając torebkę.

Przypomniała sobie, jak Zosia sprzątała w tamtym mieszkaniu, piekła pierogi, odwiedzała babcię. Wtedy śmiała się z jej „prostoty”, a teraz zrozumiała – Zosia dała Krzysztofowi to, czego ona nigdy nie potrafiła: troskę, ciepło, miłość. Chciała wrócić do Adasia, ale liścik, który zostawiła, spalił za nią mosty. Rodzice? Dawno się odsunęli, urażeni jej wyborami. Usiadła na ławce pod blokiem, czując, jak świat się rozpada. „Co ja narobiłam?” – szepnęła, ale odpowiedzi nie było.

A w mieszkaniu Krzysztof i Zosia szykowali się do kolacji. Miesiąc później urodzili się im bliźniacy, a rodzice Krzysztofa, uwielbiający nową synową, nie mogli się nacieszyć. Lidka została z niczym, żałując swoich decyzji. Życie, jak ostrzegała Zosia, nie wybacza tym, którzy rzucają prawdziwe szczęście dla złudzeń.

Idź do oryginalnego materiału