Powrót był zbyt późny: Ona już podjęła decyzję

polregion.pl 2 dni temu

Powrót był późny: Kinga już wszystko postanowiła.

Marcin z ponurym wyrazem twarzy nawijał spaghetti na widelec. Kinga, obserwując go, starała się nie okazać niepokoju, ale w końcu nie wytrzymała:

— Nie smakuje, Marcin?

Tylko zmarszczył brwi i w milczeniu kontynuował jedzenie.

— Przecież zrobiłam wszystko według przepisu…

— Jest w porządku — burknął, unikając jej wzroku.

— Więc o co chodzi? Co się stało?

Marcin gwałtownie odsunął widelec, głośno westchnął i zaczął nerwowo chodzić po kuchni.

— Mam wszystkiego dość! — wybuchnął. — Życie zamieniło się w bagno! Praca — dom — ty w szlafroku — kasza — dziecko. To nie życie, to katorga!

Kinga zastygła. Słowa męża bolały mocniej niż policzki. Mówił dalej:

— Spójrz na siebie! Byłaś piękna, a teraz… — zawiesił głos, szukając słów. — Gospodyni domowa, i to jakaś zmęczona. Żona Jacka to ogień: i na macierzyńskim, i na siłownię chodzi, i dorabia, i jeszcze wygląda świetnie!

— Oni mają pomoc babci, a ty w weekendy odsypiasz. Ja po prostu nie mam czasu — cicho próbowała wytłumaczyć Kinga.

— Zawsze masz wymówki! A w rzeczywistości — po prostu usiadłaś mi na karku i się degradujesz. Potrzebuję przestrzeni! Oddechu! Wyprowadzam się. Sam. Nie wiem, na jak długo. Może — na zawsze.

— A co z Tymkiem?

— Będę płacić alimenty, jak należy. Odwiedzać też. Nie zostaniesz bez pomocy.

Marcin wstał. Kinga, jakby ocknięta, rzuciła się przed niego:

— A mój oddech? Ja nie jestem człowiekiem? Dlaczego tylko ty możesz uciec od obowiązków?!

Podszedł do niej blisko, w głosie dało się słyszeć irytację:

— Jesteś matką! I koniec. Zajmij się swoim dzieckiem.

Po tych słowach wyszedł, zostawiając za sobą ciężką ciszę. Kinga została w kuchni, zalewając się łzami. W głowie huczało: jak żyć dalej? Tak, Marcin był chłodny, ale przynajmniej był. I wsparcie, i stabilność — wszystko się waliło.

Odszedł, choćby nie żegnając się z synem. Od razu było wiadomo — poszedł do swojego kawalerskiego mieszkania.

Pierwszej nocy Kinga nie zmrużyła oka, ale rano, wykończona do granic, postanowiła: nie będzie się upokarzać i błagać o powrót. Da sobie radę.

I dała. Ku jej zaskoczeniu — zrobiło się lżej. Nie musiała sprzątać po mężczyźnie, spełniać kaprysów, prać gór ubrań. Pieniądze od Marcina przychodziły — oszczędzała, ale starczało.

Ból był tylko moralny. Zwłaszcza gdy w social mediach zobaczyła, jak Marcin bawi się z jakąś kobietą, uśmiechając się do kamery. Przyjaciółka próbowała ją pocieszyć: *„Taki ci niepotrzebny”*. Potem przyjechała mama — specjalnie wzięła urlop. W milczeniu pomagała, nie oceniając, choć czasem zaciskała pięści na wspomnienie zięcia.

Z jej przyjazdem Kinga ożyła. Poszła do salonu, odświeżyła garderobę. choćby zaczęła się uśmiechać. Prezenty od mamy przypominały: zasługuje na radość.

Marcin, zgodnie z obietnicą, nie odwiedzał Tymka. Tylko na zdjęciach widać było, jak dobrze mu bez rodziny. Kinga czekała, miała nadzieję, iż się opamięta, ale z każdym dniem rozumiała: to nie był mężczyzna, tylko tchórz, który uciekł od odpowiedzialności.

Po trzech miesiącach do drzwi zapukał. Marcin. Z rzeczami. Stanął jak zwycięzca.

— Cześć, kochanie! Wróciłem. Co ugotowałaś na kolację?

Ale Kinga zablokowała przejście:

— Tu już nie mieszkasz.

— Co? Ja jestem twoim mężem!

— Już nie. Złożyłam pozew o rozwód. Czekaj na wezwanie. Dziecka nie odwiedzałeś, jak obiecałeś. Rzeczy spakowane, pomogę wynieść.

Marcin wpadł w furię:

— Mam prawo widywać syna!

— Oczywiście. Przez sąd ustalimy grafik. Opowiem, jak przez trzy miesiące o nim nie pamiętałeś. Pokażę też twoje zdjęcia z imprez.

W końcu zobaczył Tymka. Chłopiec patrzył na niego z nieufnością. Żadnej radości, żadnego zachwytu.

Marcin miał nadzieję, iż żona tylko chce go nauczyć rozumu. Ale Kinga była nieugięta. Wsparcie matki, miłość do syna, świadomość własnej wartości — wszystko to uczyniło ją silniejszą.

Teraz ona i Tymek zaczęli nowe życie. A Marcin został z garnkami, które sam musiał myć, i koszulami, których nikt nie prasował. „Odpoczął”, tak to nazwał.

Idź do oryginalnego materiału